Przegląd nowości

À la française

Opublikowano: środa, 17, październik 2018 14:03

W Światowym Dniu Muzyki Sinfonietta Cracovia zainaugurowała swój nowy sezon koncertowy wieczorem muzyki francuskiej, a wszystkie utwory, które się nań złożyły, nosiły w mniejszym lub większym stopniu piętno archaizacji. Dotyczyło to zwłaszcza obydwu kompozycji Maurice’a Ravela. Jego Nagrobek Couperina, stanowiący hołd wobec tego wybitnego twórcy szkoły klawesynowej i szerzej francuskiego baroku muzycznego, to zarazem suita w dawnym stylu. 

Sinfonietta Cracovia 5

Znakomicie odnaleźli się w niej muzycy prowadzonej przez Jerzego Dybała Sinfonietty Cracovii. Dzięki doborowi zróżnicowanych form frazowania z dużym wyczuciem i wrażliwością wydobyli kapryśność Forlany, nie mieli też problemów technicznych z oddaniem żywiołowości Rigaudon, stanowiącego finał utworu. Z kolei rodzinny duet fortepianowy sióstr Katii i Marielle Labèque wykonał pierwotną, czyli przeznaczoną na cztery ręce, fortepianową wersję suity Moja matka gęś, stanowiącej zainspirowane przez baśnie Charles’a Perraulta malarstwo dźwiękowe z całą jego zamierzoną naiwnością.


Zwłaszcza w ogniwie zatytułowanym Tomcio Paluch dawały znać o sobie efekty onomatopeiczne, kiedy spomiędzy pasaży przezierały odgłosy kukułki. Z kolei w rejestrach basowych rozlegało się ociężałe stąpanie olbrzyma z wizji Rozmowy Pięknotki z Potworem, a w zamykającym cykl Zaczarowanym ogrodzie jego niezwykłość znalazła wyraz w crescendo opalizujących glissand. 

Sinfonietta Cracovia 6

W wykonaniu Podwójnego koncertu fortepianowego d-moll Francisa Poulencka zabrakło mi pełnego porozumienia pomiędzy solistkami a orkiestrą. Wyczuwało się pewne spięcie, by sprostać wymaganiom partytury i „dotrzymać kroku” zmiennemu rytmowi w ogniwach skrajnych, wskutek czego nie dostawało pożądanej swobody i dozy błyskotliwości w tej popisowej kompozycji, skoncentrowanej przede wszystkim na efekcie wywieranym w związku z przewagą pierwiastka wirtuozowskiego. 

Sinfonietta Cracovia 7

 Przydałby się też wyrazistszy puls rytmiczny, w końcu twórca ten kultywował styl neoklasyczny. Z kolei młodzieńcza I Symfonia C-dur Georges’a Bizeta nawiązuje do wzorów haydnowskiego i mozartowskiego klasycyzmu, z reminiscencjami z Schuberta i Mendelssohna, sięgającymi skądinąd do tych samych źródeł. Odznacza się ona pogodnym i beztroskim klimatem, w pełni korespondującym z charakterem tonacji, w tradycyjnej retoryce muzycznej zarezerwowanej dla wyrazu pozytywnych emocji, a temu wszystkiemu odpowiada i służy przejrzystość instrumentacji, z solowymi partiami fletu i oboju w ustępach o bardziej lirycznym obliczu, a więc w Adagio oraz w triu Scherza. Dyrygent i orkiestra podążyli za tymi cechami kompozycji, w pełni oddając się czerpaniu przyjemności i satysfakcji z radosnego muzykowania, nie tracąc przy tym z „pola słyszenia” precyzji i dyscypliny gry.

                                                                                    Lesław Czapliński