Przegląd nowości

Wszystko o Donizettim (7)

Opublikowano: środa, 22, kwiecień 2020 07:00

Anna Boleyn

Rad jestem zawiadomić Cię, że nowa opera Twojego ukochanego i sławnego męża doznawała takiego przyjęcia, że lepsze trudno sobie wyobrazić. Sukces, triumf, obłęd; zdawało się, że publiczność wręcz oszalała. Jestem tak szczęśliwy, że chciałbym wprost płakać z radości….” – napisał Donizetti do żony Wirginii po prapremierze Anny Boleyn, która miała miejsce 26 grudnia 1930 roku w Teatro Carcano w Mediolanie.

Anna Boleyn 1

Tego samego wieczoru w na scenie La Scali odbyła się mediolańska premiera I Capuleti e i Montecchi Vincenzo Belliniego, którego przez pewien czas  uważano za rywala Donizettiego.


Panowie często pisali swoje opery z myślą o tych samych primadonnach. Jak Donizetti z myślą o walorach głosu Giuditty Pasty skomponował partię tytułową w Annie Boleyn, to rok później specjalnie dla niej Bellinni skomponował najpierw Normę, nieco później zaprosił ją do prawykonania partii Aminy w Lunatyczce (1831).

Giuditta Pasta 3

Henrietta Méric–Lalande najpierw (1827) zaśpiewała partię Imogeny w Piracie Belliniego, po kilku latach Donizetti zaprosił  ją w 1833 roku do wykonania partii Lukrecji Borgia w prapremierze tej opery. Co zresztą bardzo musiał odpokutować, bo primadonna okazała się wyjątkowo kapryśna i nieskora do współpracy.


Znacznie mniej wymagająca okazała się Giulia Grisi pamiętna Elwira z paryskiej prapremiery Purytanów (1835), a wcześniej Julia z I Capuleti e i Montecchi Belliniego, która z radością przyjęła w 1843 roku propozycję Donizettiego zaśpiewania partii Noriny w prapremierze jego Don Pasquale.

Giovanni Battista Rubini

Wcześniej w 1832 roku śpiewała partię Adeli w Ugo, conte di Parigi Donizettiego. Podobnie było w przypadku cenionego i sławnego Giovanniego Battisty Rubiniego, dla którego Bellini komponował partie tenorowe w Purytanach, Piracie i Lunatyczce, a Donizetti w  Gianni di Calais, Il paria oraz Annie Boleyn.


Sukces Anny Boleyn, w kolejności trzydziestej czwartej operze, zapewniła bez wątpienia wspaniała muzyka Donizettiego, ale równej mierze znakomici wykonawcy Giuditta Pasta – Anna Boleyn, Elisa Orlandi – Giovanna Seymour, Filippo Galli – Henryk VIII, Enrichetta  Laroche – Smeton, Giovanni Battista Rubini – lord Riccardo Percy i Lorenzo Biondi – lord Rochefort.

Filippo Galli

Co nazwisko to legenda światowej wokalistyki tamtego stulecia. Sukces Anny Boleyn okazał się przełomowym momentem w życiu Donizettiego i otworzył mu drogę do międzynarodowej kariery. Pomocą okazała się w tym również właściwa epoce belcanta zachwycająca melodyjność tej opery, mistrzowska konstrukcja scen zespołowych i zwarta dramaturgia scen ansamblowych i zbiorowych z udziałem chóru, czyli wszystko to co w przekonaniu widza i słuchacza leży u podstaw atrakcyjności dzieła.


Mediolański sukces sprawił, że nową operą Maestro z Bergamo zainteresowały się inne europejskie teatry operowe. Efektem tego był fakt, że w niedługim czasie dzieło stało się ozdobą afiszy największych teatrów stając się drugą po Łucji z Lammermoor, najczęściej wystawianą operą Donizettiego. 

Maria Callas,Anna Bolena

Już w 1831 roku Annę wystawiono w Paryżu i Londynie, później był Madryt, Wiedeń, Berlin, Lizbona i Praga. Mediolańska La Scala zdecydowała się na premierę Anny Boleyn 25 lutego 1832 roku, również z Giudittą Pastą w tytułowej partii. Wszystko to jednak nie uchroniło jej przed normalną w tamtych czasach koleją losu, który sprawił, że po 1880 roku opera powoli zaczęła znikać z teatralnych afiszy i świadomości publiczności, która już poszukiwała nowych operowych wrażeń. 


Powróciła dopiero w 1956 roku, najpierw w rodzinnym Bergamo, rok później odkrył ją na nowo Luchino Visconti realizując w mediolańskiej La Scali (premiera 9 kwietnia 1957 roku) swoją legendarną już inscenizację z udziałem Marii Callas, która w partii tytułowej bohaterki odniosła jeden z największych swoich sukcesów.

Joan Sutherland,Anna Bolena

Od tego czasu, jeżeli tylko znajdzie się zestaw odpowiedniej klasy śpiewaków, szczególnie partii tytułowej, to Anna Boleyn wraca na scenę, co jednak nie jest zbyt częstym zjawiskiem. Na polskich scenach pierwszy raz wystawiono Annę Boleyn już w 1833 roku w Operze Lwowskiej, która w tym czasie rezydowała w gmachu Teatru hrabiego Stanisława Skarbka. Drugi raz stało się to 18 sierpnia 1844 roku w Teatrze Wielkim w Warszawie.


W obu przypadkach nie zyskała wówczas większej popularności i szybko zeszła z afisza. Trzeci raz na naszych scenach wystawiono Annę Boleyn dopiero 23 października 2004 roku w Operze Bałtyckiej w Gdańsku w reżyserii Wernera Pichlera, z Agnieszką Wolską w partii Anny. Czwarta inscenizacja została zrealizowana w Teatrze Wielkim w Łodzi w 2013 roku.

Beverly Sills,Anna Bolena

Reżyserowali zgodnie: Janina Niesobska i Waldemar Zawodziński. Pamiętną kreację stworzyła w tym przedstawieniu Joanna Woś, która od wielu lat z wielkim powodzeniem wykonuje najważniejsze partie w operach tego kompozytora, by wymienić Łucję, Elwirę, Norinę, Adinę, Lukrecję. Dlaczego więc mimo, że Anna Boleyn zaliczana do grona oper wyjątkowo pięknych dzisiaj stosunkowo rzadko można tę operę spotkać na scenie?


Odpowiedź jest stosunkowo prosta; przyczyna leży w ogromie trudności jakie postawił kompozytor przed wykonawcami głównych partii, szczególnie dominującej tytułowej, którym sprostać mogą naprawdę nieliczni. Partię Anny śpiewały największe gwiazdy opery naszych czasów od Leyli Gencer poczynając. Po niej sukcesy odnosiły Beverly Sills, Katia Ricciarelli, Renata Scotto, Montserrat Caballé, Joan Sutherland, Cecylia Gasdia.

Anna Netrebko,Anna Bolena 1

Ostatnie lata należą do Anny Netrebko, która zaśpiewała tę partię w Operze Wiedeńskiej, Opernhaus w Zurychu  oraz nowojorskiej MET. Zamówienie na tę operę zawdzięczał Donizetti grupie mediolańskich melomanów, która jesienią 1830 roku wzięła w dzierżawę mediolański Teatro Carcano. Oni zadbali również o to by autorem libretta został wysoko wówczas ceniony poeta Felice Romani.


To on zaproponował kompozytorowi temat osnuty na dramatycznych przeżyciach królowej angielskiej Anny Boleyn, drugiej z sześciu żon Henryka VIII. Matki późniejszej królowej Elżbiety I, w ostatnim okresie jej życia, gdy Henryk VIII, zakochany w Joannie Seymour, postanowił uwolnić się podstępnie od swej drugiej żony.

Sondra Radvanovsky,Anna Bolena

Libretto stanowiące niemal wierne odbicie faktów historycznych powstało w zaledwie kilka dni i 10 listopada 1830 roku trafiło w ręce kompozytora. Miesiąc później partytura opery była w pełni gotowa i można było przystąpić do prób. Po trzech tygodniach prób najnowsza, trzydziesta trzecia z kolei opera maestro Donizettiego ujrzała światła rampy stając się od pierwszego przedstawienia sensacją artystyczną i towarzyską. Jej świadkiem był między innymi ojciec kompozytora.


Anna Boleyn jest w twórczości momentem przełomowym, gdyby przyszło podzielić twórczość Donizettiego na dwa okresy, to pierwszy kończyłby się na tym dziele, które zarazem byłoby początkiem drugiego okresu. Giuseppe Mazzini, wielbiciel muzyki napisał, że „Anna Boleyn  jest czymś w rodzaju epopei muzycznej”.

Anna Bolena 456-57

Dzieła, które powstały po 1830 rokiem mają już wyraźne rysy warsztatowej doskonałości. Wiarosław Sandelewski, w swojej cennej (jedynej polskiej) monografii Donizettiego napisał: „Pomijając liczne arie, w których Donizetti wykazuje, iż jest prawdziwym mistrzem włoskiego belcanta, podziw dla jego pomysłowości popartej nadto świetnym warsztatem budzą sceny zbiorowe; stanowią one dowód, że w tej dziedzinie autor Boleyn mało ma rywali w całej historii opery”.

Anna Bolena 456-78

Na dodatek po raz pierwszy tak wyraźnie pod płaszczykiem czasami wręcz banalnej melodii kryją się prawdziwie dramatyczne tony, które we właściwym momencie dochodzą do głosu stając się wymownym kontrapunktem. Akcja opery toczy się w 1536 roku w Anglii, na zamku Windsor i londyńskiej Tower. Jej bohaterami są Anna Boleyn, druga żona Henryka VIII, Giovanna Seymour, kandydatka na trzecią żonę angielskiego władcy oraz lord Riccardo Percy, dawny kochanek Anny i paź Smeton.


