Przegląd nowości

Alicja w krainie koszmarów?

Opublikowano: poniedziałek, 10, grudzień 2018 21:30

Nikt nie odmawia Aleksiejowi Leliawskiemu, białoruskiemu reżyserowi i autorowi adaptacji scenicznej powieści Alicja w krainie czarów Lewisa Carrolla ogromnej wyobraźni scenicznej i pomysłowości w wiązaniu różnych wątków.

 

Alicja w krainie czarow 1

 

Bardzo sprawna wydaje się też sztuka poprowadzenia aktorów, zwłaszcza nieletniej odtwórczyni roli tytułowej Weroniki Wachowskiej, która przez cały spektakl nie schodzi ze sceny i ani na chwilę nie gubi się w prezentowaniu długich kwestii. Sukcesem samym w sobie jest dekoracja Martyny Kander, zabudowa sceny przedstawiająca pokój z wieloma drzwiami i drzwiczkami przez które wchodzą i wychodzą osoby dramatu, w tym również zaprojektowane przez nią lalki. Wiele dobrego można też powiedzieć o muzyce Pawła Piątka towarzyszącej spektaklowi, stylistycznie zbliżonej do etnicznego nurtu, który w pewnym momencie przywodzi na myśl także Irlandię czy Szkocję.


Jeśli do przedstawienia można mieć jakieś uwagi, to z powodu braku wyczucia dziecięcej widowni, a zwłaszcza wkraczania na tereny dosyć grząskie z polskiego punktu widzenia. Po pierwsze nasze dzieci niekiedy stykają się z sytuacjami i osobami niosącymi zagrożenie, czy to w szkole, czy środowisku poza szkołą. Jednym z nich jest coraz większa dostępność różnych używek, drugą jest zachowanie przekraczające niebezpieczną granicę przemocy, agresji, krzyku, poniżenia.

 

Alicja w krainie czarow 2

 

Wreszcie spektakle dziecięce nafaszerowane wieloma absurdalnymi sytuacjami i kwestiami słownymi, a taka jest Alicja w krainie czarów, mogą nudzić dziecięcą widownię, o ile nie zastosuje się beztroskiej interaktywnej zabawy, gry czy rozluźniających efektów scenicznych.

 

Alicja w krainie czarow 3

 

Autorzy przedstawienia w warszawskim Teatrze Lalka nie wykorzystali nadarzających się okazji, aby przełamać granicę dzielącą scenę od widowni, np. podczas bitwy z bohaterami kart do gry, do której aż prosiło się wciągnięcie dzieci. W wyniku czego część młodych widzów po przejściu połowy trwającego godzinę przedstawienia zaczynała się nudzić, rozmawiać, gubić sens rzeczywiście dosyć trudnego dialogu. Pod tym względem adaptację Alicji w krainie czarów trudno nazwać wielkim sukcesem. Przedstawienie było dosyć ambitne, ale miejscami zbyt dosłowne. Co innego, gdy się czyta o pewnych zachowaniach i pozostawia resztę wyobraźni, co innego, gdy się sytuacje w skali 1:1 pokazuje.


Dwukrotnie powtarzana scena wypijania przez Alicję „czarodziejskiego” płynu z buteleczki, która mogła zawierać truciznę, była przełamywaniem takiego dydaktycznego tabu, aby pod żadnym względem nie próbować żadnych podejrzanych substancji. Innym tabu, z którego nic sobie nie robili twórcy przedstawienia, były z reguły bardzo opryskliwe, agresywne polecenia i zakazy wypowiadane przez dorosłych w stosunku do Alicji.

 

Alicja w krainie czarow 4

 

Wreszcie natrętne zapowiedzi ucinania głowy i wręcz demonstracyjne wyrywanie nóg, a później głowy kota mogły wywołać koszmarne odczucia. To byłoby wszystko uzasadnione w ramach onirycznej fikcji snu Alicji, choć jej ciągła obecność na scenie i uczestniczenie w licznych przygodach z ludźmi i zwierzętami dodawały namacalnej realności wydarzeniom. Czyżby więc premiera Alicji w Teatrze Lalka miała przynieść więcej szkód niż pożytku? Tego nie twierdzę. Sądzę, że po dokonaniu pewnych korekt spektakl będzie się zaliczać do ciekawych i wartościowych pozycji repertuaru tej sceny. 

                                                                     Joanna Tumiłowicz