Przegląd nowości

Olga Pasiecznik patriotycznie

Opublikowano: niedziela, 20, październik 2019 10:39

Osobiście o Moniuszce – taką nazwę nadano cyklowi spotkań z artystami, którzy przygotowali recitale z muzyką Stanisława Moniuszki dla publiczności Teatru Wielkiego-Opery Narodowej w Warszawie. Olga Pasiecznik, jedna z najwybitniejszych sopranistek, która od 28 lat mieszka w naszym kraju, łączy dwie ojczyzny, ukraińską, gdzie się urodziła i wychowała, i polską, gdzie po studiach w Warszawie osiadła. 

 

Olga Pasiecznik 1

 

W jej przypadku to połączenie jest jeszcze ściślejsze, bo wyrosła w ukraińsko-polskiej rodzinie, co m.in. przejawia się w doskonałej polszczyźnie, pozbawionej zupełnie wschodniackiego, kiedyś powiedzielibyśmy kresowego, zaśpiewu. Podczas spotkania z publicznością nasza artystka zwierzyła się ze swojego przywiązania do muzyki Moniuszki, z którą stykała się niemal od dziecka. Po raz pierwszy, gdy miała 11 lat usłyszała o nim w ukraińskiej szkole muzycznej na zajęciach z „historii muzyki obcej”. Wtedy wysłuchała z płyty arii Jontka z opery Halka. To jeszcze nie przyniosło większych emocji.


Drugie zetknięcie, już na poważnie, nastąpiło pod wpływem polskiego pedagoga prof. Aliny Bolechowskiej na warszawskiej Akademii Muzycznej, która zadała przybyłej z Ukrainy studentce zapoznanie się z pięciotomowym wyborem Pieśni Moniuszki. Od tej pory Olga Pasiecznik jest zdecydowanym orędownikiem twórczości naszego kompozytora, w pełni przekonanym o olbrzymiej, choć w kraju wciąż niedocenianej wartości jego muzyki. Co prawda ze względu na specyfikę swego głosu (sopran liryczny, specjalizujący się od wielu lat w muzyce dawnej) nie dane jej było dotąd wystąpić na scenie w żadnej operze autora Halki, ale repertuar pieśniarski i niektóre arie wykonywała i wykonuje na koncertach z ogromnym zaangażowaniem i niespotykaną często maestrią. Olga Pasiecznik jest zdecydowaną patriotką polskiego, w tym moniuszkowskiego repertuaru i entuzjastką obchodów Roku Moniuszki.

 

Olga Pasiecznik 2

 

Martwi ją trochę, iż po rocznicowych uroczystościach 200-lecia urodzin kompozytora zapał w prezentowaniu jego muzyki osłabnie. Ponoć „pospolite ruszenie” z Moniuszką ma zostać przedłużone do 2022 roku, czyli do okrągłej rocznicy jego śmierci, ale to w warunkach kultury wstrząsanej rozmaitymi koncepcjami upowszechniania i edukacji, wcale nie jest pewne. Na razie Olga Pasiecznik pragnie dać nie tylko wyraz swego przywiązania do narodowych i estetycznych wartości niesionych przez pieśni naszego kompozytora, ale jej patriotyczny zapał skłania ją także do wyrażenia swoich uczuć do muzyki „ukraińskiego Moniuszki” Mykoły Łysenki. Recital pieśniarski Moniuszko/Łysenko jest tego dobitnym dowodem. Artystka czująca przywiązanie do kultury swoich dwóch ojczyzn znajduje podobieństwa w biografiach obu kompozytorów, a także w znaczeniu ich muzyki dla współczesnych Ukraińców i Polaków. Pasiecznik odważnie wyraża swoje poglądy, także polityczne, i wyjawia nawet zdecydowany protest przeciwko rosyjskiej agresji i wojnie wciąż trawiącej ziemie ukraińskie. To w sumie coś niebywałego, że artystka tej miary ogłosiła, iż nie będzie wykonywać żadnej muzyki rosyjskiej dopóki ta wojna na Ukrainie będzie trwała. Rzadko muzycy skłonni są do tak radykalnych demonstracji politycznych w odniesieniu do repertuaru koncertowego. Taką decyzją Olga Pasiecznik nikogo nie obciąża, ale ta postawa przysparza jej dodatkowej pracy. Jestem dla niej pełna szacunku.

                                                         Joanna Tumiłowicz