Przegląd nowości

Ach Romeo!

Opublikowano: środa, 24, styczeń 2018 16:05

Firma nazywowkinach.pl – dystrybutor transmisji i retransmisji operowych, baletowych i teatralnych do kin – zaprosiła na bezpośrednią transmisję baletu Romeo i Julia z Teatru Bolszoj w Moskwie. Nową choreografię do muzyki Siergieja Prokofiewa przygotował Aleksiej Ratmański. Był to dyrektor baletu Teatru Bolszoj w latach 2004-2008. Obecnie jest choreografem – rezydentem American Ballet Theatre.

Romeo i Julia,Moskwa 1

Szczegóły wydarzenia i tło realizacji spektaklu opowiedziała widowni Kina Praha prawdziwa ekspertka sztuki tańca Katarzyna Gardzina- Kubała. To od niej dowiedzieliśmy się, że jedynie dwa teatry mogą sobie pozwolić na posiadanie w repertuarze dwóch wersji tego samego dzieła baletowego. W tym wypadku chodziło o Romeo i Julię. Spektakl według pomysłu Aleksieja Ratmańskiego po raz pierwszy ujrzała publiczność Toronto w wykonaniu National Ballet of Canada. W tym nowym ujęciu środkami tanecznymi opowiada się o wielkiej miłości pary najsłynniejszych kochanków.


Choreograf nie zrezygnował z języka tańca klasycznego, ale wypełnił scenę szeregiem zdarzeń jakby rekonstruujących kulturę dawnej, renesansowej albo i wcześniejszej Italii, w tym stylizacjami ówczesnych tańców. Pomogły mu w tym bardzo ciekawe i oryginalne prace scenografa i autora kostiumów Richarda Hudsona. Na scenie pojawił się obraz renesansowej Werony. Kostiumy z epoki wyraźnie nawiązujące krojem i wyrafinowanym kolorem do obrazów Piero della Francesca pięknie prezentują się na tle scenografii inspirowanej malarstwem XX-wiecznego włoskiego malarza metafizycznego Giorgio de Chirico, który korespondował artystycznie ze sztuką dawną.

Romeo i Julia,Moskwa 2

Wszystko to jednak zaledwie dodatki do kreacji znakomitych solistów moskiewskiego baletu. Jekaterina Krysanowa jako Julia była ucieleśnieniem delikatności i lekkości, zdawało się, że jej ciało w sposób naturalny unosi się nad ziemią i nie potrzebuje „podpory” partnera. Artystka zewnętrznie przypominająca nieco naszą Ewę Głowacką stworzyła postać przejmującą, budzącą najtkliwsze uczucia. Z kolei Romeo w osobie Władisława Łantratowa był bezbłędnym technicznie partnerem, choć jego aktorstwo miało w sobie coś z plakatu lub komiksu. Być może to właśnie choreograf narzucił mu taki nieco akademicki sposób odmalowywania uczuć słynnego kochanka. Muzyka baletowa Siergieja Prokofiewa znakomicie prowadzona przez Pawła Kilniczewa mogłaby w wykonaniu orkiestry Bolszoj funkcjonować i bez tancerzy, taką siłą emocji dysponuje. Spektakl składający się z trzech aktów i zawierający także wiele scen zbiorowych wykorzystywał również wstawki z innych kompozycji tego autora, m.in. z jego Symfonii Klasycznej, co jednak doskonale pasowało stylistycznie do całości wydarzenia. Podstawowe motywy przewodnie baletu, jak choćby skłóconych rodów Montecchi i Capuleti, czy motyw miłości kochanków, przewijały się w różnych momentach przedstawienia i zapewniały stylistyczną spójność na najwyższym poziomie artystycznym. Tego wydarzenia nie sposób zapomnieć.

                                                                             Joanna Tumiłowicz