GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowości„Giulio Cesare in Egitto” Georga Friedricha Haendla w Teatrze Wielkim w Poznaniu
Strona 1 z 2
Było to wykonanie koncertowe. Firmował je jako dyrygent i kierownik muzyczny Paul Esswood, jeden z najsłynniejszych niegdyś kontratenorów. Od razu trzeba stwierdzić, że była to realizacja muzyczna na najwyższym poziomie. Operę nieco skrócono, łącząc akt II z aktem III, ale to zwyczajowa tradycja wykonawcza. Zresztą w całości byłoby to dla współczesnej publiczności nie do zniesienia.
Tytułowy bohater ma osiem arii, Kleopatra także osiem, inne postacie po cztery albo co najmniej dwie. W sumie prawie trzydzieści. Wszystkie piękne, ale to jakby raz za razem zjeść trzydzieści ciastek z kremem. Można dostać mdłości. Pomiędzy ariami są recytatywy, niektóre „accompagniato” jak cudowny monolog Cezara „Alma di gran Pompeo”. Jest duet, ale zespołowego śpiewania poza tym prawie nie ma. Już w czasach Mozarta nie grano Haendla uważając tę muzykę operową za nieznośnie staroświecką.
Renesans nastąpił w XX wieku. Są tacy, co dla Haendla daliby się zabić. Dla mnie jest niestety dość nudny, bo monotonny. Ale to tylko mój ekstrawagancki pogląd. Haendel pisał główne partie męskie dla kastratów. W XVIII wieku to było normalne. Kościól Katolicki kazał kastrować chłopców do chórów kościelnych, bo zakazywał w nich występować kobietom. Przeniosło się to do opery. Dla ówczesnej publiczności wielki wódz Cezar albo dajmy na to Tamerlan, który kazał wymordować miliony niewinnych cywilów, śpiewający kojarzącym się ze słodkimi niewiastami sopranem, byli do przyjęcia. Dla mnie nie. W dodatku na szczęście Kościół Katolicki zrezygnował z kastrowania chłopców. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |