Przegląd nowości

Pewnego lata w Manufakturze

Opublikowano: wtorek, 03, październik 2017 14:13

Dwa pierwsze akty opery Człowiek w Manufakturze do tego samego libretta zaprezentowali soliści, chór i orkiestra Teatru Wielkiego w Łodzi pod batutą bułgarskiego dyrygenta Vladimira Kiradjieva. Najpierw treść obmyśloną przez Małgorzatę Sikorską-Miszczuk wypełniła muzyką Katarzyna Brochocka, później, po przerwie Rafał Janiak. Postaram się opisać obie wersje i oba wykonania, w których uczestniczyli też gościnnie Wojciech Pszoniak, który wykreował rolę Ignacego Przybysza, dla odróżnienia od Moryca Welta z wajdowskiej Ziemi Obiecanej, tym razem anarchisty i antysemity, oraz Małgorzata Walewska jako posągowa postać Zofii, która jakoby była kiedyś malowana przez Van Gogha.

Czlowiek z Manufaktury 1

W całym przedsięwzięciu zainicjowania konkursu na operę o Łodzi i Manufakturze ważna jest też postać dyrektora Pawła Gabary, której niestety postanowiono na tym koncercie nie wymieniać. Przed każdym wykonaniem o swojej wizji muzyki mówili kompozytorzy, którzy też przy oddzielnym stoliku śledzili przebieg tej prezentacji. Katarzyna Brochocka mówiła ciekawie i kwieciście, stworzyła właściwie prawie monodram odsłaniający zawiłości psychologiczne tytułowej postaci Izraela Poznańskiego, a następnie pomagała Wojciechowi Pszoniakowi wejść ze swymi kwestiami w odpowiednich miejscach partytury. Muzyka przez nią stworzona była barwna, stylistycznie zbliżona do neoklasyki Brittena czy Szostakowicza, wokalnie napisana, a jej dodatkową wartością były motywy żydowskie w scenie śmierci i pogrzebu Izraela Poznańskiego, którego na scenie kreował  tenor Aleksander Kunach. Rafał Janiak był bardziej zwięzły zarówno w krótkim słowie wstępnym, jak i w warstwie kompozytorskiej.


Jego partie wokalne były trochę  uproszczone w stosunku do propozycji koleżanki, muzyka czerpała może nieco więcej z minimalu. Tutaj z kolei wartością było postawienie nacisku na pracę, na ruch i hałas maszyn włókienniczych przędzalni, które środkami instrumentalnymi już na początku imituje orkiestra. Rafał Janiak zdradził, że identyfikuje się z Regionem Łódzkim, tutaj się wychował i ethos przemysłu jest mu naturalnie bliski. Mocniej też osadził przebieg opery w atmosferze intelektualnej epoki, w której rozgrywa się akcja I aktu, jest np. cytat ze Zbrodni i kary Dostojewskiego wypowiadany po rosyjsku przez Pszoniaka, który traktuje dosyć serio uzasadnienie dokonania zbrodni przez Raskolnikowa, bo sam też chce zgładzić bogacza Poznańskiego.

Czlowiek z Manufaktury 2

Wykorzystuje nawet kontrowersyjne odniesienia do szekspirowskiego Shylocka z Kupca weneckiego, który chce uzyskać rekompensatę w postaci sporego kawałka ciała swego dłużnika. W pierwszym akcie w ujęciu Rafała Janiaka znalazł się nawet cytat z jednej z Kantat Jana Sebastiana Bacha a w scenie balu charytatywnego muzyka trochę upiornego walca, w rytm którego przetacza się na proscenium kilka par chórzystów. W tym wykonaniu rolę Poznańskiego powierzono barytonowi Stanisławi Kiernerowi, którym był o wiele bardziej aktorsko nastawiony do roli. Publiczność została poproszona o głosowanie na tę wersję opery, którą chciałaby zobaczyć w całości na scenie. Trudno dziś przesądzić, który kompozytor otrzyma nagrodę pieniężną, czy wygra bardziej oniryczno-psychologiczne ujęcie Brochockiej czy bliższe realizmowi Janiaka. Decyzję podejmie niebawem specjalne jury.

                                                                            Joanna Tumiłowicz