Przegląd nowości

Na wyspach Bergamutach

Opublikowano: środa, 30, maj 2018 20:13

Spektakl Opolskiego Teatru Lalki i Aktora został zaproszony na Warszawskie Spotkania Teatralne. Przedstawienie Akademia Pana Kleksa ma wszelkie cechy mogące zainteresować młodą widownię. Jest tutaj dużo ruchu, są łatwo wpadające w ucho piosenki, sporo fantastycznych epizodów i czar dziecięcej zabawy, która służy nauce życia. Szkoła zwana Akademią jest prowadzona swobodnie, daje sporo inicjatywy uczniom (chłopcom) i raczej unika kar.

Kleks 2

To oczywiście fantazja, bo w realu wygląda to rozmaicie, ale tak sobie obmyślił Jan Brzechwa i tak zrealizował filmową wersje Krzysztof Gradowski. Spektakl opolski podąża śladami filmu, nie stara się być lepszy, bardziej nowoczesny i udziwniony. Jednak piosenki Andrzeja Korzyńskiego zostały opracowane na nowo.

Kleks 3

Są głosy, że jest lepiej, ale to kwestia gustu. Aktorzy opolscy śpiewają czysto i rytmicznie, z małymi wyjątkami. W początkowym songu Witajcie w naszej bajce wszystko jest w porządku, ale kiedy na scenę wchodzi Żaba – Karolina Gorzkowska, uszy więdną. Przedstawienie trzyma się generalnie na dwóch wykonawcach – Tomasz Szczygielski jako Ambroży Kleks wnosi trochę aktorskiej charyzmy, zaś Jakub Kowalczyk jako Adaś Niezgódka pokazuje się z lalką Adasiem, ale niekiedy występuje też bez lalki, co jednak nie budzi specjalnego sprzeciwu. Dzieci świetnie odbierają wszelkie próby przełamania świateł rampy i wychodzenia z przedstawieniem na widownię, jednak po godzinie pomysły inscenizacyjne się kończą, spektakl plącze się w projekcjach wideo i dosyć abstrakcyjnych treściach, więc niektóre dzieci tracą zainteresowanie tym, co się dzieje na scenie.


Trzeba pamiętać, że młody człowiek (i nie tylko) jest w stanie śledzić wydarzenia z niesłabnącym zainteresowaniem przez 45 minut, tymczasem przedstawienie trwa prawie dwa razy tyle. Wprawdzie autorzy Akademii Pana Kleksa, w tym reżyser i choreograf Jacek Gębura i autor adaptacji Tadeusz Rybicki, twierdzili, że nie jest to widowisko stricte dla dziecięcej widowni, ale taka publiczność stanowi 70 proc. odbiorców.

Kleks 4

Pozostali, którzy w roku premiery filmu Gradowskiego mieli 6-8 lat, dziś przekroczyli 40-tkę i gustują w innych bajkach niż proponowane w spektaklu. I tutaj zdarzył się niewielki skandal – aktor występujący w roli Jana Christiana Andersena, który ma przekazać Adasiowi pudełko zapałek (nawiązanie do baśni o Dziewczynce z zapałkami) najpierw zapala na scenie papierosa i zaciąga się dymem. Taka ci edukacja? A fe!

Kleks 5

 

W ogóle trzeba napiętnować teatralny zwyczaj (w niezliczonej liczbie spektakli) palenia papierosów na scenie, pomimo powolnego odchodzenia od nikotynowych obyczajów i coraz szerszej strefy zakazów dymienia. Ze spektaklu płynie natomiast bardzo pozytywna nauka, aby nie dręczyć zwierząt – tutaj wizyta Adasia w Psim Raju dostarcza widowni kilku pożytecznych wskazówek. Jest wreszcie wartość bardzo istotna – przedstawienie ma doskonałą i bardzo wyrafinowaną scenografię oraz kostiumy Evy Farkašovej, które dodatkowo nabierają znaczenia dzięki znakomitej reżyserii świateł. Dobrze więc, że Akademia Pana Kleksa wróciła do społecznego obiegu w odnowionej formie.

                                                                     Joanna Tumiłowicz