Przegląd nowości

„Holender tułacz” w Opera Vlaanderen w Antwerpii

Opublikowano: czwartek, 27, październik 2016 18:31

Pomysł napisania Holendra tułacza miał się ponoć narodzić w głowie Wagnera podczas dramatycznej przeprawy przez Bałtyk, kiedy to kuter, którym kompozytor usiłował uciec przed swoimi wierzycielami, dostał się w sam środek sztormu.

Holender tulacz,Antwerpia 1

To traumatyczne doświadczenie znalazło później także oddźwięk w rozpalającej wyobraźnię młodego twórcy lekturze noweli Heinricha Heinego „Wspomnienia pana von Schnabelewopskiego”. Partytura Holendera tułacza – jedynie we Francji ten tytuł brzmi Le Vaisseau fantôme czyli Statek widmo – została w dużej części napisana w Paryżu, a kreacja dzieła miała miejsce w Dreźnie w 1843 roku. I choć ówczesna publiczność przyjęła je dosyć chłodno, to przecież dzisiaj mamy tu do czynienia z jedną z najchętniej wystawianych oper Wagnera. 


Historia legendarnego tułacza, przeklętego przez bogów żeglarza, któremu co siedem lat wolno przybić do brzegu, by szukać wiernej aż po grób kobiety, która jako jedyna mogłaby jemu i całej załodze przywrócić najcenniejszy skarb, czyli prawo do śmierci, wciąż fascynuje odbiorców. 

Holender tulacz,Antwerpia 2

Warto przy okazji zauważyć, że postać znajdującego się nieustannie w drodze, szukającego samego siebie i zarazem ostatecznego odkupienia człowieka ucieleśnia typ bohatera, który Wagner wykorzysta w późniejszych dziełach. Wystarczy wspomnieć o Tannhäuserze, odbywającym pielgrzymkę do Rzymu, aby uzyskać przebaczenie Papieża, czy historię Wotana w Zygfrydzie.

Holender tulacz,Antwerpia 3

Przez wiele lat temat Holendra tułacza, odbierany przede wszystkim jako konfrontacja świata ludzi z duchami, sprawiał, że niemalże automatycznie umieszczano go w tradycji artystycznej niemieckiego romantyzmu. Tego typu podejście znajdowało i znajduje jeszcze dziś swoje odzwierciedlenie w koncepcjach inscenizacyjnych wielu reżyserów. Niektórzy z nich starają się jednak - z różnym powodzeniem - podążać innymi tropami interpretacyjnymi, pogłębiając nasze rozumienie wagnerowskiego przesłania. Wśród wielu propozycji wizja proponowana aktualnie w Opera Vlaanderen w Antwerpii frapuje rzadko spotykaną oryginalnością, pomysłowością i mnogością interesujących wątków, z których niestety nie wszystkie są czytelne i które -pomimo godnych uznania pomysłów - nie składają się na spójną realizację.


Jej autorka, niemiecka reżyserka Tatjana Gürbaca, niejednokrotnie już była za swoje spektakle wyróżniana przez prestiżowe pismo muzyczne Opernwelt. Studiowała w berlińskiej Hochschule für Musik Hannsa Eislera, a następnie rozwijała swój artystyczny talent pod kierunkiem Ruth Berghaus i Petera Konwitschny’ego. W roku 2000 była finalistką konkursu Ring Award, na skutek czego powierzono jej wyreżyserowanie Turandot w Graz Opera. W kolejnych latach była angażowana przez teatry operowe w Berlinie, Wiedniu, Grazu, Lipsku, Düsseldorfie, Bremen, Nowosybirsku, a także między innymi przez Festpielhaus w Baden-Baden i Festiwal w Lucernie.

Holender tulacz,Antwerpia 4

Od roku 2011 stoi na czele Opery w Mainz, w której również pokazywała własne inscenizacje. Jak zatem widać nie brakuje jej energii, zapału, znajomości repertuaru i doświadczenia. Jednak od samego początku trwania tego nowego przedstawienia Holendra tułacza pojawia się problem ze zrozumieniem głębszego wymiaru prezentowanej nam postaci.

Holender tulacz,Antwerpia 5

W pierwszym akcie, kiedy ten legendarny bohater nawiązuje pierwszą rozmowę z powracającym na pokład swojego statku chciwym żeglarzem norweskim Dalandem i wprasza się do jego domu, żąda ręki jego córki Senty kusząc go widokiem kryjących skarby kufrów. Zgodnie z librettem są one wypełnione kosztownościami, wszakże w ujęciu reżyserki chodzi tutaj raczej o jakąś kolekcję większych lub mniejszych krzyży. Można zatem odnieść wrażenie, iż Holender jest nam tutaj przedstawiany jako rodzaj Mesjasza, którego nagłe pojawienie się może być związane z jakąś szczególną misją.


Konsekwencją jego obecności wśród symbolizowanej przez chór ludności jest widok coraz większej ilości przechwytywanych przez przepychających się ludzi banknotów. Miejscami przebłyskuje także złoto, ale przede wszystkim całą scenę zalewa ropa naftowa, symbol łatwego i wprost nieprawdopodobnego bogacenia się jednostek i narodów, a także doskonały środek do wywierania wpływu na innych.

Holender tulacz,Antwerpia 6

Kiedy Holender oddala się, zostawia za sobą wycieńczonych, bladych ludzi oraz znajdującą się w stanie skrajnego wyczerpania Sentę. Zachłanny i pazerny na pieniądze Daland, godzący się bez wahania na sprzedanie własnej córki bogatemu nieznajomemu, przyjmuje powierzchowność ubranego w garnitur, zimnego i bezdusznego przedstawiciela grupy bliżej nieokreślonego biznesu. Po dokonaniu podłej transakcji, w której sprzedanym towarem stało się jego jedyne dziecko, demonstruje pozorną pogardę dla pieniądza paląc kolejne banknoty.


Ubrana w stylu współczesnej nastolatki Senta sprawia wrażenie, jakby do końca nie zdawała sobie sprawy ze zgotowanego jej przez ojca losu. Często popada w stany otępienia lub wywołanego fascynacją Holendrem wręcz histerycznego uniesienia i afektacji. Histerycznie zachowują się też pracujące w pośpiechu i nerwowości prządki, zdradzające wyraźne tęsknoty za fizycznym obcowaniem z nieobecnymi mężczyznami.

Holender tulacz,Antwerpia 7

Z wielu obrazów tchnie przemocą oraz jakąś dziwną, jakby nie z tego świata atmosferą, wzmacnianą widokiem zachowujących się jak podczas hipnozy czy upojenia grup ludzi. Wzajemne oczarowanie sobą Holendra i Senty ilustruje scena, podczas której stojący naprzeciwko siebie protagoniści zaczynają się powoli - w obecności niby to zgorszonego Dalanda - rozbierać.

Holender tulacz,Antwerpia 8

Wszyscy biorący udział w tej nowej realizacji wagnerowskiego dzieła soliści debiutują w swoich rolach i czynią to z różnym powodzeniem. Iain Paterson rozczarowuje nieprzekonywującym, pozbawionym głębi brzmienia i tak potrzebnego w tym przypadku - bo ukazującego tajemniczość postaci - nasycenia głosu, czego z pewnością nie da się wytłumaczyć jedynie spowodowaną grypą niedyspozycją, o której uprzedzono widzów już na początku przedstawienia. Szkockiemu artyście brakuje też koniecznej do budowania tej roli intrygującej osobowości scenicznej. Swoją kreacją duże wrażenie wywiera natomiast łotewska sopranistka Liene Kinča, ukazująca Sentę nie jako opanowaną psychozą wieku dojrzewania dziewczynę - jak to ma często miejsce w innych inscenizacjach – lecz jako młodą, ale dojrzałą już i świadomą swego postępowania, gotową do ostatecznego poświęcenia kobietę.


Jedynym mankamentem występu tej solistki są słyszalne problemy w górze skali, polegające na siłowym atakowaniu niektórych dźwięków. Żadnych problemów wokalnych nie zdradza rosyjski bas Dmitry Ulyanov, idealnie pod każdym względem pasujący do roli chciwego i pozbawionego zasad moralnych żeglarza Dalanda. Nie do końca przekonują, z powodu niezbyt trafnego dopasowania typu głosu do śpiewanych przez nich partii, czeski tenor Ladislav Elgr (Erik) oraz tenor brytyjski Adam Smith (Sternik).

Holender tulacz,Antwerpia 9

Swoim zaangażowaniem scenicznym i walorami wokalnymi uwagę zwraca amerykańska mezzosopranistka Raehann Bryce-Davis, która z drugoplanowej roli nianki Mary potrafi stworzyć ciekawą kreację. Dodajmy jeszcze, że szczery podziw wywołuje znajdujący się na bardzo wysokim poziomie chór, pełniący przecież w tym dziele z woli kompozytora tak ważną pod względem dramaturgicznym i muzycznym funkcję.

Holender tulacz,Antwerpia 10

Jego aktorska sprawność, świadoma obecność w toku scenicznej narracji oraz zbiorowa muzykalność i szlachetne brzmienie zasługują na wyrazy najwyższego uznania. Jest on na pewno bardzo istotnym atutem artystycznym w działalności Opera Vlaanderen. Wiele dobrego trzeba też powiedzieć o Orkiestrze Symfonicznej tutejszej placówki, prowadzonej przy okazji omawianego przedstawienia przez niemieckiego dyrygenta Corneliusa Meistera. Pod jego batutą wszystkie elementy opery Wagnera, czerpiące z tak odmiennych źródeł tradycji i stylów, składają się na spójną i fascynującą materię muzyczną, która stanowi główną siłę omawianego spektaklu.

                                                                                      Leszek Bernat