Przegląd nowości

Wagnerowscy bohaterowie (21)

Opublikowano: sobota, 11, lipiec 2020 07:06

 

Rienzi, romantyczny heros

 

Monumentalne, pięcioaktowe dzieło Rienzi der letzte tribunen,to pierwsza opera Wagnera, której prapremiera 20 października 1842 roku na scenie Königliches Sächisches Hoftheater w Dreźnie pod batutą kompozytora przyniosła swojemu twórcy sukces i uznanie.

 

Rienzi 1

 

Jej libretto oparte na powieści Rienzi, ostatni z rzymskich trybunów Edwarda Buliera-Lyttona napisał sam Wagner w Rydze w 1838 roku. Własnoręczne opracowanie librett do swoich dzieł stanie się z czasem regułą u tego kompozytora. Partytura powstawała w kilku etapach, ostatnie trzy akty skomponował Wagner w Paryżu, gdzie miał cichą nadzieję na wystawienie tej opery. Niestety, tak się nie stało więc z zadowoleniem przyjął możliwość jej prezentacji w Dreźnie na scenie dopiero co otwartego teatru – Semperoper.

 

Rienzi 2

 

Jej przyjęcie było więcej niż entuzjastyczne! Drezdeńska publiczność była zachwycona monumentalnym rozmachem opery, wspaniałą muzyką i mistrzowsko rozpisanymi partiami wokalnymi solistów oraz chóru. Mimo, że przedstawienie trwało ponad sześć godzin to gromkimi brawami przyjęto kreacje cenionego tenora Josepha Tichatscheka – Rienzi oraz sławnej Wilhelminy Schröder-Devrient, która śpiewała napisaną na mezzosopran męską partię Adriano. Pozostałe partie śpiewali: Henrietta Wüst – Irena, Michael Wächter – Orsini, Wilhelm Dettmer – Colonna. Dyrygował Carl Gottlieb Reissigner. „Całe miasto ogarnęło wielkie poruszenie.


Cztery razy wywoływano mnie na scenę. Bilety są wykupione już na trzecie przedstawienie. Inscenizacja jest porywająco piękna – Tichatschek i Devrient – wszystko, wszystko tak doskonałe jak nigdy. Tryumf! Triumf!” – donosił Wagner w liście do swojej siostry Cecylii i jej męża, którzy w tym czasie byli w Paryżu. Pomimo sukcesu pierwszych przedstawień Wagner uznał zasadność wielu uwag, że opera jest zbyt długa, a przez to nużąca więc podzielił ją na dwie części i zgodził się na granie jej w czasie dwóch wieczorów; pierwszego grano Wielkość Rienziego, drugiego Upadek Rienziego.

 

Rienzi 3 Joseph Tichatschek

 

Ten stan rzeczy jednak nie do końca podobał się Wagnerowi więc już w 1843 roku opracował skróconą wersję, którą można było grać podczas jednego wieczoru. Rok później powstała kolejna wersja Rienziego, która była krótsza od tej z 1843 roku, ta wersja jest dzisiaj najczęściej grywana. W obu przypadkach Wagner zachował pięcioaktową budowę dzieła. Polska premiera odbyła się 1898 roku w Operze Lwowskiej, później nikt nigdy nie widział tej opery na polskich scenach. Pierwszym i bodaj jedynym polskim wykonawcą partii Rienziego był Aleksander Bandrowski.


Rienzi der letzte der Tribunen należy do gatunku francuskiej grand opera, której najlepszymi twórcami byli: Daniel Auber, Jacques Halévy i Giacomo Meyerbeer. Toteż trudno dziwić się wygłoszonej przez Hansa von Bülowa opinii, że Rienzi  jest „najlepszą operą Meyerbeera”. Była to co prawda opinia mocno uproszczona, jednak nie da się zaprzeczyć, że jest w tym dziele wiele pełnych rozmachu fragmentów i scen, które mogą wskazywać na taki właśnie rodowód.

