GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościSzymanowski w dobrym towarzystwie
Strona 1 z 2
Zorganizowanie festiwalu wokół osoby Karola Szymanowskiego, patrona Filharmonii Krakowskiej, stanowiło jedną z głównych propozycji programowych kandydatury Bogdana Toszy na dyrektora tej instytucji muzycznej. Z biegiem lat jakby zapomniano o tej obietnicy. Na którejś konferencji prasowej zapytałem pół żartem, pół serio, co z festiwalem „Szymanowski i jego orientacja”, co spuentowano w tej samej konwencji stwierdzeniem „dobry pomysł”. Niestety, zabrakło chyba odwagi, by zdecydować się na takie ryzyko. A szkoda, albowiem mogłoby to być interesującym wyzwaniem, by spojrzeć na spuściznę Karola Szymanowskiego i skonfrontować ją z innymi kompozytorami o tego rodzaju tożsamości (na przykład Benjaminem Brittenem, a wcześniej Piotrem Czajkowskim), zamiast kopiować formułę warszawskiego festiwalu „Chopin i jego Europa”, kiedy wreszcie zorganizowano pod Wawelem tego rodzaju imprezę pod hasłem „Polska i świat”.
Na dodatek muzyka Szymanowskiego pojawia się na nim w dawkach homeopatycznych jak to było podczas występu Orkiestry Kameralnej Polskiego Radia „Amadeus” w Poznaniu pod dyrekcją Agnieszki Duczmal, kiedy na wstępie zagrano zorkiestrowaną przez dyrygentkę w oryginale fortepianową Etiudę b-moll op. 8. Co prawda za bardzo nie żałowałem, bo główną część programu stanowiła Symfonia kameralna op. 110b Dmitrija Szostakowicza, mojego ulubionego kompozytora, którego muzyka wypełniła całą drugą połowę wieczoru. Podobnie, jak w przypadku kompozycji Szymanowskiego, punktem wyjścia był tym razem pierwotnie VIII Kwartet smyczkowy op. 110, powstały w ciągu kilku dni wskutek przypływu twórczych mocy podczas pobytu kompozytora w Dreźnie na początku lat sześćdziesiątych. Pod wpływem namowy Rudolfa Barszaja, kierującego czołową wtedy radziecką orkiestrą kameralną, Szostakowicz wyraził zgodę, by opracował on wersję na orkiestrę smyczkową. Wbrew pozorom, taka redakcja nie jest prostym zabiegiem, polegającym na zwielokrotnieniu obsady. Niekiedy oryginalne głosy zachowane zostają jako solowe, co odnosi się zwłaszcza do altówki i wiolonczeli. Kompozytor zastosował tu swój ulubiony chwyt rozpoczęcia od rozbudowanego ogniwa powolnego (podobnie jest w VI Symfonii), na tle którego szybkie sprawia potem, poprzez kontrast, wrażenie o wiele bardziej dynamicznego niż jest w rzeczywistości. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |