Dwaj panowie, których nazwiska zaczynają się na głoskę Sz dali materiał do zachwycającego widowiska. Odbyło się to bez ich wiedzy i zgody, ale rezultat okazał się znakomity. Szekspirowskie Poskromienie złośnicy w wersji baletowej, z muzyką Dymitra Szostakowicza, to mistrzowski spektakl w wykonaniu solistów i zespołu Teatru Bolszoj z Moskwy.
Takim prezentem uraczyła nas w okresie przedświątecznym sieć Multikina w formie odtworzonej transmisji satelitarnej. Od strony choreograficznej było to bardzo wyrafinowane połączenie technik tańca klasycznego z różnymi możliwościami wyrazu artystycznego, które są w dorobku współczesnym, i tutaj pomysły Jean-Christophe’a Maillot okazały się wspaniałym narzędziem kreacji dla utalentowanych artystów Bolszoj.
Dwie przemiany psychologiczne głównych postaci przedstawienia zostały ukazane środkami tanecznymi i pantomimicznymi w sposób tak naturalny i wyrazisty, że żadne słowa i komentarze nie zrobiły by tego lepiej.W zasadzie w spektaklu główne role grają dwie pary tancerzy. Jekaterina Krysanowa (Katarzyna) i Władisław Łantratow (Petruchio) to czołowa „złośnica” i jej mąż. Podziwiamy także Siemiona Czudina jako Lucentia i Olgę Smirnową jako słodką Biankę. Ta druga para także związana węzłami miłości przechodzi swoją drogę do uczucia mniej burzliwie, ale za to emanuje delikatnością i subtelnością.
Bardzo ciekawą postać stworzyła też Guwernantka Anna Tikhomirova, która we wdzięcznej pantomimicznej scenie inicjuje spektakl wstrzymując nawet wejście dyrygenta Igora Dronova. Intryga zaczerpnięta z komedii Wiliama Szekspira została oczywiście na potrzeby teatru tańca uproszczona, ale zastosowane kroki, gesty, obroty, skoki itd. dodawały innych znaczeń, ukazywały pogłębione charaktery odtwarzanych postaci, i ich emocje.
Do tej baletowej narracji służyła też odpowiednio dobrana muzyka wielkiego rosyjskiego symfonika, najczęściej złożona z fragmentów jego rozmaitych utworów o lekkim, skocznym charakterze. Jako, że Szostakowicz baletem o poskromieniu złośnicy nigdy się nie zajmował, wyszukano z dużym znawstwem inne skomponowane przez niego „kawałki”. Znalazły się więc tutaj fragmenty muzyki do komedii muzycznej Moskwa – Czeremuszki, a także ze ścieżki dźwiękowej filmu Hamlet, część z suity Taon, wyjątki z Symfonii Leningradzkiej a także cała część IX Symfonii.
W finale dołączono nawet Tahiti Trot – zaaranżowaną na orkiestrę przez Szostakowicza piosenkę z repertuaru Doris Day Herbatka we dwoje, która była następnie włączona do baletu Złoty wiek. Proste dekoracje w formie kręconych schodów oraz kilku białych boxów zaprojektował Ernest Pignon zaś stylizowane na współczesną modę kostiumy były dziełem syna choreografa – Augustina Maillot.
Twórcy i wykonawcy tego wybitnego spektaklu zostali gremialnie nagrodzeni Złotymi Maskami Moskwy. Przedstawienie otrzymało Maskę jako najlepszy spektakl baletowy. Najlepszych choreografem został oczywiście Jean-Christophe Maillot, Igor Dronov został nagrodzony jako najlepszy dyrygent zaś za najlepszych tancerzy uznano odtwórców czterech głównych postaci: Krysanovą, Lantratova, Smirnovą i Chudina.
Joanna Tumiłowicz