GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościWrocław-Łódź-Sanok – trzy koncerty
Strona 2 z 2
Następnym etapem takich ekstrawagancji mógłby być katering konsumujących solistów w oczekiwaniu na zakończenie partii chóralnych. Nota bene Chór Filharmonii Łódzkiej kierowany przez Dawida Bera swym poziomem artystycznym może się mierzyć jedynie z białostockim zespołem Violetty Bieleckiej, a to największy komplement na jaki mnie stać w tej chwili. Jak zawsze elegancka i kompetentna łódzka publiczność stawiła się tłumnie i strojnie w pięknej siedzibie swej Filharmonii, a jej dyrektor naczelny Tomasz Bęben może być dumny z pozyskania do współpracy artysty tej miary, co Paweł Przytocki. Do Sanoka pojechałem na Festiwal im. Adama Didura. Jeżdżę tam od ćwierćwiecza dla admiracji naszego wielkiego śpiewaka, dla formuły i muzycznej atrakcyjności tego artystycznego ewenementu na rubieżach Rzeczpospolitej, dla managerskich dokonań dyr. Waldemara Szybiaka, który już od dawna mógłby i powinien kierować którąś z poważnych filharmonii lub scen operowych, ale on tego nie chce. Jeżdżę tam również, aby od właścicielki dworku w Sękowej Woli pani Ewy Wojtowicz otrzymać koszyk rydzów z lasu, w którym ponad sto lat temu zbierał je młody Adam Didur. Po inauguracyjnej bytomskiej Mocy przeznaczenia (w operze tej w partii Gwardiana debiutował we Włoszech patron festiwalu), filharmonicy lwowscy przywieźli Wieczór Piotra Czajkowskiego, dyrygowany przez Jurija Bierwienieckiego. Wśród mniej znanych fragmentów operowych twórcy Eugeniusza Oniegina znalazł się duet z niegrywanej opery Undina, który okazał się adagiem z II aktu Jeziora łabędziego (tańczonym przez Odettę i Zygfryda), tylko że tu śpiewanym przez sopran i tenora. Rewelację tego koncertu stanowił się młody pianista Serhij Hryhorenko, który Koncert fortepianowy b-moll odegrał na poziomie najlepszych tradycji wykonawczych i sprawnością techniczną wirtuoza najwyższej klasy. Wśród licznych atrakcji XXVII już Festiwalu Didurowskiego ominął mnie koncert Joanny Woś i Małgorzaty Walewskiej z bogatym repertuarem operowym na sopran koloraturowy i głos mezzosopranowy. W jak zwykle pięknie wydanym folderze dyr. Szybiak Wieczór ten zatytułował Primadonny, bo to święta prawda… Szkoda, że musiałem wcześniej wyjechać. Sławomir Pietras |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |