Przegląd nowości

„Turandot” w Białymstoku

Opublikowano: niedziela, 16, grudzień 2018 10:13

Marek Weiss po raz trzeci zmierzył się z Turandot, ostatnią operą Giacomo Pucciniego której kompozytor nigdy nie zobaczył na scenie, zarazem jedyną, której nie dokończył.

 

Turandot,Opera Podlaska 1

 

Jego poprzednie inscenizacje na scenie Teatru Wielkiego – Opery Narodowej z 1983 oraz Opery Nova w Bydgoszczy z 1996 roku z racji wysokich walorów artystycznych przez wiele lat utrzymywały się na afiszu będąc jedną z najważniejszych repertuarowych atrakcji operowych scen w Warszawie i Bydgoszczy. Najnowszą inscenizację tego cenionego w operowym świecie reżysera można obejrzeć w Operze i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku, gdzie 7 grudnia miała swoją premierę.


Tym razem zadecydowano o przygotowaniu inscenizacji bez zakończenia dopisanego przez Franco Alfano.Praca Pucciniego urywa się na scenie śmierci Liu, muzyka żałobna po jej śmierci jest ostatnią muzyczną myślą jaka wyszła spod pióra Pucciniego.

 

Turandot,Opera Podlaska 2

 

Jest to pierwsza na naszych scenach próba zaprezentowania Turandot w ten sposób. W tej wersji opera kończy się sceną śmierci Liu, która siłą rzeczy staje się centralną postacią dramatu, co najpiękniej wykorzystała Katarzyna Trylnik. Stworzyła wstrząsającą dramatyzmem kreację dziewczyny bezgranicznie zakochanej w Kalafie, zdolnej w imię miłości do największego poświęcenia.


Najnowsza Turandot Marka Weissa zrealizowana jest z wyjątkową prostotą, by nie powiedzieć, że jest wręcz ascetyczna. Prosta, ograniczająca się do trzech potężnych ścian, scenografia Pawła Dobrzyckiego, jeszcze bardziej podnosi dramatyczną wymowę wielkich scen zbiorowych z udziałem chóru (zniewolony lud cesarza), który prezentując świetne, wyrównane w każdym rejestrze, brzmienie i wokalną dyscyplinę okazał się jednym z bohaterów premierowego wieczoru. Jednak najważniejszym reżyserskim pomysłem jest rozpisanie roli tytułowej księżniczki na dwie artystki. Mała dziewczynka (świetna Amelia Gabrylewska) towarzysząca dorosłej Turandot. Okazuje się, że to dziecko ukształtowane przez dramatyczne przeżycia jakich było świadkiem – i jakie przeżyło – dyktuje dorosłej Turandot jak ma postępować i co czynić.

 

Turandot,Opera Podlaska 3

 

W tej sytuacji jedynie Kalaf pozostał sobą, jego pojawienie się staje się przełomem w życiu Turandot – zostaje pokonana, a trzy zagadki: NadziejaKrew Turandot, zostają wreszcie rozwiązane, jednocześnie zrywając z niej szaty boskości akurat w tej inscenizacji wyjątkowo skromne. W tym momencie jej martwy, pełen okrucieństwa, świat wali się w gruzy. Wszystko to zaprezentował Rafał Bartmiński w swojej piękniej pod względem wokalnym i aktorskim kreacji. Wielkie brawa należą się Ewie Vesin, która w partii tytułowej po niezbyt pewnie zaśpiewanym początku monologu In questa regia szybko jednak nabrała pewności intonacyjnej i zaprezentowała głos o dużym wolumenie i wręcz lodowatym brzmieniu, którym z pełnym powodzeniem pokonywała ogromne trudności swojej partii budując zarazem wiarygodną kreację aktorską. Pozostając jeszcze przy wykonawcach warto choć słowem wspomnieć o Arkadiuszu Anyszce (Ping), Aleksandrze Kunachu (Pang) i Adamie Zdunikowskim (Pong), prezentujących obraz swoich bohaterów z lekkim dystansem. Kolejny raz sprawdził się Grzegorz Szostak w roli ociemniałego Timura, ojca Kalafa. Grzegorz Berniak dobrze przygotował orkiestrę, a przy dyrygenckim pulpicie zadbał by nie uronić nic z wyrafinowanej kolorystyki tej wspaniałej muzyki, ale również pokazać w pełni specyficzny klimat właściwy temu wspaniałemu dziełu. Należy też przyznać, że dbał by poziom brzmienia orkiestry umożliwiał solistom na swobodne prowadzenie głosu.

                                                                                 Adam Czopek