Przegląd nowości

Portret Szymona barytona

Opublikowano: niedziela, 20, październik 2019 10:31

Recital udany w każdym calu. Świetny głos, prawidłowo postawiony i dobrze brzmiący. Ciekawy i różnorodny repertuar dający pojęcie o zmieniających się stylach muzycznych ze szczególnym uwzględnieniem romantyzmu, postromantyzmu i nowego romantyzmu.

 

Komasa 1

 

Oszczędna ale wyrazista reżyseria wychodząca z założenia, że każda pieśń to oddzielny mini-spektakl, konkretna historia do opowiedzenia i aktorskiej interpretacji. Absolutnie nietypowa gestykulacja podczas śpiewania, płynne ruchy rękoma, jakby pływanie w powietrzu. Krótkie komentarze słowne między poszczególnymi grupami pieśni tworzyły sympatyczną atmosferę, zaś operator świateł dodawał poszczególnym scenkom odpowiedniego kontekstu wizualnego, raz grozy, raz tajemniczości, innym razem rozpaczy. Wokaliście towarzyszył perfekcyjnie renomowany pianista-kameralista Michał Rot. Tak wyglądał recital młodego, bardzo uzdolnionego barytona Szymona Komasy.


Każdy z wybranych kompozytorów trafił do programu w jakimś celu. Rosjanin Rachmaninow, twórca pięknych, emocjonalnych pieśni miłosnych, znalazł się w recitalu, bo zachwycił śpiewaka. Moniuszko reprezentowany przez arcydzieło Znasz-li ten kraj oraz dramatyczną balladę Stary kapral,został przywołany trochę z obowiązku, bo kończy się Rok Moniuszki i trzeba Ojca Opery Narodowej jakoś pożegnać. Gustav Mahler z kolei sam jakby się żegnał ze światem. Francis Poulenc w skandalicznie wulgarnym cyklu Chansons Gaillardes był okazją do zaprezentowania bachicznych klimatów. Gerald Finzi spodobał się wykonawcy i przypominał mu studia w Londynie, zaś dwie pieśni Samuela Barbera odnosiły się do studiów w Ameryce i kontaktów z legendarną Leontyną Price.

 

Komasa 2

 

Wreszcie na zakończenie Szymon Komasa postanowił sam zmierzyć się z legendą – najsłynniejszą pieśnią Franza Schuberta – Król Olch, ze słowami Goethego. Tutaj musiał stworzyć scenkę, w której występują aż trzy różne postaci, ojciec, dziecko i Król Olch. Cały repertuar w kilku językach artysta wykonał z pamięci włączając bogaty arsenał środków wyrazowych. O swoim występie w Teatrze Studio, który z klasycznymi koncertami na sali dotąd miał niewiele wspólnego – co innego dotyczy lokalu rozrywkowego na parterze i wakacyjnego wystawienia plenerowego Madama Butterfly na Placu Defilad – artysta powiedział co następuje: –Ten recital jest zatytułowany Portret – chciałem, żeby on był dla mnie podróżą. Miejsca są dla mnie bardzo ważne: to, gdzie mieszkam, gdzie pracuję i żyję. Pomimo tego, że nigdy nie byłem w Rosji, kompozytorzy rosyjscy reprezentują część mojej duszy, zaśpiewam więc ich utwory. Będą też kompozytorzy angielscy, amerykańscy; także Poulenc. Złożyłem ten program tak, żeby był programem klasycznego śpiewaka operowego, ale żeby nie był ani trochę nużący. Pieśni są krótkie, poza Mahlerem żadna nie trwa dłużej niż 3 trzy minuty, ważny jest też dla mnie układ, co po sobie następuje. Zaczynam Rachmaninowem, kończę klasykiem, spotkaniem z legendą – „Królem Olch” Schuberta. Mamy więc przekrój 24 pieśni. Jestem przekonany, że napięcie nie spadnie, i nikt nie spojrzy na zegarek. Szymon nie skłamał. Szkoda tylko, że fortepian, na którym grał Michał Rot był tak niskiej klasy. 

                                                           Joanna Tumiłowicz