Wszyscy oni zostają uwikłani w intrygę którą rozpętał król przeciw małżonce, co ma doprowadzić do jej odsunięcia od królewskiego boku i umożliwić monarsze zawarcie kolejnego związku z Giovanną Seymour. Jedynym odstępstwem od historycznych faktów jest to, że uwięziona w Tower Anna Boleyn nie ginie na szafocie, lecz popada w obłęd. Według znawców tematu scena obłędu w Annie Boleyn jest piękniejsza i bardziej popisowa niż ta z Łucji z Lammermoor.

Irina Lungu,Anna Bolena

Tym właśnie przeżyciom i pełnym ekspresji emocjom podporządkował Donizetti muzykę zachowując przy tym tradycyjną konstrukcję scen i aktów. Daje tego dowód już w pierwszej arii – monologu Anny  Come, innocente giovane (Ja niewinne dziewczę), w którym rozgoryczona postawą królewskiego małżonka, wspomina swoją pierwszą utraconą miłość.


Jest w tej arii wzruszająca chwila zadumy i tęsknoty za dawnymi uniesieniami duszy. Kończy ją pełna blasku cabaletta będąca przestrogą dla Seymour by nie dała się skusić splendorowi królewskiego tronu. Wykonawczyni partii tytułowej od pierwszej arii po finałową scenę obłędu musi zbudować postać kobiety szlachetnej, czystej, porywczej, ale przy tym dumnej.

Aleksander Teliga,Anna Bolena

Wśród najcenniejszych fragmentów tej opery jest znakomity kwintet Io senti sulla mia mano la sua lagrama corrente (Poczułam jego łzy na mojej dłoni) śpiewany w I akcie zgodnie przez wszystkich bohaterów dramatu. Jakże pięknie poprowadził Donizetti w tym fragmencie kłębiące się emocje. Oczywiście nie uczestniczy w nim Giovanna, która jeszcze nie jest uczestniczką dramatu jaki się tutaj rozgrywa. Ten rozpocznie się z chwilą kiedy Henryk VIII będzie chciał poślubić Annę z Kleve. Ale to już temat na inne opowiadanie o władcy, który uwielbiał pozbywać się swoich żon.


Jednak najwięcej emocji zawarł kompozytor w II akcie, rozpoczynającym się słynnym duetem Sul suo capo aggravi un Dio śpiewanym przez Joannę Seymour i Annę Boleyn. To jeden z najpiękniejszych duetów w całej twórczości Donizettiego.

Joanna Wos,Anna Bolena

Jakże kunsztownie splatają się tutaj głosy i emocje dwóch rywalek. Wszystko to jednak wydaje się wstępem do kończącej operę sceny szaleństwa, w które popada przygnieciona ciężarem przeżyć Anna. Ileż w tej muzyce siły wyrazu i potęgi szlachetnej ekspresji. Tutaj opera osiąga swoją dramatyczną kulminację i niech nikogo nie zwiedzie jej łagodna melodyka, ona jest kontrapunktem dla rozgrywającego się dramatu w umyśle Anny.


Cała scena obłędu składa się z trzech wspaniałych, ale wymagających wyjątkowego mistrzostwa i rytmicznej precyzji, arii. Rozpoczyna ją śpiewane z chórem larghetto Al dolce guidami castel natio (Prowadź mnie do uroczego rodzinnego zamku), w której Anna wspomina szczęśliwy dzień swojego ślubu. Następująca po niej aria Cielo a’miei lunhi spisami (Nieba zechciejcie ukoić me długie katusze) przechodzi płynnie w finał Coppia iniqua (Niegodziwa para).

Anna Bolena,Lodz 1

To właśnie w tym fragmencie koloratura wyraża ogrom cierpienia graniczącego z szaleństwem. Cała ta scena jest świadectwem prawdziwego mistrzostwa Donizettiego. Wymaga ona jednak od śpiewaczki imponującej ruchliwości głosu co pozwoli w trylach i koloraturowych pasażach na swobodne pokonanie niebotycznie wysokich tonów sięgających od dwukreślnego B do trzykreślnego fis.

Anna Bolena,Lodz 2

Z tego typu wymaganiami jest sobie w stanie poradzić tylko prawdziwa mistrzyni dramatycznej koloratury. Duże kontrasty dynamiczne, koloraturowe pasaże nie powinny być w tym przypadku czystym popisem technicznej sprawności, ale służyć pogłębieniu dramatu głównej bohaterki. Konieczna jest też siła ekspresji oraz prawda psychologiczna w kreśleniu obrazu nieszczęśliwej Anny. Wszystko to razem wzięte okazuje się bez wątpienia najważniejszymi czynnikami kształtującymi ten dramat. Scena, o której mowa, jest jednym z najpiękniejszych przykładów zacieśnienia związku dramatu z muzyką w całej twórczości Donizettiego.

                                                                               Adam Czopek