GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowości„Król Roger” w Londynie
Strona 1 z 2
Kiedy w londyńskiej Royal Opera House unosi się purpurowa kurtyna, wzrok automatycznie przykuwa ogromna ludzka głowa. Niemal wypełnia scenę. Jej twarz żyje. Delikatnie poruszają się gałki oczne i mięśnie policzków. Wrażenie niesamowite. Na scenie obrotowej głowa odwraca się do widowni potylicą i staje się zamkiem. Na jego trzech naturalnej wielkości kondygnacjach soliści, chór i balet uczestniczą w różnych, choć idealnie współgrających z sobą akcjach scenicznych. Ten zabieg sprawia, że widownia od początku wie, o czym Szymanowski napisał operę „Król Roger”, a Iwaszkiewicz do niej libretto. Że to, o co chodzi w niej, dzieje się w głowie tytułowego bohatera, poddane jest jego rozszalałej imaginacji. Ten zabieg znakomicie uczytelnia działania kreowanego przez Mariusza Kwietnia króla Rogera. Idealnie spina akcję sceniczną.
Scenografia jest bardzo mocną stroną londyńskiej realizacji „Króla Rogera”, dokonanej przez Duńczyka, Kaspera Holtena. Jego rodak, Steffen Aarfing, zdecydował się na plastyczną surowość i skrótowość. Ogromna scena, jeśli nie liczyć na niej monstrualnej głowy (mistrzostwo świata w wykorzystaniu elektroniki, świateł i multimediów należy się Anglikom, Jonowi Clarkowi i Lukowi Hallsowi!) jest pusta. Artyści ubrani współcześnie i siermiężnie. Holten najwyraźniej chce, żeby uczytelnił się wprost zamiar Szymanowskiego pokazania emocji, rozterek, rozkojarzeń Rogera, które kłębią się w nim. Kiedy pod koniec przedstawienia jego monstrualna głowa znika, na scenie zostają dogorywające zgliszcza świadczące o jego klęsce, widownia pojmuje końcowe przesłanie Holtena, że część tej porażki ma wziąć do siebie i na siebie każdy z oglądających spektakl. Bo przecież w każdym z nas, pod ciśnieniem współczesnych, dziejących się na oczach wydarzeń buzuje emocjonalny kocioł. Cała publiczność, podrywa się w tym momencie z każdego z 2256 foteli i krzeseł (z najbardziej odległych doskonale widać wszystko i słychać) wstaje i bije brawo. Polacy krzyczą jak na stadionie: Mariusz, dziękujemy! |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |