Przegląd nowości

Pożegnanie Ojczyzny

Opublikowano: czwartek, 10, październik 2019 13:29

Czy zagrany na bis przez Polską Orkiestrę Sinfonia Iuventus nostalgiczny Polonez Ogińskiego Pożegnanie Ojczyzny miał symbolizować w tym Koncercie Jubileuszowym rozstanie się obu artystów z estradą koncertową? W programach zaznaczono, że wydarzenie odbywa się w 65-lecie pracy artystycznej oraz 85 urodziny Tadeusza Strugały oraz 80 rocznicę urodzin Krzysztofa Jakowicza. Z jednej strony akcent położony na datę urodzin mógłby coś takiego sugerować, z drugiej długie lata praktyki wykonawczej wiążą się z ogromnym doświadczeniem przypieczętowanym wieloma artystycznymi sukcesami, a w przypadku pedagogów także nazwiskami znakomitych uczniów.

 

Strugala Tadeusz 656-204

 

Zapowiadający występ obu artystów zastępca dyrektora Marek Wroniszewski wspomniał tylko o wychowanku Tadeusza Strugały – Marku Pijarowskim, nie wymienił natomiast wybitnych uczniów Krzysztofa Jakowicza, jak choćby jego syna Kuby, stwierdził natomiast, że grają oni także w składzie Sinfonii Iuventus. Prezentacja osiągnięć artystycznych była w sumie zdawkowa i niepełna, nie wspomniano np. o jednym z najważniejszych dokonań Tadeusza Strugały, jakim było wieloletnie dyrektorowanie Festiwalem Wratislavia Cantans i nadanie tej imprezie bardzo wysokiej rangi na arenie polskiej kultury. Dziwne, że także w drukowanej notce biograficznej nie pojawiła się wzmianka o Festiwalu. Wróćmy do Koncertu Jubileuszowego. Zaczął się w łagodnym, podniosłym tonie, gdy orkiestra zagrała słynną Arię na strunie G Jana Sebastiana Bacha w opracowaniu Grzegorza Fitelberga. Długie, piękne frazy spokojnie budowały emocje i Tadeusz Strugała właściwie sprowadził prowadzenie tej kompozycji to zaznaczania zmian w napięciu poszczególnych sekwencji.


Opracowanie Fitelberga opierało się głównie na kwintecie smyczkowym z niewielkim udziałem sekcji dętej wzmacniającej tło harmoniczne. O wiele trudniejsze zadania miała orkiestra w I Koncercie skrzypcowym Maxa Brucha, gdzie towarzyszyła Krzysztofowi Jakowiczowi. Utwór skonstruowany z kilkunastu oddzielonych generalnymi pauzami sekwencji wymagał precyzyjnych wejść tutti, co nie zawsze się udawało. Solista wykonywał swoją partię z ogromną swobodą i młodzieńczą radością, niemalże tańczył na estradzie, a niekiedy nawet próbował pomagać dyrygentowi podkreślając rytm koncertowych kulminacji całym ciałem.

 

Jakowicz Krzysztof 340-83

 

Nieustannie też zwracał się do prymariuszki I skrzypiec Magdaleny Lech starając się jakby zainicjować kontakt muzyczny czy też wspierając tę sekcję w nieustannych dialogach jakie prowadził z orkiestrą. Owo współtworzenie dzieła muzycznego jakim jest koncert z orkiestrą, będący w istocie rozmową zespołu i solisty, stało się immanentną cechą wielkiej sztuki wykonawczej Krzysztofa Jakowicza. A dodatkowo w dziele Maxa Brucha   pojawiały się sytuacje, kiedy grupa I skrzypiec grała unisono z solistą, co zamieniało dialog w pełną artystyczną wspólnotę. Po przerwie orkiestra, już w pełnym składzie instrumentów dętych pod batutą Tadeusza Strugały wykonała IV Symfonię Roberta Schumanna. Grała z romantycznym rozmachem, choć dało się dostrzec artystyczną rezerwę w tworzeniu kontrastów i emocjonalnych uniesień. Wieczór zakończył się Polonezem Ogińskiego, granym tylko przez sekcję smyczków, na koniec rozpływającym się w zupełnej ciszy. 

                                                                   Joanna Tumiłowicz