Przegląd nowości

Wszystko o Donizettim (16)

Opublikowano: wtorek, 05, maj 2020 07:00

Gianni di Parigi i Rita, ou Le mari battu

Tym razem proponuję Państwu historię dwóch urokliwych operowych drobiazgów z gatunku opera buffa, których od wielu lat prawie nie można już spotkać na żadnej scenie, a których wartość muzyczna stawia je w rzędzie wysokich osiągnięć kompozytorskich Donizettiego i jego poczucia muzycznego humoru.

Agostino Rovere

Dwuaktowy Gianni di Parigi miał swoją prapremierę w La Scali w Mediolanie we wrześniu 1839 roku. Z kolei Rita, ou Le mari battu została skomponowana w okolicy 1841 roku, ale prapremiery doczekała się dopiero 7 maja 1860 roku w paryskiej Opera Comique, kilkanaście lat po śmierci swojego twórcy.


Oczywiście oba te dzieła po swoich prapremierach podzieliły los większości kompozycji Donizettiego i na ponad sto lat zniknęły z repertuaru. A i teraz jeżeli już któryś teatr zdecyduje się na premierę którejś z nich to tylko i wyłącznie na zasadzie prezentacji operowej ciekawostki.

Lorenzo Salvi 2

Obie są też dowodem na to jak można błachą treść libretta „ubrać” w pełną blasku i melodycznej inwencji muzykę zapewniającą dobrą zabawę. Pierwszym dziełem omawianego duetu był Gianni di Parigi (Jan z Paryża) z librettem Felice Romaniego. Donizetti komponował je z czystej potrzeby serca  najprawdopodobniej w latach 1828-1830 dla bliżej nieokreślonego teatru neapolitańskiego.


Jednak w Neapolu żaden z teatrów nie zdecydował się na jej wystawienie i opera powędrowała na półkę, co oczywiście nie dawało spokoju Donizettiemu, który w 1831 roku wyciągnął jej partyturę dokonał kilku retuszy i zaproponował ją Giovanniemu Battiście Rubiniemu, najbardziej znanemu tenorowi ówczesnych czasów. Ten jednak zlekceważył propozycję kompozytora nawet na nią nie odpowiadając, ani nie dziękując za przesłaną mu partyturę.

Gianni di Parigi CD

W tej sytuacji partytura Jana ponownie powędrowała na półkę. Jednak sukcesy kolejnych oper jakie w  międzyczasie wyszły spod pióra Donizettiego, szczególnie Anny Boleyn (Teatro Carcano w Mediolanie, 26 grudzień 1830), Napoju miłosnego (Teatro Della Canobbiana w Mediolanie 12 maja 1832), Łucji z Lammermoor (Teatro San Carlo w Neapolu 26 września 1835) sprawiły, że na wystawienie Jana z Paryża zdecydowała się mediolańska La Scala zapraszając do udziału w prapremierowej inscenizacji grono znanych i cenionych śpiewaków. W ich gronie znaleźli się tenor Lorenzo Salvi, który stał się pierwszym wykonawcą roli Jana, Antonietta Rainieri-Marini objęła sopranową partię Księżniczki Nawarry, a Felicita Baillou-Hilaaret okazała się świetną wykonawczynią mezzosopranowej partii Oliviera, tak jak bas Agostino Rovere był świetnym Pedrigo. Sukcesu prapremiery, która odbyła się 10 września 1839 roku starczyło zaledwie na dwanaście przedstawień i Jan znowu zniknął na kolejnych siedem lat.


W 1846 roku wydobył go z zapomnienia Teatro San Carlo w Neapolu, gdzie zresztą premiera Jana z Paryża przeszła również bez większego echa. Na tym zakończyła się kariera tego urokliwego (jednak) operowego drobiazgu. Dotychczas też nie pojawił się Gianni di Parigi ponownie ani na scenie La Scali w Mediolanie, ani Teatro San Carlo w Neapolu. Inne włoskie teatry też nie przejawiają większego zainteresowania tym dziełem. Wystawiono to dzieło, jako ciekawostkę, dopiero 20 sierpnia 1988 toku w Teatro Donizetti w Bergamo. Wiarosław Sandelewski pisze w swojej biografii Donizettiego, że: Jan z Paryża, uznany za operę komiczną, jest w istocie rodzajem baśni dla dorosłych, w której biorą udział książęta i księżniczki, dworzanie i przedstawiciele ludu, a ich jedynym zadaniem jest zabawić widza i słuchacza.

Luciana Serra

W istocie tak jest! Syn króla Francji pragnie poznać swoją przyszłą żonę, księżniczkę Nawarry. Dlatego w przebraniu bogatego mieszczanina zatrzymuje się w gospodzie, w której ma się zatrzymać jego przyszła narzeczona. Udaje mu się dla siebie i towarzyszącego mu orszaku wynająć wszystkie wolne  pokoje. Tak więc mająca się zatrzymać w tej gospodzie księżniczka nie może wynająć pokoju. Jan oczywiście proponuje jej gościnę w jednym ze swoich pokoi, co zostaje skwapliwie przez nią i jej otoczenie zaakceptowane. Także z jej zadowoleniem zostaje przyjęte złożone przez Jana zaproszenie na kolację, podczas której Jan i księżniczka zdradzają swoją tożsamość i wyznają sobie miłość. Trochę to naiwne, ale „ubrane” przez kompozytora w pełną finezji i wdzięku muzykę sprawia słuchaczowi i widzowi prawdziwą przyjemność. Akcja toczy się wartko, a postaci ujmują temperamentem i niewymuszoną vis comica. Ponieważ prawie niemożliwością jest spotkać Gianni di Parigi na scenie jedynym sposobem by poznać tę urokliwą operę jest jej jedyne – zresztą – nagranie. Dokonano go we wrześniu 1988 roku w Bergamo podczas Festiwalu Donizettiego, gdzie operę wystawiono po ponad stuletniej nieobecności na scenie. Główne partie śpiewają Luciana Serra (Księżniczka Nawarry), Giuseppe Morino (Jan z Paryża), Angelo Romero (mistrz ceremonii), Elena Zilio (Oliviero). Dyryguje Carlo Felice Cillario. 

