Przegląd nowości

Subiektywny kalejdoskop pianistyki światowej – Murray Perahia (43)

Opublikowano: środa, 07, luty 2018 06:35

Przeciętny muzyk to taki, który notorycznie udowadnia swoją wartość. Zwłaszcza w sytuacjach które tego nie wymagają. Tłumaczy się z każdego zagranego dźwięku, z każdego gestu, potknięcia, powodzenia i niepowodzenia zarazem. Nie czuje swojej wartości. Nie wierzy w swoje umiejętności. Nie docenia ogromu czasu i wysiłku jaki poświęcił, aby znaleźć się w tym miejscu w którym obecnie się znajduje.

Perahia Murray 833-674

Obojętnie na jakim etapie rozwoju muzycznego się znajduje, uzewnętrznia swoje obawy, wątpliwości i braki. A co najważniejsze - zatraca radość z muzykowania. Nie czuje się swobodnie w towarzystwie muzyki. Ogranicza to w znacznym stopniu jego kreatywność i spontaniczność. Pozytywne myślenie, optymizm, energia, radość i poczucie własnej wartości leżą u podstaw każdej profesji. W sztuce liczy się to jednak podwójnie. Jeszcze zanim pianista wydobędzie z fortepianu pierwszy dźwięk, publiczność widzi muzyka wchodzącego na scenę, odczuwa atmosferę jaką on wnosi. Pianista, który zdaje sobie sprawę dlaczego zajmuje się muzyką i po co wychodzi na scenę, jest w stanie znacznie lepiej oddać przygotowaną muzykę i intencje kompozytorów.


Żar i pasja muzykowania potrafi przełamać nawet najtwardsze serca oraz zburzyć największe mury niechęci i wątpliwości wśród odbiorców. Dopiero taki pianista będzie grać pięknie, w sposób szczery i swoim dźwiękiem, kiedy przestanie udowadniać wszystkim i na każdym kroku, że on jest czegoś wart. Jeśli przestanie podpierać się swoimi dokonaniami, tym kim jest w pisanej przez siebie biografii, a usiądzie przy fortepianie i zacznie grać. Swoją grą opowie znacznie więcej niż wszystkie recenzje świata. Trzeba zaprzestać notorycznego potwierdzania jak wspaniałym jest artystą, pokazywać 'na co go stać' i jak genialnie potrafi zagrać utwór, który przed nim grało już miliony razy innych muzyków.

Perahia Murray 833-681

Dopiero wtedy rozbłyśnie kiedy przestanie brylować na scenie, a zacznie grać muzykę i na niej skupi całą swoją uwagę. Z pokorą, z uwagą, z poczuciem odpowiedzialności za każdy dźwięk, bez popisywania się, zdobywania rozgłosu, popularności, nagród, zaszczytów i pieniędzy. Bez wywyższania się, bez podawania się za kogoś kim się nie jest. Bez kopiowania i bezmyślnego naśladowania innych pianistów. Dopiero wtedy muzyka odwzajemni jego miłość i otworzy przed nim arkana swojego bezkresnego piękna. Ludzie od razu odbierają fałsz, nieszczerość, niedopracowanie i dyletanctwo. Koncert na żywo nie ukryje niczego, gdyż pianista pokazuje jak na dłoni jakim artystą jest naprawdę. Na szczęście obecni są pośród nas pianiści, którzy od najmłodszych lat byli, są i zapewne pozostaną sobą. Wspaniale potwierdzają, że muzyka jest najważniejsza w ich życiu i to dla niej warto podążać ścieżką wielu wyrzeczeń i niepowodzeń. Murray Perahia. Pianista nietuzinkowy. Z jednej strony intelektualista i twardo stąpający po ziemi muzyk. Z drugiej strony ogromny romantyk i marzyciel. Człowiek do cna przepełniony muzyką, dobrocią, porządkiem i oddaniem. Cokolwiek czyni przy fortepianie robi to z niezwykłą skromnością i swobodą, ze zrozumieniem i poczuciem ogromnego szacunku do każdej nuty zanotowanej przez kompozytorów. Muzyk nieprzeciętny. Wspaniale odnajdujący się w stylistyce wielu twórców. Wprost genialny partner w muzyce kameralnej i orkiestrowej. Murray Perahia. Człowiek pasji i olbrzymiej miłości do muzyki.

                                                              Szymon Kowalski, pianista