GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościJakub Skrzywanek pochował Kordiana
Strona 1 z 2
Talent Jakuba Skrzywanka zauważyłem jak tylko się objawił, jeszcze w czasie studiów polonistycznych na Uniwersytecie Wrocławskim. Wkrótce będzie bronił dyplomu reżyserskiego na Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie, a w międzyczasie popełnił już kilka samodzielnych spektakli. Mimo że nie śpiewa, nie tańczy, nie interesuje się operą (podejrzewam!), postanowiłem pilnie obserwować drogę twórczą tego niezwykłego artysty. Z tego powodu znalazłem się na spektaklu Kordiana w Teatrze Polskim w Poznaniu. Mimo że reżyser deklaruje użycie 80 % tekstu Juliusza Słowackiego, spektakl przestał być dramatem naszego wielkiego romantyka, a raczej egzekucją Skrzywanka na jego wnętrznościach. Trzeba jednak przyznać, że teksty dopisane i włożone w usta poszczególnych postaci zachowują spójność z zamysłem reżysera i pomagają w wydobywaniu jego własnej, autorskiej konkluzji. Obsada zredukowana do ośmiu tyko postaci, wśród których niezwykły młodzieniec Konrad Cichoń gra jednocześnie rolę tytułową, trupa (przez niemal pół spektaklu leżącego nago bez ruchu i nieoddychającego), papieża (fantastycznie) i kogoś jeszcze (zapomniałem kogo!). Trzeba zapamiętać nazwisko tego aktora, bo wkrótce Poznań często o nim usłyszy, jeśli uda się ten przedziwny talent utrzymać w zespole. Pozostali wykonawcy też mi się podobali, robiąc wrażenie teatralnej sekty, wykonującej precyzyjnie inscenizacyjne nakazy swego – dopiero 25-letniego – skrzywankowego Guru. Na początku przedstawienia nie wydaje mi się potrzebna przydługa pantomima, podczas której aktorzy wykonywali szereg zabiegów rozćwiczających, ni to sportowej rozgrzewki, ni to elementów baletowego drążka. Również próba powiązania akcji dramatu z planem Placu Adama Mickiewicza w Poznaniu była zbędna i niezrozumiała. Przed rozpoczęciem wręczano ją każdemu na papierze, wśród komentarzy i zapowiedzi płynących z głośników, oraz zbudowanej po środku makiety zabudowań i pomników, jako że cała sprawa rozgrywała się w teatralnej Malarni, a wokół zamarkowanego Placu mieściła się tylko około setka osłupiałych widzów. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |