Przegląd nowości

Koszarowe żarty

Opublikowano: sobota, 09, marzec 2019 12:31

W stosunkowo krótkim czasie słynna MET powtórzyła to samo przedstawienie, które teraz z dużym powodzeniem przy prawie zupełnie zapełnionej sali zaproponowało w bezpośredniej transmisji warszawskie Multikino. To samo, ale nie tak samo, bo w nowej obsadzie. Czy warto było? Sądząc po zainteresowaniu publiczności w Nowym Jorku i w... Warszawie – warto. Poprzednia transmisja odbyła się w 2008 roku z Natalie Dessay w roli Marii i z Juanem Diego Florezem (Toni).

 

Corka pulku,Met 10

 

Tym razem wiodące role obsadzili artyści dużo młodsi, sopran Pretty Yende (Maria) z Republiki Południowej Afryki. Jej ukochanego wykreował sympatyczny meksykański tenor Javier Camarena. Jeśli porównamy oba przedstawienia to wydaje się, choć pamięć bywa zwodnicza, że Natalie Dessay była zabawniejsza i przy tym równie sprawna wokalnie. Pretty Yende też bardzo się starała, ale jej vis comica była raczej solidnie wyuczona, choć głos ma piękny i operuje nim swobodnie. Żarty jednak prezentowane na scenie wyglądały cokolwiek koszarowo. Javier Camarena natomiast zdecydowanie pokonał swego poprzednika autentycznością swej pucołowatej twarzy, na której malowały się wszystkie możliwe uczucia. Wykonanie popisowej arii, bodaj najtrudniejszejw historii opery Ah! Mes amis ... Pour mon ame, w której solista musi aż 9 razy pod rząd sięgnąć na najwyższą nutę, wysokie „c”, okazało się prawdziwą rewelacją.


Zerwał się huragan braw, nowojorska publiczność wstała z miejsc i wymusiła na soliście i orkiestrze powtórzenie tego karkołomnego fragmentu. Ale ta długa stojąca owacja skierowana tylko do tego jednego artysty wycisnęła z oczu łzy szczęścia, które swobodnie spłynęły po jego okrągłej twarzy. W inscenizacji Córki pułku Donizettiego pojawili się także inni znani wykonawcy, jak mezzosopran Stephanie Blythe w roli markizy de Berkenfield, niedawno oglądana w charaketrystycznej roli macochy w Kopciuszku.

 

Corka pulku,Met 11

 

Jako sierżant Sulpicjusz wystąpił Maurizio Muraro, zaś do mówionej roli  księżnej de Crakentorp zaproszono aktorkę dramatyczną Kathleen Turner znaną m.in. z filmu Honor Prizzich Johna Hustona. To był prawdziwy gwóźdź programu i kompletny szok, gdy sędziwa dama przemówiła swym niskim, przepitym głosem (miała wcześniej problemy alkoholowe), dodając groteskowego pieprzyka do dźwięków wydawanych przez śpiewaków szkolonych w repertuarze bel canta. Z pewnością smaczku przedstawieniu w reżyserii Laurenta Pelly’ego i ze scenografią Chantal Thomasa dodawała także scena wyłożona wielką wojskową mapą terenów objętych operacjami pułku, w którym wychowywała się od maleńkości Maria. Według libretta akcja opery rozgrywa się Tyrolu w roku 1815 jednak w tej inscenizacji przeniesiono realia 100 lat do przodu i umieszczono w czasach I wojny światowej. Przedstawieniem dyrygował dynamicznie sprowadzony nagle w zastępstwie Enrique Mazzola. 

                                                                                    Joanna Tumiłowicz