Przegląd nowości

„Il matrimonio segreto”Cimarosy w Opéra Royal de Wallonie-Liège

Opublikowano: poniedziałek, 29, październik 2018 12:30

Potajemne małżeństwo (Il matrimonio segreto) Domenico Cimarosy powstało na zamówienie cesarza Leopolda II i miało swą prapremierę w 1792 roku w wiedeńskim Burgtheater. Błyskotliwe libretto zredagował Giovanni Bertati, wywodząc je z komedii George’a Colmana Starszego i Davida Garricka zatytułowanej The Clandestine Marriage, która z kolei była inspirowana serią rycin Williama Hogharta „Marriage à la mode”.

 

Potajemne malzenstwo 1

 

Wspomniana prapremiera spotkała się z ogromnym sukcesem, a nowe dzieło tak bardzo przypadło do gustu zachwyconego cesarza, że zażądał on jego natychmiastowego powtórzenia w całości - co stanowi w historii opery przypadek zaiste szczególny – zapraszając następnie wszystkich artystów na kolację. I tak oto od samego początku rzeczona pozycja cieszyła się ogromnym powodzeniem i bardzo szybko rozpoczęła podbój światowych scen. Do końca dziewiętnastego wieku w samym Wiedniu wystawiono ją aż 133 razy, a w Neapolu - do którego kompozytor przeprowadził się z rodzicami zaraz po urodzeniu – 110 razy. 


Potajemne małżeństwo mogła też obejrzeć publiczność wielu teatrów niemieckich, Barcelony i Madrytu, Palermo, Londynu, Lizbony i Petersburga, Paryża, Warszawy (1805), Waszyngtonu, Nowego Jorku itd. Nic dziwnego, że w pierwszej połowie dziewiętnastego wieku uważano je za szczytowe osiągnięcie włoskiej opery buffa. Warto też nadmienić, iż nawet Stendhal, który miał okazję obejrzeć tę operę w 1800 roku w Ivrei, gdzie się znalazł na skutek swego uczestnictwa w drugiej kampanii włoskiej, zapałał do niej wielką i niepodważalną miłością, opiewając z zachwytem jej zalety. 

 

Potajemne malzenstwo 2

 

Oczywiście sama treść Potajemnego małżeństwa,zgodnie z gatunkiem dramma giocoso, królującym od drugiej połowy osiemnastego wieku, jest niezbyt skomplikowana i sprowadza się do historii miłosnej zakończonej szczęśliwym finałem. Cechuje ją lekka i komediowa atmosfera, dodatkowo podgrzewana rozlicznymi nieporozumieniami, zazdrościami i fortelami.

 

Potajemne malzenstwo 3

 

Ponadto występujące tu postacie przypominają wzorce z commedia dell’arte, którymi są śmieszny i zarozumiały ojciec, gotowe do zamążpójścia córki, skromny, szczery i sentymentalny młodzieniec oraz spłukany zalotnik-arystokrata. Przy czym nie chodzi w tym przypadku o psychologiczne zgłębianie ich charakterów, lecz o to, aby każdy z nich reprezentował tradycyjny i natychmiast rozpoznawalny typ postaci. Warto wszakże zauważyć, że poza czystą rozrywką opera Cimarosy spełnia jeszcze inną funkcję, która pozostaje w ścisłym związku z kontekstem historycznym. Otóż powstała ona pod koniec epoki oświecenia, czyli w czasie, kiedy wstrząsana ruchami rewolucyjnymi Europa ulegała głębokiej transformacji społeczno-obyczajowej. W jej wyniku arystokracja stopniowo usuwała się w cień na rzecz coraz bardziej dominującego mieszczaństwa, które z kolei stawało się nową, zdradzającą inne potrzeby w zakresie sztuki publicznością.


W przeciwieństwie do bliskich arystokracji tematów mitologicznych czy królewskich i postaci boskich, mieszczańscy odbiorcy preferowali dzieła odzwierciedlające ich własne życie i troski, nie stroniąc zarazem od możliwości przejrzenia się w lustrze karykatury i pośmiania się z własnych przywar. A dramma giocoso Cimarosy te nowe wymogi w pełni zaspokaja. Pod względem stylistycznym uważa się ją za rodzaj muzycznego pomostu pomiędzy Mozartem i Rossinim, a nieco później -także Donizettim. Problem polega jednak na tym, że dzieła tych dwóch ostatnich kompozytorów bardzo szybko zepchnęły twórczość Cimarosy na drugi plan, co skutkuje jeszcze dzisiaj tym, iż omawiana pozycja nie pojawia się w programach teatrów operowych tak często, jak by na to naprawdę zasługiwała.

