Przegląd nowości

Karnawał w Wenecji czy góralskie wesele?

Opublikowano: czwartek, 08, marzec 2018 07:25

W czasie dwóch najmroźniejszych wieczorów tegorocznej zimy Balet Dworski Cracovia Danza przeniósł nas do karnawałowej Wenecji oraz na Podhale. Stało się to za sprawą dwóch widowisk: Pewnego razu w Wenecji, łączącego taniec z commedia dell’arte i pokazanego w ramach IX Dni tej ostatniej, oraz Harnasiów Karola Szymanowskiego w ramach wieczoru upamiętniającego osobę Janiny Strzembosz, wychowawczyni wielu polskich choreografów i tancerzy.

Karnawa  w Wenecji 1

Do czego jest zdolna kobieta chcąca pójść na bal? Kiedyś dylemat ten usiłował rozwiązać Giancarlo Menotti w swojej operze Amelia idzie na bal. Przede wszystkim zdobyć musi odpowiednią toaletę. I w wyniku najrozmaitszych perypetii służącej udaje się wejść w posiadanie tej przeznaczonej dla pani, a ta zmuszona jest zadowolić się stoczoną przez mole.

Karnawa  w Wenecji 2

Dzięki tej zamianie ról Kolombinie udaje się zdobyć Doktora, a że jest to bal maskowy, to z kolei małżonkowie Beatrycze i Pantalone, nie rozpoznawszy się, niczym w Zemście nietoperza uwodzą się nawzajem. Jakby to ujął Tuwim stało się tak, bo pierwsza przywdziała nową parę rękawiczek, a drugi zmienił spinki u mankietów. W rzeczywistości przyczyniają się do tego przywdziane przez nich karnawałowe maski. Początkowo raziło mnie nadwiślańskie wydanie commedii dell’arte w wykonaniu trójki członków zespołu Komedianty, cały czas mając przed oczyma legendarnego Sługę dwóch panów Georgia Strehlera z mediolańskiego Piccolo Teatro z Marcello Morettim w tytułowej roli.


W celu osiągnięcia maestrii w tym względzie potrzebna jest bowiem iście choreograficzna perfekcja ruchu scenicznego i jego wdzięk. Gdy jednak udało mi się zapomnieć o tych niedościgłych wzorach, zacząłem się nawet chwilami bawić. Odnosiło się to zwłaszcza do Łukasza Łęckiego, raczej wtedy gdy występował w maskach Doktora i Brighelli niż pod własnym obliczem Pedrolina.

Karnawa  w Wenecji 3

Jonathanowi Fröhlichowi udało się stworzyć dwie kontrastowe postacie: starca Pantalone oraz franta Arlekina, podczas gdy Agnieszka Cianciara – Fröhlich wcielała się we wszystkie postacie kobiece, zachowując cały czas niemiły tembr głosu, który bardzo mnie do niej zrazu zrażał.

Karnawa  w Wenecji 4

Dialogowane skecze sytuacyjne przedzielały stylowe lub charakterystyczne tańce włoskie i hiszpańskie. Na długo zapadła natomiast w pamięci malowniczo rozegrana scena finałowa z udziałem postaci w maskach i togach na tle unoszących się dymów – mgieł, przywodząca nieco Casanovę Felliniego. W dobie grafiki komputerowej, czy też pozostającej do dyspozycji starszej techniki tylnej projekcji, razić mogło dosyć toporne przywołanie weneckiej scenerii za sprawą nieporadnych wizerunków pałacu dożów, bazyliki św. Marka czy Canale Grande, zamiast wyświetlenia ich naturalnych ujęć bądź klasycznych malarskich wedut, na przykład Giovanniego Antonia Canala.


I jakby natychmiast uwzględniono moje zastrzeżenia, skoro następnego dnia w Harnasiach scenerię tworzył ekran w głębi, na którym wyświetlano uschematyzowane, zgeometryzowane wyobrażenie gór, utrzymane w chłodnym kolorycie. Podobne obrazy znalazły się na obracanych periaktoi, które następnie ewokowały z kolei wnętrze weselnej chaty.

Karnawa  w Wenecji 5

W scenach rozgrywających się na hali, w pomysłowy sposób owce na redyku przywoływały animalne maski tancerzy, całość natomiast otwiera i zamyka ramowe pojawienie się alegorycznej postaci wiecznego górala-muzykanta – czyżby personifikacja Sabały w osobie Krzysztofa Antkowiaka? Z kolei kostiumy Jana Polewki stylizowane były na wzornictwo Władysława Skoczylasa i Zofii Stryjeńskiej i dominowała w nich ciepła tonacja barwna, dzięki czemu otrzymaliśmy dopełniającą się kompozycję sceniczną.

Karnawa  w Wenecji 6

Podobnie jak w partyturze Karola Szymanowskiego nie ma bezpośrednich cytatów z podhalańskiego folkloru, tak w choreografii Leszka Rembowskiego nie występują w oryginalnej formie tamtejsze tańce, choć poprzez charakterystyczne kroki i figury dają znać o sobie do nich asocjacje. Historia nierównej rywalizacji pomiędzy Młodym Góralem (Jan Fečko) a przywódcą tytułowych Harnasiów (solista Opery Krakowskiej Jauheni Jackiewicz), uosabiającym dziką i żywiołową niezależność ludzi żyjących poza prawem i normami wspólnoty, a co za tym idzie tęsknotę za przygodą i wielką namiętnością ze strony narzeczonej pierwszego i niedoszłej Panny Młodej (Anna Karabela).

                                                                                  Lesław Czapliński