 

Rienzi 4 Wilhelmine Schroder-Devrient

 

Potężne arie głównych bohaterów, monumentalne sceny zbiorowe, bohaterskie marsze, i rozbudowany finał są również tego dowodem. Bogata instrumentacja wykazuje podobieństwo do tej stosowanej przez Halévy’ego i Meyerbeera. Można się w niej doszukać też fascynacji jaką miał Wagner dla muzyki Hektora Berlioza. Jednak złośliwcy, tych jak się okazuje nigdzie nie brakuje, opisują Rienziego jako „maszynę do produkcji marszów i bitew, proklamacji i celebracji, perypetii i konfrontacji, przekleństw i błogosławieństw. To opera publicznych wieców i zbiorowych obrządków”. – (cytat z „Tysiąc i jedna opera” Piotra Kamińskiego). Mimo tych wszystkich opinii i zastrzeżeń powszechnie uważa się, że Rienzi to pierwsza opera par excellence wagnerowska.


„Od początku nadaję projektowi tej opery taką skalę, aby nie można było wystawić jej w małym teatrze. Poza tym bogaty materiał dzieła nie dopuszczał innej możliwości i moim postępowaniem mniej kierował zamiar, co raczej konieczność” –  napisał Wagner w Autobiografische Skizze. „Miałem przed sobą wielką operę z całą jej wspaniałością sceniczną i muzyczną, jej bogactwem efektów, patosem muzyki i wielkich scen zbiorowych.

 

Rienzi 5

 

Moją ambicją artystyczną nie było proste naśladownictwo, lecz przewyższenie osiągnięć francuskiej grand opera poprzez pozbawioną wszelkich ograniczeń wystawność w środkach artystycznych” – wspominał po latach.

 

Rienzi 6

 

Mimo, że w muzyce Rienziego bez trudu znajdujemy wpływy Belliniego, a większa jej część robi wrażenie reminiscencji z dawnych wielkich oper historycznych: Webera (Euryanthe), Aubera (Niema z Portici), Spontiniego (Westalka), Rossiniego (Wilhelm Tell), Meyerbeera (Robert Diabeł), to jednak muzyka Wagnera ma wiele oryginalnych i charakterystycznych pomysłów w zakresie brzmienia i melodyki oraz bogactwa instrumentalnego, kolorytu i wykorzystania linii wokalnej. Muzyka pełna brzmieniowych kulminacji płynie szerokim strumieniem zachwycając melodyką i dramaturgią. Tutaj również, jak w poprzednich dziełach, można odnaleźć motywy, które bez zmian lub z niewielkimi modyfikacjami pojawią się w późniejszych dziełach Wagnera. Już w pięknej, pełnej rozmachu uwerturze (typowe potpourri) pojawia się charakterystyczny motyw wiolonczel i kontrabasów, który po latach odezwie się w Parsifalu w motywie dzwonów na Monsalvacie. Podobnie jak modlitwa Rienziego z V aktu.


Motyw miłości między siostrą i bratem pojawi się w Walkirii.  Mistrzowskie opracowania scen chóralnych znajdą swoje odpowiedniki w Tannhäuserze Lohengrinie. Rienzi jest jednym szczeblem wyżej wiodącym Wagnera do świątyni sztuki” – napisał Lesław Jaworski. 

 

Rienzi 7

 

Z tych też względów tytułowy bohater Cola Rienzi (postać historycznie autentyczna) uchodzi za pierwszego w pełni wagnerowskiego bohatera, który przetrwał do dzisiaj. Partia ta otwiera galerię wagnerowskich postaci, wymagających od wykonawców nie tylko wspaniałego głosu tenorowego, o wyrównanym w każdym rejestrze brzmieniu, ale również żelaznej kondycji. Jachimecki napisał, że „Serce i umysł Rienziego promienieją w operze Wagnera takim blaskiem dobroci, że bohater ten przypomina wiecznie przebaczającego rzymskiego cesarza Tytusa Flawiusza Wespazjana”. Wykonawca partii papieskiego notariusza musi się zmierzyć z ogromem patosu w jaki wyposażył tę postać Wagner, nie żałując mu przy tym wymagających potężnego głosu arii i scen. Jednym z takich fragmentów jest modlitwa Allmächt’ger Pater na początku V aktu.

                                                                              Adam Czopek