Przegląd nowości

„Rusałka” w Opéra du Rhin w Strasburgu

Opublikowano: środa, 23, październik 2019 16:21

Rusałka, przedostatnia opera Antonina Dvořáka, już od swojej prapremiery (1899, Praga) cieszy się ogromną popularnością i do dzisiaj stanowi jeden z filarów czeskiego repertuaru teatrów lirycznych. Wydaje się przy tym, że niezależnie od swoich wyjątkowych walorów muzycznych, dla większości odbiorców i wykonawców jest ona chyba wciąż jeszcze banalną baśnią ludową, wzruszającą i sentymentalną, zawierającą też komiczne epizody, chociaż z utrzymanym w smutnej tonacji finałem.

 

Rusalka,Strasburg 1

 

Niektórzy dostrzegają natomiast w tym dziele tragiczną historię wiernej i gotowej do poświęceń dziewczyny, albo stereotyp kobiety podporządkowanej i pasywnej, rozdartej wewnętrznie i cierpiącej. Jeśli się jednak weźmie pod uwagę datę powstania Rusałki, to widać wyraźnie, że nie należy ona wyłącznie do dziewiętnastowiecznej tradycji operowej, albowiem sytuuje się na pograniczu dwóch epok, z których ta druga, czyli wiek dwudziesty, przynosi ze sobą nowy język muzyczny i nowoczesne idee filozoficzne.

 

Rusalka,Strasburg 2

 

Nie bez znaczenia jest tutaj też różnica wieku, jaka w momencie powstania rzeczonej pozycji dzieliła prawie już sześćdziesięcioletniego Dvořáka i niespełna trzydziestoletniego librecistę Jaroslava Kvapila, co też nie pozostaje bez wpływu na wymowę omawianego arcydzieła. Okoliczności te wzięła pod uwagę niemiecka reżyserka Nicola Raab - której inscenizacja jest właśnie teraz prezentowana na scenie Opéra du Rhin w Strasburgu – próbująca wydobyć z opery Dvořáka głębsze i wykraczające poza tradycyjne schematy interpretacyjne treści. Tak ważną tutaj naturę, wodę i las, przywołują u niej wykorzystywane przez niemalże cały czas trwania przedstawienia projekcje wideo (autorstwa Martina Anderssona).


Akt drugi odsłania bardziej cywilizowaną przestrzeń domowego wnętrza, które jednak również przez tę naturę jest otoczone. Z kolei w akcie trzecim mamy do czynienia z jakąś ciemną otchłanią, bliżej niesprecyzowanym miejscem, jakby kręgiem strachu. Otóż główną ideą reżyserki jest snucie opowieści o wewnętrznej podróży tytułowej bohaterki i przekonanie nas o tym, że otaczający ją świat jest w gruncie rzeczy odzwierciedleniem tego, co się dzieje w jej wnętrzu.

 

Rusalka,Strasburg 3

 

W ujęciu Nicoli Raab woda staje się zatem metaforą podświadomości Rusałki, symbolem jej duchowego rozdarcia, a takie podejście pozwala inscenizatorce niejako nałożyć na treść opery jeszcze inną, równolegle prowadzoną narrację. Okazuje się bowiem, iż wodna nimfa i Książę są jednocześnie współczesną kobietą i mężczyzną, którzy przeżywają ekstremalne ludzkie doświadczenia. Reżyserka sugeruje, że młoda kobieta-Rusałka, nie tyle pragnie opuścić przywoływane w libretcie jezioro, co wyrwać się z symbolizowanego przez nie stanu psychologicznego i uciec od naznaczonej traumą przeszłości.

 

Rusalka,Strasburg 4

 

Przewijająca się regularnie na projekcjach wideo scena gwałtu pokazuje wyraźnie, iż ta trauma jest konsekwencją miłosnej relacji o tragicznym zakończeniu. Ponieważ pochodząca z innego świata bohaterka nie rozumie „języka” ciała mężczyzny, to tym samym nie potrafi zaspokoić jego pragnień i pożądania. Dochodzi wówczas do przemocy seksualnej, która jest wstrząsem dla kobiety, a jednocześnie doprowadza mężczyznę do rozpaczy i ostatecznie do samobójstwa. Ów mężczyzna, czyli Książę, umrze w ramionach kobiety, którą kocha, a którą niejako wbrew sobie skrzywdził. Poprzez śmierć powróci do natury i już na zawsze się w nią wtopi.  Budowana w ten sposób na kanwie libretta spójna i poruszająca historia wciąga widza i nabiera niemalże metafizycznego wymiaru.


Odziane w czarno-białe stroje (Raphaela Rose) postaci poruszają się w prostej, ale funkcjonalnej, utrzymanej również w ciemnej tonacji scenografii (Julia Müer), która dzięki fascynująco prowadzonej reżyserii świetlnej (Bernd Purkrabek) oddziałuje na odbiorców zmiennymi klimatami. Słabym punktem nowej realizacji okazuje się być obsadzona w tytułowej roli - pochodząca z Afryki Południowej - sopranistka Pumeza Matshikiza, której rozczarowujący ograniczonym wolumenem, pozbawiony blasku i zdradzający wyraźne problemy techniczne głos nie jest w stanie oddać liryzmu i dwuznaczności postaci nieszczęśliwej wodnicy.

 

Rusalka,Strasburg 5

 

Na szczęście pozostałe partie znajdują przekonujących wykonawców, od ujmującego wrażliwie prowadzonym tenorem Amerykanina Bryna Registera w roli Księcia, poprzez wywierającego duże wrażenie mocnym i tajemniczo brzmiącym basem Koreańczyka Attilę Juna w partii Wodnika, aż do ucieleśniającej Ježibabę Patricii Bardon. W omawianej inscenizacji ciekawie jest ukazana Obca Księżniczka, kreowana przez Rebeccę Von Lipinski, która według Nicoli Raab staje się jakby lustrzanym odbiciem tytułowej protagonistki czy wręcz jej fantazmem.

 

Rusalka,Strasburg 6

 

Wreszcie nie sposób jeszcze nie wspomnieć o świetnie się prezentującej Agnieszce Sławińskiej, która jako Leśna Boginka przykuwa uwagę dźwięcznym, lekkim i jasnym sopranem. Stojący na czele Orkiestry Filharmonicznej Strasburga i zdradzający nieomylny instynkt dramatyczny Antony Hermus trzyma w ryzach plan wyrazowy panując sugestywnym gestem nad całym wykonaniem i atrakcyjnie eksponuje muzyczną architektonikę. I tylko niekiedy jego entuzjazm i żywiołowość wpływają na narzucanie zbyt szybkich temp, sprawiających wrażenie pośpiechu, i forsowanie przesadnej dynamiki, zmuszającej solistów do siłowego przebijania się przez rozbudowaną masę dźwięków.

                                                                               Leszek Bernat