Tegoroczny, 12 Festiwal Muzyki Polskiej w Krakowie (8-17.07.2016 roku), przebiegał pod znakiem pięknej muzyki zapomnianego zupełnie kompozytora i śpiewaka Józefa Michała Ksawerego Poniatowskiego (1816-1873), polskiego artysty, którego dziadek był rodzonym bratem króla Stanisława Poniatowskiego.
Można więc było wysłuchać „Mszy F-dur”, estradowego wykonania opery „Don Desiderio”, a także „Gali Operowej”, w ramach której wykonane były arie z oper tego kompozytowa przez znakomitą śpiewaczkę Joannę Woś.
Można też było nabyć płyty z jej recitalem tych arii oraz fragmentów opery „Piotr Medyceusz”. W roku 2011 Dyrektor Festiwalu, Paweł Orski, „poszukiwacz zapomnianych utworów” zaprezentował tę właśnie operę na ówczesnej edycji Festiwalu. Tym razem był to „Don Desiderio” jedyna komiczna opera tego kompozytora. Autor libretta, Cassiano Zaccagnini, umieścił akcję opery w okolicach Rzymu, XIX wieku. Bohater opery Don Desiderio to wyjątkowy „nieudacznik”, którego nawet dobre intencje wywołują dramatyczne skutki. Ostatecznie jednak wszystko kończy się dobrze. Prawykonanie opery odbyło się w miejscowości Pisa (Teatro dei Ravvivati, 1840 rok).
Polska premiera miała miejsce w Teatrze Miejskim we Lwowie w 1878 roku. Opera przyjęta została życzliwie, choć wzbudziła większe zainteresowanie teatrów operowych niż mediów. Początkowo miała dwa akty, prawdopodobnie jednak przed paryską premierą (1858 rok) kompozytor podzielił dzieło na trzy, co nieco ujmując lub dodając.
Oceniając wykonania opery na różnych scenach Europy, jeden z recenzentów pisał: „Wszędzie żwawo pulsujące życie... kompozytorowi wyraźnie chodziło o to, by rozerwać słuchaczy aurą, humorem i nastrojem swojej muzyki, który to cel osiągnął całkowicie”. Muzyka tej opery komponowana była niewątpliwie pod wpływem szczególnie twórczości Gioacchina Rossiniego i Gaetano Donizettiego.
Wspomniany już Dyrektor Paweł Orski w jednym z wywiadów żartobliwie ale dość trafnie powiedział: „Poniatowski jako kompozytor jest epigonem stylu włoskiego bel canta, a jego twórczość, to skrzyżowanie Donizettiego i Rossiniego z nawiązaniem do wielkiej opery francuskiej”. Zapewne dlatego w operze tej każda z postaci głównych ma co najmniej jedną arię i wielki duet oraz uczestniczy w ansamblach częstych ale stylowych.
Na czoło obsady w omawianym spektaklu (koncercie) wysuwa się bezwzględnie Joanna Woś (Angiolina), wspaniały głos, nadzwyczaj swobodny w górze skali, pięknie brzmiący we wszystkich rejestrach, wokalnie bezbłędnie kreślący wykonywaną partię. Partię tytułową, bardzo dobrze kreuje Stanisław Kuflyuk, baryton o silnym, nośnym głosie (choć czasem przykrywało go nadmierne forte orkiestry, zwłaszcza perkusji).
Partię Notariusza udanie wykonał bas baryton Krzysztof Szumański. Dobrze wypadła też Vera Baniewicz sprawnie pokonująca meandry swej partii (Placida). Federico, narzeczony Angioliny tenor słowacki, dysponuje głosem silnym i swobodnym w górze skali, jego śpiew odbiega jednak od bel canta. Oczywiście może się podobać, jest bardzo sprawny technicznie. Pozostali wykonawcy, to Wojciech Parchem – przyjaciel Don Desideria, który wyjaśnia, iż nie zmarł on lecz tylko zasłabł – opera ma więc jednak szczęśliwe zakończenie. Drobną partię śpiewa Sebastian Szumski. Solistom towarzyszyła Polska Orkiestra Sinfonia Juventus i Chór Filharmonii w Krakowie pod pod dyrekcją Krzysztofa Słowińskiego.
Bardziej zainteresowanym polecam książkę Ryszarda Daniela Golianka „Opery Józefa Michała Ksawerego Poniatowskiego” (Dom Wydawniczy Duet, 2012).
Jacek Chodorowski