Przegląd nowości

Moniuszko na siłę

Opublikowano: środa, 22, sierpień 2018 13:00

Recital pieśni Stanisława Moniuszki – 29 utworów w 2 godziny – przygotował baryton Mariusz Godlewski z towarzyszeniem Radosława Kurka przy zabytkowym fortepianie Erarda. Zadanie trochę nowatorskie, i niewątpliwie duże rozmiarami, zważywszy, że dziś tego repertuaru w zasadzie się nie wykonuje na koncertach, a o śpiewaniu domowym dawno już zapomnieliśmy.

 

Mariusz Godlewski 1

 

Warto byłoby więc te perełki liryki wokalnej przypominać, bo po pierwsze Moniuszko pisał piękne melodie, i krzewił polskiego ducha w muzyce, po drugie wykorzystał w pieśniach to, co było najlepszego w poezji polskiej owej doby, po trzecie bardzo starannie opracował akompaniament fortepianowy, przez co cały ten repertuar zyskał na wartości artystycznej.


A po piąte przez dziesiąte pieśni Moniuszki jest nie 29, i nie 30, ale 300. Można wybierać i przebierać, bo na każdą okazję coś tu znajdziemy. Zakochany młodzieniec i porzucona dziewczyna, porzucony kochanek i zakochana panna, płaczący po zmarłej matce, córce, synu, podstarzały lowelas i biesiadujący opój, były żołnierz i młody rolnik, człowiek szczęśliwy i modlący się o szybki zgon. Takich adresatów można by długo wymieniać, a wszystko proste, czasem naiwne, czasem żartobliwe lub też niemożliwie sentymentalne.

 

Mariusz Godlewski 2

 

Chylić trzeba czoła przed Mariuszem Godlewskim, że z bogatej spuścizny pieśniarskiej wybrał te najbardziej znane i jakoś pasujące do siebie, poczynając od dwóch Trenów do słów Jana Kochanowskiego a kończąc na Modlitwie z martyrologicznymi słowami Edmunda Wasilewskiego, ujął w klamrę koleje ludzkiego losu, na który wciąż nie mamy wielkiego wpływu. Ale to, co było w środku recitalu, stanowiło mozaikę nastrojów, które wymagają od pieśniarza ogromnej elastyczności w kształtowaniu wyrazu i sensu. I tutaj trudne zadanie niestety przerosło możliwości artysty. Pierwszy błąd, że śpiewak skrył się za pulpitem z nutami. Czy trzeba było śledzić tekst w takich pieśniach jak Kozak, Krakowiaczek, Złota rybka, Dziad i baba, Kum i Kuma? Nie lepiej było spojrzeć na publiczność i puścić do niej „perskie oko” prezentując pieprzną historię opisaną przez Mickiewicza w balladzie Czaty?


Mariusz Godlewski dysponuje pięknym, miękkim, lejącym się głosem, który w całej skali brzmi znakomicie, więc słuchanie cudnych melodii wspartych profesjonalnym akompaniamentem było prawdziwą przyjemnością. Ale sens wyśpiewywanych historii został gdzieś po drodze zgubiony, bo śpiewak zadbał o estetykę głosowego przekazu, o piękne frazowanie, o fermaty i crescenda, a nie o to, co w pieśniach jest najważniejsze, o zrozumienie przesłania i interpretację. W jednej z najpiękniejszych, nostalgicznej i lirycznej Pieśni wieczornej wspomnienie domu rodzinnego, w którym krząta się stara matka zostało ukoronowane bohaterskim forte przy słowach – i moja dumka dziewicza.  

 

Mariusz Godlewski 3

 

W rodzajowej opowieści o Dziadzie i babie artysta pogubił się w rozróżnianiu poszczególnych bohaterów tej ballady do słów Józefa Ignacego Kraszewskiego. W ogóle, zbyt mało uwagi przykładał do tekstu, tak jakby go nie rozumiał. Dodatkowy problem wynikał ze zbyt agresywnego dźwięku fortepianu, który nie wiadomo po co miał podniesioną klapę, więc część słów ginęła w potokach pasaży i akordów, a one w końcu były najważniejsze. Kiedy już Sejm ogłosi rok 2019 czasem obchodów 200-lecia urodzin Stanisława Moniuszki na estrady wypłyną młodzi i starsi śpiewacy z repertuarem pieśniarskim. Warto by tych utworów wyuczyli się na pamięć i postarali się jakoś do nich po ludzku podejść. Tutaj nie trzeba epatować wspaniałymi, mocnymi głosami, ale sięgnąć głębiej do serca twórcy tych wokalnym miniatur i  postarać się przemówić „jego słowami”.

                                                                         Joanna Tumiłowicz