Przegląd nowości

Symbol mocniejszy od realu

Opublikowano: poniedziałek, 17, luty 2020 21:25

Spektakl Silesia, silentia Lidii Amejko w reżyserii i scenografii Marka Fiedora, z kostiumami Bajki Mourier robi duże wrażenie, zarówno dzięki wizji teatralno-plastycznej jak i słownie-merytorycznej. Dosyć trudny, pełnej poetyckich przenośni tekst autorki wprowadza nas w przestrzeń historyczną od czasów wojny po lata prawie najnowsze. Rzecz dzieje się w Polsce i Niemczech, czyli we Wrocławiu, co zaznaczają ucięte napisy z dworca kolejowego: [Bres] lau a później [Wroc] ław.

 

Silentia 1

 

Jednak głównym sprawcą a zarazem narratorem jest elegancki, gabardynowy płaszcz uszyty przez żydowskiego krawca (w tej roli znakomity Przemysław Kozłowski) jeszcze przed wojną i dostarczony wraz z ludzką zawartością do jednej z fabryk śmierci. Następnie zrzucony na stertę ubrań zyskuje nowego właściciela – niemieckiego żołnierza, którego później zastępuje sołdat radziecki. Wreszcie trafia do tułaczy – repatriantów. Autorka skrupulatnie wylicza rodzaje materii, z których płaszcze uszyto. Obok „głównego bohatera" są jeszcze sporządzone z angielskiej wełny, niemieckiego flauszu, francuskiej pepity, a także polskiego łykowatego lennego lnu. Wszystkie one odziewają nowych właścicieli, zyskują polską tożsamość, choć natrafiają na rozmaite, często sprzeczne prądy polityczne, ideowe, kulturowe. Są tak jak mieszkańcy tej oswajanej krainy, pełne rozterek i wątpliwości. Ale nie wszystkich te wahania dotyczą. Jedna z postaci odziana w czarny skórzany płaszcz, to nazwany kryptonimem Dia-Mat, profesor, ideolog i teoretyk, komunista i entuzjasta nowego ustroju. 


 

Ale są też realni „celebryci" przybyli na Światowy Kongres Obrońców Pokoju w 1948 roku: pisarki  Maria Dąbrowska i Zofia Nałkowska, a także rodzynki z Francji, malarz Pablo Picasso, poeta Paul Éluard i córka naszej Noblistki Irène Joliot-Curie – też Noblistka.

 

Silentia 2

 

Gdyby tak jeszcze elegancko, jak na ówczesną biedę, odziani bohaterowie ze świata powiedzieli coś istotnego, byłoby wspaniale. Jednak oni tylko śmieją się podczas zainscenizowanego na wzór Maneta śniadania na kocyku, a Picasso, który jest wówczas w „gołębiowym okresie twórczości", rysuje nam skrzydlaty, biały symbol pokoju. Co chcą nam przekazać autorzy widowiska?

 

Silentia 3

 

Być może to, że mimo zaczadzenia komunizmem ówczesnych elit najważniejszy dla ludzi był czas bez wojny, pozwalający mozolnie tworzyć naszą wspólną rzeczywistość. Przegraną ideę reprezentuje jeszcze podstarzały profesor Dia-Mat, ale na szczęście życie biegnie dalej. Poszczególnym meandrom historii towarzyszą głośne, nierzadko brutalne w typie noise wstawki muzyczne opracowane przez Tomasza Hynka. Grający na gitarze basowej Grzegorz Zioła poza ogromnym hałasem sugeruje też od czasu do czasu konkretne melodie, w epizodzie niemieckim jest to Lili Marlene, zaś w PRL-owskim popularny Warszawski dzień. Spektakl kończy się nieciekawą tyradą w typie ple-ple, ale to nie psuje ogólnego pozytywnego wrażenia. A najważniejsze jest to, że przedstawienie, które w repertuarze Wrocławskiego Teatru Współczesnego funkcjonuje już od 2016 roku, wciąż zbiera komplety publiczności w niewielkiej salce na strychu. Widać niesie ono jakąś prawdę i wartość akceptowaną przez wszystkich.

                                                                 Joanna Tumiłowicz