Przegląd nowości

Mała i wielka Rosja

Opublikowano: środa, 20, czerwiec 2018 20:46

W przedstawieniu W oczach Zachodu według powieści Josepha Conrada podziwiać można rozwiązania  zastosowane na małej scenie Teatru Polskiego. Szczupłość miejsca nie przeszkodziła scenografowi Jerzemu Rudzkiemu wydobyć z tej niewielkiej przestrzeni kilku istotnych funkcji, które bez najmniejszego trudu, w parę sekund zmieniały się rolami.

W oczach zachodu 1

Prawa strona przedstawiała głównie skromny pokoik petersburskiego studenta Razumowa, środkowa była stylowym apartamentem wynajętym w Szwajcarii przez panie Haldin, zaś lewej powierzono rolę kwatery radykalnych rewolucjonistów czasowo spiskujących w Genewie. Narrator będący alter ego pisarza z góry zapowiada, że nie jest w stanie przeniknąć rosyjskiej duszy ani motywacji bohaterów.


Wypowiada nawet zdanie, iż to co się przydarzyło studentowi Razumowowi byłoby nie do pomyślenia w Anglii, czy w ogóle na Zachodzie Europy. A jednak cała ta kryminalno-szpiegowska historia, oparta na rzeczywistych wydarzeniach połączyła akcję rozgrywającą się w przedrewolucyjnej Rosji na przełomie XIX i XX wieku i  w Małej Rosji, czyli dzielnicy rosyjskich emigrantów w spokojnej i dostatniej Genewie.

W oczach zachodu 2

Aktorzy kierowani przez Janusza Opryńskiego, reżysera i autora adaptacji scenicznej, w sposób bezbłędny „podróżują” między Wielką i Małą Rosją, przenoszą przez tysiące kilometrów swoje obyczaje, kulturę, język, ale też i nieznany na Zachodzie fanatyzm, bezwzględność, nawet okrucieństwo.

W oczach zachodu 3

Rosjanki wcale nie nabywają cech zachodnich kobiet, choć może zewnętrznie zmieniają wygląd i ubiór, ale nadal gotowe są do największych poświęceń i czynią ze swych przewodników duchowych osoby święte, nieomylne, godne podporządkowania się im bez żadnych warunków wstępnych. W Małej Rosji odbywają się takie same, pełne bizantyjskiego obrządku nabożeństwa żałobne ze wspaniałymi śpiewami cerkiewnymi; echo ich także wkracza na małą scenę stołecznego Teatru Polskiego, i życie w Małej Rosji pozornie toczy się „normalnie” (ciekawe, wierne epoce kostiumy Moniki Nyckowskiej), choć w oczach ludzi Zachodu, jest w tym coś tajemniczego i złowrogiego.


Warto też zauważyć, że twórcy przedstawienia potrafili nawiązać do naszych całkiem współczesnych, polskich realiów, które zwłaszcza w sferze podskórnego życia społecznego, np. w mediach społecznościowych, przybiera ukazane w powieści cechy drapieżnego spiskowania, słownego terroryzmu, epatuje wszelkimi odmianami przemocy, zdrady, donosicielstwa i nieobyczajności.

W oczach zachodu 4

Do tego zaktualizowanego aspektu widowiska służy frontowa ściana małej sceny, która w kluczowych momentach spektaklu zmienia się w ekran komputera należącego do jakiegoś swojskiego Razumowa, Haldina lub innego internauty zarażonego ideologią wywodzącą się ze Wschodu, a może też z Zachodu. Conradowskie przedstawienie w Teatrze Polskim jest więc ogromnie ciekawe i widz może się w nim zanurzyć po uszy, nawet nie zauważając, że aktorzy grają znakomicie.

                                                                         Joanna Tumiłowicz