Przegląd nowości

Sezon koncertowy NOSPR dobiega końca

Opublikowano: czwartek, 30, maj 2019 10:58

Dla Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia zbliża się nieuchronnie zakończenie sezonu koncertowego 2018/2019. Pozostało już tylko kilkanaście koncertów czerwcowych. Nietrudno o refleksję historyczną. Dla radiowej orkiestry z Katowic w dawnej siedzibie przy Placu Sejmu Śląskiego liczba ta odnosiła się do niemal połowy rocznego pensum publicznych koncertów organizowanych przez kierownictwo NOSPR. Pozyskanie w 2014 roku  nowego gmachu z wspaniałą salą koncertową mogącą pomieścić 1800 słuchaczy i pojemną salą kameralną (300 miejsc) postawiła przed dyrekcją NOSPR nowe zadania. Aktualnie program placówki uwzględnia ponad 200 (!) imprez muzycznych rocznie, wśród których obok kilkudziesięciu koncertów symfonicznych – abonamentowych i pozaabonamentowych, w obydwu salach rozbrzmiewają koncerty muzyki kameralnej, recitale, koncerty muzyki jazzowej i in. To tu odbyło się w bieżącym sezonie koncertowym kilka festiwali, tu też u schyłku 2018 roku miał miejsce I Międzynarodowy Konkurs Muzyczny Karola Szymanowskiego. Może trudno w to uwierzyć, lecz koncerty te mimo tak dużego zagęszczenia  gromadzą zwykle komplet słuchaczy!

 

Jakowicz Krzysztof 340-170a

 

Spośród zamykających maj koncertów pragnę zwrócić uwagę na koncert kameralny 23. maja i poranek symfoniczny 26. maja -  obydwa w Sali koncertowej. Pierwszy z nich był przedostatnim z serii 19 koncertów „NOSPR kameralnie”. Wystąpili w nim Kameraliści NOSPR z koncertmistrzem Orkiestry Rafałem Zambrzyckim na czele oraz Trio Śląskie w składzie Joanna Domańska – fortepian, Roman Widaszek – klarnet i Tadeusz Tomaszewski – waltornia. Zróżnicowany program objął cztery dzieła z zakresu muzyki współczesnej oraz Suitę w dawnym stylu Z czasów Kolberga op. 40 Edwarda Griega. Koncert rozpoczął się Divertimentem na orkiestrę smyczkową Grażyny Bacewicz. Dzieło to powstało w 1965 roku, siedemnaście lat po Koncercie na orkiestrę smyczkową, na cztery lata przed śmiercią kompozytorki. Grażyna Bacewicz wykorzystała w tym trwającym zaledwie około 9 minut utworze nowe, adekwatne do dokonanej w ciągu lat przemiany stylu, środki techniki kompozytorskiej, zachowując formę nawiązującą do tradycji osiemnastowiecznej, kiedy tego typu utwory miały zgodnie ze swą nazwą charakter rozrywkowy. Stąd podział na trzy części z zamykającym dzieło Giocoso, podkreślającym żartobliwość zamysłu. W Divertimencie zastosowanie znalazła nowa technika, w której dysonanse – z szczególnym upodobaniem do trytonu, zróżnicowane środki artykulacji z staccatem, pizzicatem, glissandem i in., czy złożone figury rytmiczne nie zakłócają lekkości wypowiedzi artystycznej. Doświadczeni instrumentaliści NOSPR doskonale oddali założone wartości muzyki Grażyny Bacewicz, nie uchybiając w niczym środkowemu Adagio, obfitującemu w nasycone emocją frazy. Z dużym zaciekawieniem oczekiwano kolejnego utworu w wykonaniu Tria Śląskiego, które po występach w ostatnich latach i nagraniach płytowych zdobyło sobie wśród miłośników muzyki zasłużoną renomę. Muzyka zamieszkałego w USA Mikołaja Góreckiego, syna wybitnego polskiego przedstawiciela muzyki współczesnej, Henryka Mikołaja, gości coraz częściej w programach NOSPR i cieszy się rosnącym zainteresowaniem, wnosząc nowy powiew do muzyki naszych czasów. Łącząc nowe środki ekspresji muzycznej z tradycyjnymi elementami techniki kompozytorskiej, kompozytor zwraca się do słuchaczy muzyką o przejrzystej konstrukcji, nie stroniącej od konwencjonalnych zwrotów melodycznych.


Utwór łączy brzmienie orkiestry smyczkowej z brzmieniem zespołu kameralnego, w którym w solowych frazach uwypuklone zostały specyficzne walory dwóch instrumentów dętych a fortepian tworzy rytmiczno-harmoniczną tkankę dopełniającą. Pół wieku dzielącego powstałe w 2015 roku Trio concerto na klarnet, róg i fortepian Góreckiego od Divertimenta Grażyny Bacewicz nie miało wpływu na reakcję publiczności, która podobnie pozytywnie odniosła się tak do utworu powstałego w 1965 roku jak i do niedawno skomponowanej i świetnie zaprezentowanej muzyki. Nie inaczej zachowała się ona w przypadku dwóch po przerwie wykonanych utworów współczesnych – Chaconny per archi Krzysztofa Pendereckiego z 2005 roku oraz niemal dziesięć lat młodszej Orawy Wojciecha Kilara, przyjętej zresztą burzliwymi oklaskami. Można założyć, że z obydwoma tymi wielce sugestywnymi dziełami miała ona już wcześniej styczność. Interesującym uzupełnieniem programu koncertu była bez wątpienia piękna Suita Edwarda Griega, cofająca słuchaczy do romantycznej wypowiedzi zainspirowanej barokową formą z Preludium, Sarabandą, Gawotem i prowansalskim tańcem Rigaudon. Kameraliści NOSPR spisali się bez zarzutu, a ciekawie zestawiony program spotkał się z pełną aprobatą publiczności, jak można sądzić po jej ożywionej reakcji.

 

Jakowicz Krzysztof 340-83a

Niedzielny poranek symfoniczny ściągnął do Sali koncertowej NOSPR komplet słuchaczy, co nie było tak oczywiste, zważywszy na porę (12.00) i fakt, że był to dzień wyborów do parlamentu europejskiego. Na program koncertu złożyły się dwa dzieła I Koncert skrzypcowy g-moll op. 26 Maxa Brucha orazSuita z baletu „Pietruszka” (wersja 1947) Igora Strawińskiego.Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia wystąpiła pod batutą dyrygenta z Wielkiej Brytanii, Stefana Asbury’ego, solistą wieczoru był Krzysztof Jakowicz; koncert upamiętnił 80. rocznicę urodzin znakomitego polskiego skrzypka. Laureat wielu międzynarodowych konkursów muzycznych – w tym Konkursu Henryka Wieniawskiego w Poznaniu, cieszy się od wielu lat uznaniem i sympatią nie tylko polskich melomanów. W Sali NOSPR zaprezentował on rzadko wykonywany, a lubiany Koncert Brucha, które to dzieło zapewniło kompozytorowi trwałe miejsce w historii muzyki. Krzysztof Jakowicz w swojej grze uwypuklił całe bogactwo melodycznej inwencji kompozytora, ekspresję jego wypowiedzi, a także – dotyczy to szczególnie III części Koncertu – techniczne właściwości wyrażające się licznymi kunsztownymi figuracjami i żywym rytmem. Wydaje się, że mniejsze wrażenie wywarła na słuchaczach muzyka Strawińskiego. To oryginalne, bardzo charakterystyczne, dzieło odznaczające się wyjątkowym bogactwem rozwiązań instrumentacyjnych (sporo w nim partii solowych, faktura tutti przegradzana bywa fragmentami o kameralnej obsadzie, wiodącą rolę powierza się chwilami fortepianowi) jest bez wątpienia bardziej przekonywające w swej pierwotnej postaci jako balet, muzyka bowiem realizuje konkretny scenariusz. Publiczność w każdym razie opuszczała salę koncertową usatysfakcjonowana poziomem wykonania interesującego programu. Warto nadmienić, że obydwa koncerty poprzedzone zostały słownymi komentarzami (w koncercie kameralnym Aleksandry Koniecznej, w koncercie symfonicznym Marcina Majchrowskiego), zwyczajowo towarzyszącym porankowi i wielu koncertom kameralnym, które wobec braku obszernych drukowanych omówień przybliżają słuchaczom prezentowane dzieła muzyczne. 

                                                                         Karol Rafał Bula