Przegląd nowości

Nowa muzyka, stare sposoby

Opublikowano: poniedziałek, 03, grudzień 2018 18:08

Koncert Sinfonii Varsovii pozwolił trzem kompozytorom, dziś już średniego pokolenia (wszyscy urodzeni w latach 70.), zaprezentować twórczość orkiestrową. To dla artystów spoza tzw. ścisłej czołówki, spore wyróżnienie, bo rzadko dochodzi do wykonań wielkoobsadowych, które są oczywiście o wiele bardziej kosztowne, niż utwory kameralne albo elektroniczne. Dobrą okazją dla Grzegorza Duchnowskiego była rocznica 100-lecia Niepodległości, a jego utwór Polonia Resurrecta właśnie stanowił hołd dla tego wydarzenia. Każdy zdaje sobie sprawę z trudności podjęcia się tematu „okolicznościowego”, który może skłaniać do produkowania  tandety albo akademijnej dosłowności.

 

Oddzwieki 1

 

Wydaje się, że tutaj kompozytor ominąl piętrzące się pułapki, jego utwór był czytelny, przejrzysty i uniknął roli typowego potpourri, czyli wiązanki popularnych melodii patriotycznych. Słuchacze oczywiście odcyfrowali znane motywy Bogurodzicy, Mazurka Dąbrowskiego czy Roty (zostały one dodatkowo zaznaczone w programie). Melodie ukazywały się kolejno, choć trochę zamazane w nieoczywistych harmoniach, ale były to sytuacje niewymuszone, zmieniające się, przechodzące w rytmy marszowe, polonezowe lub mazurowe. Utwór dawał orkiestrze pod kierunkiem niezawodnego Szymona Bywalca okazję do pokazania poszczególnych sekcji instrumentów. Zaczynały smyczki w nastroju jakby Stepu Zygmunta Noskowskiego, grały również liryczne sekwencje w stylu Paderewskiego, ale nie obyło się bez dramatycznych akcentów blachy rodem z Pendereckiego. Obdarzony wyobraźnią i wiedzą historyczną słuchacz mógłby poszczególnym fragmentom kompozycji nadać konkretne daty zrywów polskiego oręża i wskazać nawet w którym miejscu zaczyna się rok 1918, choć nie jest do końca jasne jak daleko autor chciał naszkicować muzycznie dalsze dzieje swej Ojczyzny. Drugą pozycją koncertu okazała się I Symfonia Jana Duszyńskiego pisana, jak zdradził autor, w latach 2016-2017. Czteroczęściowy utwór grany attacca zaczynał się z wykorzystaniem aparatury elektronicznej zsynchronizowanej z instrumentami perkusyjnymi. Zakończenie części pierwszej symbolizowało zrzucenie słuchawek przez dyrygenta, który w dalszych częściach wolał zaufać tylko temu co słyszy od orkiestry. Materiał muzyczny niewiele się zmienił, były to wciąż te same cztery dźwięki gamy grane nie zawsze czysto, razem lub oddzielnie, przez jeden lub kilka różnych instrumentów, wznoszące się lub opadające.


Wyraźnie dawało się zaobserwować, że kompozytorowi zależy nie tyle na jakiejś wyrafinowanej harmonii czy kontrapunkcie, ile interesują go przemiany w brzmieniu, barwie, strukturze akustycznego widma, co jest właściwe muzycznemu sonoryzmowi. Część czwarta I Symfonii określona jako Coda zupełnie nie przypominała zakończeń tradycyjnych symfonii, było to raczej totalne wyciszenie ciekawych efektów instrumentalnych. Po przerwie koncertu, którym Sinfonia Varsovia zainicjowała nowy cykl ODDŹWIĘKI. NOWA MUZYKA POLSKA, usłyszeliśmy utwór Macieja Zielińskiego z angielskim tytułem Time Capsule, który łatwo można spolszczyć na Kapsułę Czasu.

 

Oddzwieki 2

 

Znaleźliśmy się wewnątrz sprytnego urządzenia z filmu kategorii SF, w którym poszczególne okresy historyczne, a właściwie epoki rozwoju sztuki muzycznej były rozdzielane za pomocą drewnianej terkotki z towarzyszeniem towarzyszyły glissand smyczków. Po takim trrrrr -fiuuu następowały właściwe sekwencje opisane w programie: Antyk, Średniowiecze (panowie z sekcji dętej pięknie zaśpiewali monodię), Renesans, Barok (specjalnie sprowadzono klawesyn i flet prosty), Klasycyzm, Romantyzm i Współczesność. Kompozytor udowodnił, że mógłby pisać w stylu Bacha, Beethovena, Czajkowskiego, a nawet Schoenberga, wcale nie kopiując i nie cytując motywów znanych z historii, ale tworząc własne, ciekawe sekwencje melodyczne, harmoniczne i orkiestracyjne. Pokusił się nawet by wprowadzić do poszczególnych sekwencji elementy tradycyjnych wirtuozowskich koncertów skrzypcowych, wiolonczelowych czy fortepianowych. Ponieważ była to kompozycja z gruntu o charakterze dydaktycznym Maciej Zieliński w dalsze rejony jak dodekafonia wolał już się nie zapuszczać, aby nie straszyć młodzieży. I tutaj dochodzimy do sedna idei koncertu z serii Oddźwięki. Była to propozycja dla słuchaczy w każdym wieku, ze szczególnym uwzględnieniem najmłodszej publiczności. Pierwszy utwór pasowałby do lekcji na temat - Pieśń patriotyczna w muzyce symfonicznej. Druga kompozycja, jak wyznał w programie jej autor powstawała wieczorem, kiedy kompozytor uśpił swojego synka i mógł wyjść na mały taras by tam spokojnie tworzyć. Trzeci utwór autor wprost zadedykował swoim kilkuletnim dzieciom, małej Mai i starszemu Mikiemu. Było oczywiste, że adresaci Kapsuły czasu pokażą się podczas prawykonania. Chłopiec najwyraźniej miał ochotę przyjąć kwiaty, które przyniesiono jego ojcu. Tatuś jednak nie zorientował się na czas komu zawdzięcza to powstałe w 2018 roku dzieło. Tutaj Kapsuła nie zadziałała.

                                                                                Joanna Tumiłowicz