Drugie dziełko, urocza farsa Rita, ou Le mari battu (Rita, albo żona mnie bije), mimo świetnej muzyki, pełnych blasku arii i duetów też nigdy nie zyskała większego powodzenia. Opera została odnaleziona w pozostawionych przez Donizettiego w Paryżu stosie partytur, szkiców i nut. Powstała przypuszczalnie w 1841 roku, do francuskiego libretta Gustave Daeza, ale jej twórca zajęty już w tym czasie pracą nad Marią Padilla nie zabiegał o jej wystawienie. Później zajęty kolejnymi projektami zupełnie o niej zapomniał. 


Odkrycia dokonano kilkanaście lat po śmierci Donizettiego i wystawiono w paryskiej Opera Comique, jednak bez większego sukcesu. Podzieliła więc Rita los wielu innych oper tego kompozytora. Rita jest typowym przykładem opery kameralnej, jej bohaterką jest młoda pełna temperamentu właścicielka gospody na szwajcarskiej prowincji, która kilka miesięcy po ślubie z nieco gburowatym marynarzem została wdową. Wybujały temperament Rity skłania ją do kolejnego zamążpójścia.

Gianni di Parigi 1

Tym razem wychodzi za nieśmiałego i ciapowatego Beppa, którego łatwo się tyranizuje i trzyma „pod pantoflem”. Nagle któregoś pięknego dnia w drzwiach gospody pojawia się rzekomo nieżyjący Gaspar, który jak się okazało wyszedł cało z morskiej katastrofy i osiadł w Kanadzie, gdzie zamierza się ożenić.

Gianni di Parigi 2

On również był przekonany, że jest wdowcem bo doniesiono mu, że Rita zginęła w pożarze swojej gospody. Wrócił by się ostatecznie przekonać, że jest wolnym wdowcem. A tu taka niespodzianka! Na dodatek Beppo odkrywa kim jest Gaspar i by całą tą pogmatwaną sytuację zakończyć panowie postanawiają zagrać o Ritę, Gaspar chce za wszelką ceną przegrać (bo wtedy Rita zostaje z Beppo) więc posuwa się do kilku zręcznych oszustw co przechyla szalę przegranej w jego stronę. Jednak Beppo, który też chętnie pozbyłyby się uciążliwej i tyranizującej go żony, spostrzegł oszustwa Gaspara, więc po burzliwej kłótni panowie postanawiają się pojedynkować. Jednak czuwająca nad swoim szczęściem Rita do pojedynku nie dopuszcza.


Dotarło do niej, że ona istotnie jest zakochana w Beppe i nie ma zamiaru wracać do gburowatego Gaspara, który na dodatek ma ciężką rękę, którą kilka razy w małżeńskich sporach wykorzystał. W efekcie Gaspar wraca do Kanady, a Ritta i Beppo, który staje się mniej uległy wobec nieustannych wymagań żony, zostają szczęśliwi w swojej gospodzie.

Rita,ou le mari battu 1

Cała akcja ogranicza się do jednego wnętrza i trzech osób (sopran, tenor, baryton), a jej tkanka muzyczna zbudowana jest z trzech arii, trzech duetów i finału. Całość zamyka się w czasie niespełna godziny. Jednym z najbardziej urokliwych momentów jest duet Beppe i Gaspara Il me vient une idée, równie urokliwa jest aria Gaspara È moncherin, w której poucza Beppe jak najskuteczniej prać żonę.


Jej odpowiednikiem jest pełna beztroskiego humoru aria Je suis joyeux comme un pinson (Wesoły jak skowronek)śpiewana przez Beppe przekonanego, że na rzecz Gaspara pozbył się Rity. Finałowemu tercetowi Je suis manchot (Mam dwie lewe ręce) oprzeć się może tylko wielki ponurak. Sumując, nie jest to dzieło wybitne, czy poruszające ważne kwestie filozoficzne, ale jakże przyjemnie się go słucha i ogląda, jeżeli tylko trafi na mającego wyobraźnię i poczucie humoru reżysera!

Rita,ou le mari battu 2

Z zapomnienia wydobyto Ritę na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego stulecia. Jedno z pierwszych przedstawień przygotowano w Piccola Scala (scena kameralna La Scali), gdzie premiera miała miejsce 18 lutego 1971.

Rita,ou le mari battu 3

W lutym 1981 roku w ramach Le Scuole alla Scala, w jednym z przedstawień partię Rity śpiewała nasza sopranistka Ewa Iżykowska. Polska premiera Rity miała miejsce 5 czerwca 1961 roku w Operze Bałtyckiej, która 8 października 1992 wróciła do tej urokliwej opery wystawiając ją tym razem na foyer Opery Bałtyckiej w Gdańsku. Reżyserował i dyrygował Jerzy Michalak, wystąpili Marzena Prochacka i Leszek Skrla. W roku 1991, wystawiono Ritę w Palermo (w wersji włoskiej) – spektakl nagrano na płytę. To właściwie jedyne dostępne tu i ówdzie nagranie, zresztą bardzo udane. Jednym z teatrów, gdzie pojawiła się ostatnio Rita była Opera w węgierskim  Debreczynie.

                                                                                       Adam Czopek