Przegląd nowości

Gra w planety…

Opublikowano: piątek, 16, luty 2018 16:31

… albowiem David Holst, autor orkiestrowej suity Planety op. 32, pozostawił dyrygentom swobodę w zakresie kształtowania kolejności wykonywania jej poszczególnych ogniw. Prowadzący krakowskich filharmoników Charles Olivieri-Munroe zaczął zatem od razu z górnego pułapu, czyli od Marsa, najbardziej dynamicznego, z podwójną obsadą kotłów i werblem, a więc zazwyczaj pozostawianego przez innych odtwórców na kulminację.

Planety,Fil.Krakowska 1

Na przeciwległym biegunie ulokował zaś Neptuna, fakturalnie najbardziej subtelnego, z dobiegającym z oddali śpiewem żeńskiego chóru, w końcu a cappella, i w tym konkretnym przypadku usytuowanego poza estradą i niewidocznego dla słuchaczy, ze stopniowym wyciemnieniem oświetlenia audytorium aż do zapanowania pełnego mroku odległych rejonów kosmosu. Dla kontrastu z Marsem zestawił liryczną Wenus, po której nastąpił Merkury, utrzymany w formie eterycznego scherza.


Uniwersum dźwiękowego tego utworu bardzo często dobarwia czelesta, jak sama nazwa wskazuje wywołująca skojarzenie z niebiańskim brzmieniem. A jeśli do tego dodać marimbę, dzwony i harfy, to mamy od czynienia z wyjątkową kolorystyką orkiestrową. Holst posiadł umiejętność wyszukanej instrumentacji, ale w tamtych czasach, jak utrzymywał Mahler w związku z obejrzaną we Lwowie Toską nielubianego przez siebie Pucciniego, byle czeladnik szewski był w tym biegły.

Planety,Fil.Krakowska 2

W znacznym jednak stopniu jest to muzyka pompatyczna, obliczona na zewnętrzną okazałość, pozbawiona głębszej treści, zwłaszcza w odniesieniu do muzycznych portretów Jowisza czy Saturna. W pierwszej części wysłuchaliśmy dwóch koncertujących utworów fortepianowych, o nietypowym wszakże kształcie. Robert Schumann wyczuwał swoisty lęk przed tego rodzaju formy, o czym świadczy powstanie wcześniejszego Koncertu fortepianowego a-moll poprzez dokomponowanie do pierwotnie Fantazji a-moll części wolnej oraz zamykającego ronda.

Planety,Fil.Krakowska 3

Główny temat właściwej części powstałego później Konzertstücku op. 92Roberta Schumanna, a więc intonowany przez orkiestrę i otwierający Allegro appassionato, zawiera szopenowskie reminiscencje z Koncertu f-moll, co stanowi ukłon autora wobec najbardziej cenionego przezeń kompozytora, choć była to sympatia raczej jednostronna. Poprzedza je powolna Introdukcja, odwołująca się do ówczesnego obyczaju rozpoczynania przez pianistę występu improwizacyjnym preludiowaniem.


Gra Carla Peterssona sprawiała wrażenie jakby była obliczona głównie na pokaz, a więc odwołująca się do przeszarżowanej dynamiki, przy czym nie do końca pozostawała precyzyjna i bezbłędna technicznie, zwłaszcza w pochodach oktawowych. Na tym tle dodatnio wyróżniało się wyrównane brzmienie orkiestry.

Planety,Fil.Krakowska 4

Świadomym natomiast eksperymentowaniem z formę koncertującą, polegającym na połączeniu jej z programową muzyką wokalną (dopiero prawie sto lat później po raz drugi Ferruccio Busoni doda chór do swojego Koncertu fortepianowego C-dur op. 39) była Fantazja c-moll op. 80 Ludviga van Beethovena, stanowiąca pierwszą przymiarkę do przyszłego, kantatowego finału jego IX Symfonii.

Planety,Fil.Krakowska 5

Po długim wstępie solowego fortepianu wejście orkiestry inicjują niskie smyczki, a więc wiolonczele i kontrabasy, odznaczające się tego wieczora pięknym, nasyconym dźwiękiem, przecząc pojawiającej się niekiedy opinii o tych instrumentach, że należą do sekcji szuranych/drapanych, co jest rezultatem zastosowania nieodpowiedniej artykulacji. Tym razem kultura gry i śpiewu złączyły się w zgodnej, hymnicznej apostrofie, ujętej w następujących słowach, których autorska atrybucja pozostaje nie do końca ustalona: „Piękno sztuki przesłoniło/w sercach nienawiści ślad./Łącząc miłość z twardą siłą/Człowiek ujmie w ręce świat”. 

                                                                         Lesław Czapliński