Przegląd nowości

W żałobnym skupieniu

Opublikowano: czwartek, 02, listopad 2023 17:31

Francuzi, no, może poza Berliozem, nie są skłonni do rozdzierających, ekstatycznych gestów. Swoim uczuciom dają wyraz z właściwą sobie powściągliwością i nieodłączną elegancją. Tak jest w przypadku dwóch francuskich requiem, których powstanie dzieli nieco ponad półwiecze, a połączonych w ramach piątkowego koncertu zespołów Filharmonii Krakowskiej 27 października.

 

Filharmonia Krakowska 280

 

Pozbawione są dźwiękowych fajerwerków, między innymi z tego powodu, iż nie zawierają sekwencyj Dies iræ, przywołujących grozę Sądu Ostatecznego, tak oczekiwaną przez publiczność, jeśli nie liczyć krótkich reminiscencyj w Libera me. W utworze Gabriela Fauré w tonacji d-moll i pod numerem opusowym 48 dominuje aura kontemplacji i modlitewnego zatopienia. Już na samym początku wzorowo strojące waltornie zapowiadały rzetelne wykonanie.

 

Filharmonia Krakowska 281

 

Maciej Tworek z wyczuciem zarysowywał pozbawione przesady kulminacje, a chór plastycznie wydobywał subtelne odcienie dynamiczne. Kataloński baryton Josep-Ramon Olivé swą partię w Offertoire Libera me wykonywał mocnym głosem, choć w tej kompozycji oczekiwałbym większego wyważenia tembru oraz zróżnicowania kolorystycznego. W ujęciu ukraińskiej śpiewaczki Sołomiji Pawłenko solo sopranowe w Pie Jesu wyróżniało się wyrównanym prowadzeniem kantyleny. W przypadku najwybitniejszych interpretacji tego dzieła nie odczuwa się nieśpiesznych temp i braku większych kontrastów jako monotonii, lecz doświadcza zanurzenia w aurze mistycznego uduchowienia, osiąganego prawdopodobnie za sprawą operowania subtelnościami barwowymi, czego mi wczoraj zabrakło.


Wybrano skameralizowaną wersję obsady, tym bardziej kontrastującą z masywnym brzmieniem o silnie schromatyzowanej fakturze w Requiem op. 9 Maurice'a Duruflé, zbudowanym najwyraźniej na planie utworu poprzednika. W Kyrie zaznacza się dobitnie inspiracja chorałem gregoriańskim, stanowiącym podstawę substancji muzycznej również w pozostałych ogniwach, ale już z mniejszą wyrazistością.

 

Filharmonia Krakowska 282

 

Domine Jesu na tle niespokojnego tremola smyczków rozwija się śpiew barytona, w którym Josep-Ramon Olivé znalazł materiał bliższy swym wokalnym predyspozycjom. Z kolei partii mezzosopranu (Sylwia Pietrzak) w Pie Jesu towarzyszy solo wiolonczelowe, smyczkowi Franciszka Palla zawdzięczające znaczną dozę szlachetności. W In Paradisum rozlegają się natomiast dźwięki czelesty mające przywołać wizję niebiańskiej błogości, ale ostatecznie nie dane mi było znaleźć się w muzycznym raju.

 

Filharmonia Krakowska 283

 

Być może błędem okazało się zestawienie utworów pokrewnych sobie pod względem stylistycznym, jakby awers i rewers. Obydwaj kompozytorzy byli organistami, stąd instrument odgrywa istotną rolę, a w piątek zasiadał przy nim Jakub Woszczalski. Koncerty ze wspomnianymi mszami żałobnymi poświęcono pamięci braci Radwanów: zmarłego przed dwoma tygodniami kompozytora Stanisława, autora muzyki scenicznej i w pewnym czasie dyrektora Starego Teatru w Krakowie, oraz o dwa lata starszego, a nieżyjącego od 14 lat Józefa, przez wiele lat dyrygenta Filharmonii Krakowskiej.

                                                                          Lesław Czapliński