 

Potajemne malzenstwo 4

 

Dobrze się zatem stało, że na rozpoczęcie bieżącego sezonu Opery w Liège jej dyrektor Stefano Mazzonis di Pralafera umieścił na afiszu właśnie Potajemne małżeństwo, w swojej własnej inscenizacji pochodzącej z 2007 roku, kiedy to przejmował on stery tej belgijskiej placówki. Mamy tu do czynienia z niezwykle barwnym, dynamicznym i utrzymującym uwagę widzów w ciągłym napięciu spektaklem, zbudowanym przy pomocy skromnej, ale wyjątkowo funkcjonalnej i pomysłowej scenografii Jean-Guya Lecata.

 

Potajemne malzenstwo 5

 

Jej walory są atrakcyjnie podkreślane pastelowym oświetleniem - zręcznie prowadzonym przez Franco Marriego - z którym idealnie współgrają zaprojektowane przez Fernanda Ruiza kostiumy, nie tylko celnie definiujące charakter każdej z postaci, ale także skutecznie podkreślające humorystyczny klimat całej akcji. Najcenniejszym aspektem omawianego przedstawienia jest jednak precyzyjnie i subtelnie zaplanowana przez Mazzonisa de Pralaferę gra aktorska, porywająco i błyskotliwie realizowana przez młody, zgrany i świetnie się w komediowej konwencji odnajdujący zespół solistów. I tak w postać młodej, delikatnej, a zarazem szczerej i żywiołowej Karoliny, młodszej latorośli bogatego kupca Geronima, wciela się dysponująca plastycznie prowadzonym i świeżo brzmiącym sopranem Céline Mellon.


U jej boku Sophie Junker, w partii oszukanej i ostatecznie porzuconej przez hrabiego Robinsona Elisetty, urzeka bogato nasyconym mezzosopranem, precyzją w szybkich pasażach, a także umiejętnością uwydatniania nagłych zmian nastrojów i humorów swej bohaterki. Fidalmą, czyli ciotką tych dwóch panien, również śniącą o zamążpójściu, jest włoska mezzosopranistka Annunziata Vestri, swobodnie się poruszająca w dole skali i udzielająca lekcji pięknego frazowania.

 

Potajemne malzenstwo 6

 

Z kolei często występujący na scenie w Liège belgijski baryton Patrick Delcour wzbudza salwy śmiechu bezbłędnie oddając charakter bogatego kupca Geronima, marzącego o szlachetnych i utytułowanych zięciach, którzy mogliby mu zapewnić upragniony awans społeczny. Świetnie się ponadto prezentuje dwoje włoskich artystów: tenor Matteo Falcier, w roli naiwnego i zakochanego na śmierć w Karolinie subiekta Paolino, oraz bas Mario Cassi, wcielający się w hrabiego Robinsona, ulegającego w końcu zalotom Elisetty ze względu na majątek jej ojca.

 

Potajemne malzenstwo 7

 

Na koniec nie sposób nie wyrazić podziwu dla zaledwie dwudziestoośmioletniego dyrygenta Ayrtona Desimpelaere, któremu wspomniany dyrektor Mazzonis di Pralafera dał teraz pierwszą w karierze tego młodziutkiego artysty możliwość poprowadzenia spektaklu operowego. Desimpelaere tę szansę w pełni wykorzystał, zachwycając publiczność dojrzałością i wnikliwością muzycznej interpretacji, bezbłędnym rozplanowaniem planów dźwiękowych i spójnością koncepcji całej realizacji. Jego panowanie nad zespołem wykonawczym, dbałość o zapewnienie odpowiedniej równowagi pomiędzy orkiestrą i solistami, a także umiejętność wydobywania z partytury Cimarosy wszelkich detali i subtelności oraz nadawania jej wdzięcznej lekkości i gracji wzbudza doprawdy szczere uznanie. 

                                                                       

                                                                    Leszek Bernat