Przegląd nowości

Bóg rytmu – Rodek

Opublikowano: wtorek, 26, luty 2019 08:51

Już pierwsze takty Uwertury Leonarda Bernsteina do opery Candide wywołały poruszenie. Z orkiestrą, która na jednym z poprzednich koncertów była trochę rozlazła, mało precyzyjna, pozbawiona młodzieńczej pasji, dzieje się coś dziwnego. Dyrygent Wojciech Rodek narzucił szaleńcze tempo, a muzycy grają z uśmiechem. Potem były dwie zaskakujące, nagłe generalne pauzy potęgujące napięcie, bo cisza w muzyce jest ogromnie ważna. W pauzach zdarzają się czasem jakieś spóźnienia, a tu nic.

 

Juventus,Rodek 1

 

I wreszcie gwałtowne zerwanie forte w finale. Jeden ruch dyrygenta i dźwięku nie ma. Teraz na scenie pojawił się solista ze złocistym saksofonem. Paweł Gusnar zagrał z niezwykłą biegłością Scaramouche Dariusa Milhauda, utwór bardzo popularny w wersjach kameralnych. Zawsze budzą sympatię brazylijskie, ostro akcentowane rytmy, ale to nie było wszystko. Tutaj orkiestra podjęła dialog z solistą, a nie był on taki wcale oczywisty, bo kompozytor stosuje w utworze ulubioną przez siebie politonalność. W kolejnym utworze Escapades Johna Williamsa do saksofonisty dołączyli jeszcze trzej jazzujący koledzy, Maciej Adamczak na wzmocnionym nieco elektronicznie kontrabasie, Dominik Bukowski na wibrafonie oraz Łukasz Żyta na perkusji. Sama kompozycja okazała się zaledwie cieniem Bernsteina i Milhauda, chociaż wykonawcy nie dawali za wygraną. Cóż można jednak zrobić z muzyką bez ambicji intelektualnych?


Jazzmani mieli tu swoje solówki, ale np. kontrabas w niektórych zwrotach nieprzyjemnie brzęczał z powodu wzbudzającego się, niepotrzebnego nagłośnienia. Perkusista nie wykonał niczego zaskakującego, więcej możliwości pokazał w Tańcach symfonicznych West Side Story Bernsteina, kiedy wspierał ogromną obsadę instrumentów uderzających. Wibrafonista także nie wniósł jakiejś istotnej jakości, zwłaszcza, że z orkiestry wtórował mu w dialogach muzyk na ksylofonie.

 

Juventus,Rodek 2

 

W drugiej części koncertu, w Tańcach symfonicznych Bernsteina rozpętało się jednak prawdziwe piekło brzmienia i rytmu. Wojciech Rodek uruchamiał poszczególne zwroty akcji drobnymi poruszeniami batuty, a zespół tylko czekał, kiedy znów porwie wszystkich synkopowany wir blachy. Kompozycja złożona z najbardziej znanych melodii musicalu West Side Story dała ogromną satysfakcję słuchaczom, ale też muzykom z orkiestry. Niektórzy jeszcze przed wejściem swoich instrumentów poddawali się latynoamerykańskim rytmom, które poprzedzielane były lirycznymi songami. 

 

Juventus,Rodek 3

 

W jednej z takich rzewnych melodii swoje solo miała altowiolistka. Zobaczyliśmy tu trochę zaskoczeni znakomitą solistkę, kameralistkę i prymariuszkę Sinfonii Varsovii Katarzynę Budnik. Okazuje się, że zespół Sinfonii Iuventus został bardzo wzmocniony muzykami doangażowanymi do koncertu, a także kilkoma rezydencjami muzycznymi. To bardzo dobre rozwiązanie, gdy młodzi muzycy orkiestrowi, często debiutujący w takich dużych składach mają przy sobie artystów z dużym doświadczeniem, których mogą naśladować, nabierać przy nich szlifów. Być może właśnie ten zabieg sprawił, że koncert, w którym finał zawierał żywiołowy taneczny popis orkiestrowy Danzon no.2 Arturo Marqueza, wypadł tak doskonale. Wojciech Rodek mógł spokojnie polegać na młodzieży, która ma wokół siebie prawdziwych mistrzów.

                                                                         

                                                                                    Joanna Tumiłowicz