Przegląd nowości

Dwaj piekielnie inteligentni

Opublikowano: poniedziałek, 21, sierpień 2017 07:47

Przed wylotem z Okęcia wstępuję zwykle do księgarni usytuowanej już po odprawie, gdzie można przed podróżą zaopatrzyć się w coś do czytania. Kilka miesięcy temu kupiłem tam zbiór felietonów Macieja Stuhra W krzywym zwierciadle. Ciąg dalszy nastąpił.

Od prawie dziesięciu lat publikuje swe teksty w miesięczniku „Zwierciadło”. Teraz ich wybór znalazł się w jednym tomie i nie sposób się od nich oderwać. Nie ma to nic wspólnego z jego talentem artystycznym i dorobkiem aktorskim. Maciej Stuhr jest osobowością równie wybitną trzymając pióro w ręku, co stojąc na scenie lub przed kamerą filmową. W swej felietonistyce w ogóle nie zajmuje się wiwisekcją zawodu aktorskiego, co dla nas byłoby ciekawe, ale widocznie dla niego zbyt mało interesujące. Uważnie przygląda się otoczeniu, przenikliwie rejestruje różne zachowania, pilnie analizuje obserwowane zjawiska, a ich opisy wieńczy bystrą i celna pointą. Słowem, urodzony felietonista. Ktoś by powiedział: jak na aktora, to i owszem. Nie! On jest utalentowany literacko mimo, że jest aktorem. Szkoda, że publikuje w miesięczniku, bo cykl rasowego felietonisty, to pisanie co tydzień.

Ostatnio przed wsiadaniem do samolotu znów wpadł mi w ręce zbiór felietonów, tym razem Michała Rusinka, literaturoznawcy, który przed kilku laty napisał dla krakowskiego wydania „Gazety Wyborczej” szereg krótkich tekstów, obecnie zebranych w jeden tom i opatrzonych tytułem Pypcie na języku.

Wlepiłem w nie wzrok i oderwałem dopiero na końcu podróży żałując, że samolot leci zbyt szybko. Tych „pypci” jest wiele: z życia autora, kulturalne, historyczne, nostalgiczne, współczesne, wirtualne, komórkowe, kulinarne, zapożyczone, językoznawcze, obywatelskie. Wszystkie opatrzone są jednowyrazowymi tytułami. Dla przykładu przytaczam kilka: Interesik, Wodogrzmoty, Jakoimy, Noga, Kac, Kopytka, Wyasfaltowanie, Iskanie, Wihajster.

Stanowią one wyśmienite kompendium bogatych zjawisk językowych. Autor dzięki gruntownemu wykształceniu bawi się różnymi przypadłościami wpływającymi na barwę, warstwę znaczeniową i słowotwórstwo naszego języka.


Refleksje te wynikają przede wszystkim z własnych przeżyć i doświadczeń, nakreślone są barwnie, dowcipnie, pełne cytatów jakże komicznych neologizmów.

Czytanie tych wszystkich perełek nie zakończyłem wraz z opuszczeniem samolotu. Korzystając z wakacji trzymam oba tomy przy łóżku. Felietony Stuhra czytam zwykle do poduszki, a Pypcie Rusinka na dzień dobry. Bywa, że odwrotnie, bo twórczość literacka obydwu autorów sprawiła że poczułem się z nimi zaprzyjaźniony.

Jest wiele elementów biograficznych, które ich łączą. Obaj są krakowiakami, że tylko wdziać sukmanę, czapkę z piór i kazać tańcować. Każdy skończył 40 lat, ma jedną żonę i po dwoje dzieci. Otrzymali solidne wychowanie i wykształcenie w domach rodzinnych, szkołach, liceach i uczelniach między Rynkiem, Plantami i Wawelem. Aby wybić się na samodzielność i niezależność Maciej pokonał dominację osobowości i kariery swego wybitnego ojca Jerzego, przy zachowaniu wszakże miłości i synowskiego przywiązania. Michał, aby stanąć na własnych nogach na miarę posiadanego literackiego talentu, musiał udowodnić, że sekretarzowanie noblistce Wisławie Szymborskiej było tylko wstępem do kariery, którą wkrótce zauważyli, a teraz cenią wszyscy.

Mamy do czynienia z dwoma ciągle młodymi, a już wybitnymi postaciami kultury polskiej. Niezależnie od naukowej kariery w dziedzinie literaturoznawstwa jednego i wyczynów twórczych na scenach teatralnych filmowych i telewizyjnych drugiego, będziemy domagać się ich dalszych dokonań literackich.

Jest jeszcze jeden element biograficzny, który ich łączy. Obaj są piekielnie inteligentni. Zauważając to na odwrocie książki Macieja, jego starszy kolega Marek Konrad (tez piekielnie inteligentny) napisał: „Profesor Bohdan Korzeniewski wybitna postać polskiego teatru, na pytanie studenta, czy aktor powinien być inteligentny odparł, że może być, ale nie powinno mu to przeszkadzać”…

                                                                          Sławomir Pietras