Przegląd nowości

Baszkirska „Księżycowa Róża” w MET

Opublikowano: poniedziałek, 29, styczeń 2024 21:49

Czyli Ajgul (takie jest znaczenie tego imienia) Achmetszyna, baszkirski mezzosopran w tytułowej roli w operze Georges'a Bizeta. W Sylwestra ubiegłego roku, w nowojorskiej Metropolitan Opera, odbyła się bowiem premiera nowej inscenizacji Carmen, której autorką jest angielska reżyserka Carrie Cracknell, a kierownictwo muzyczne spoczęło w rękach Daniele Rustioniego (transmisja przedstawienia z 27 stycznia, obejrzana w krakowskim kinie Kijów).

 

Carmen,MET 20

 

Akcja rozgrywa się współcześnie w Stanach Zjednoczonych, na co wskazuje chociażby fakt, że w finale bohaterka nie ginie pchnięta nożem, lecz ugodzona kijem bejsbolowym. A zatem konsekwentnie Escamillo powinien z toreadora przedzierzgnąć się w gracza tego narodowego sportu amerykańskiego, a w czwartym akcie arena walki byków w stadion (w Czarnej Carmen, ekranizacji z roku 1954 w reż. Ottona Premingera, przemienił się on w boksera walczącego na ringu).

 

Carmen,MET 21

 

Tego rodzaju zabiegi adaptacyjne nie stoją wszakże w sprzeczności z zapowiadającą weryzm operą, dziejącą się w nie tak znów odległej przeszłości. W charakterze dekoracji i zarazem potężnych rekwizytów występują tiry, co jakiś czas odsłaniające wnętrza wypełnione postaciami, co może sugerować, że przemytnicy z otoczenia Carmen zajmują się przerzutem przez meksykańską granicę nielegalnych imigrantów. Może w przeszłości była nią i tytułowa bohaterka, zważywszy egzotyczne rysy jej odtwórczyni? I teraz musi spłacać zaciągnięty dług poprzez werbunek do przestępczego świata osób, które nie mają nic do stracenia, skoro zamknęły przed sobą możliwość powrotu do społeczeństwa? 


Kimś takim jest wypuszczony z więzienia José, z którym spotyka się przy dystrybutorach paliwa. Na jeden z nich z kocią zwinnością wskakuje grający go Piotr Beczała i następuje scena miłosna, którą brutalnie przerywa dźwięk trąbki wzywającej go do powrotu do koszar. Tła dostarczają szkieletowe konstrukcje, których listwy podświetlane są w różnych barwach. Z kolei każdy akt poprzedzają cienie protagonistów, rysujące się na przeźroczystej zasłonie i korespondujące z orkiestrowymi preludiami, stanowiąc sugestywne wprowadzenie w klimat mającej nastąpić akcji.

 

Carmen,MET 22

 

Do pewnego stopnia ulotniła się natomiast aura niepokojącej, zmysłowej uwodzicielskości, skoro od początku naocznie obcuje się z wdziękami bohaterki, występującej w dżinsowych, postrzępionych szortach, ale na szczęście nie żującej gumy, choć większość postaci markuje palenie papierosów (czyżby spektakl, obok rodziny Neubauer, sponsorowała wytwórnia wyrobów tytoniowych, w której według libretta ona pracuje?).

 

Carmen,MET 23

 

Nic jednak nie przeszkadza Ajgul Achmetszynie w stworzeniu wielowymiarowego portretu muzycznego Carmen za pomocą głosu o szlachetnej urodzie. Jego zmieniającej się barwy: sopranowo jasnej i metalicznej w górze skali, a ciepłej i nasyconej alikwotami w niskim rejestrze. Giętkiego w pieśni cygańskiej „Les tringles des sistres tintaient”, a przejmująco dramatycznego w końcowym duecie „C'est toi? C'est moi”. Jedynie większego skupienia oczekiwałbym w arii „z kartami”: „En vain pour éviter les réponses amères”, będącej probierzem artystycznej dojrzałości. 


 

Godne podziwu jest opanowanie przez solistkę francuskiej dykcji, dzięki czemu w pełni zrozumiały jest śpiewany przez nią tekst. Godnego partnera znalazła w osobie Piotra Beczały, dla którego tessytura partii Don Joségo idealnie współgra z naturalnymi warunkami wokalnymi. Cieszył ucho jego pewnie brzmiący tenorowy tembr, a w duecie z Micaëlą „Parle-moi de ma mère!” oraz w arii „z kwiatkiem” „La fleur que tu m'avais jetée”, w celu uzyskania właściwego efektu lirycznej ekspresji artysta intonował c'' za pomocą falsetu. Do tego stworzył pełnokrwistą postać sceniczną.

 

Carmen,MET 24

 

Kwartet protagonistów z powodzeniem uzupełniali: Angel Blue użyczająca postaci Micaëli i Kyle Ketelsen w partii Escamilla. Spośród osób drugoplanowych na słowa uznania zasłużył Michael Adams w roli Dancaïra, wiarygodny również postaciowo, a zgoła epizodycznych Benjamin Taylor jako Morales. Ostro brzmiący wskutek nadmiernego wibrata głos Sydney Mancasola w partii Frasquity w znacznym stopniu osłabił całościowe wrażenie pięknego kwinetu „Nous avons en tête une affaire”.

 

Carmen,MET 25

 

Nad sprawnym przebiegiem całości czuwała batuta Daniele Rustioniego. Dyrygent zadbał nie tylko o właściwą dramaturgię, ale wydobył z Bizetowskiej partytury rytmiczne oraz instrumentacyjne subtelności, nie tylko w ustępach orkiestrowych (uwertura, intermezzo do trzeciego aktu), ale i w akompaniamencie w solowych numerach. W sumie przedstawienie dostarczyło publiczności znacznej satysfakcji artystycznej.

                                                              Lesław Czapliński