Kim jest Tomasz Konieczny na scenach operowych świata nie trzeba przypominać czytelnikom „Maestro”, więc powiem tylko, że dzisiaj jest to pierwszy Wotan z wyboru jak kiedyś legendarny Hans Hotter. Artysta zaczął występ dość nieszczęśliwie. Pieśnią do gwiazdy Wolframa z „Tannhausera”. Było to męczenie się z liryczna frazą. Patrząc na historię wykonań, żaden Wotan nie śpiewał już raczej Wolframa.
To tak jakby Tosca po latach śpiewania partii dramatycznych wrócić chciała do wczesnych lat Zuzanny z „Wesela Figara”. Patrz Netrebko, która tego błędu nie zrobiła. Byłem w 2013 roku na Festiwalu w Salzburgu na spotkaniu z gwiazdą. Na pytanie naiwnego dziennikarza, czy wróci do Zuzanny (pamiętny sukces w 2006 roku pod dyrekcją Harnoncourta), odpowiedziała: a czy Pan sobie wyobraża, że wejdę jeszcze w ten kostium (wisiał na podium, przeznaczony dla kobiety o 20-30 kilogramów szczuplejszej)? No dobrze. Rozumiem. Maestro Gabriel Chmura chciał zabłysnąć na początku koncertu uwerturą z „Tannhausera”, zresztą świetnie zagraną i było mu potrzebne pendant, a Konieczny nieopatrznie się zgodził. Może nie była to katastrofa, ale było bardzo, bardzo źle. Potem już było tylko lepiej.
Pomijając liczne fragmenty orkiestralne, bardzo dobrze zadyrygowane przez Gabriela Chmurę i równie dobrze zagrane przez Orkiestrę Teatru Wielkiego, monolog Mandryki z „Arabelli” Richarda Straussa był rewelacyjny w wykonaniu Tomasza Koniecznego, najlepszy od czasów legendarnego George’a Londona.
W drugiej części koncertu dwie pieśni Moniuszki: „Kozak” i „Stary kapral” – świetnie zaśpiewane i „zagrane” przez Koniecznego – były jednak wtrętem dość egzotycznym, skoro przyszliśmy posłuchać najlepszego „Heldenbaritona” Wagnerowskiego. No dobrze. Mamy Rok Moniuszkowski. Szczytowe emocje były na końcu koncertu. Monolog Wotana kończący „Walkirię” Wagnera, czyli pożegnanie z Brunnhildą i „Czar ognia” – „Leb wohl, du kuehnes, herrliches Kind” pokazały dlaczego Tomasz Konieczny jest wielki. Huragan dźwięku o rzadko spotykanej sile, blasku i absolutnej kompatybilności z wymaganiami morderczej partii. Wyraz emocjonalny, zrozumienie skomplikowanej psychiki, mrocznych i szlachetnych motywów działań Wotana – to wszystko było w tej interpretacji. Do tego orkiestra i dyrygent w apogeum możliwości!
Piotr Nędzyński