Przegląd nowości

„Król Kandaules” Zemlinsky’ego w Opera Vlaanderen w Antwerpii

Opublikowano: poniedziałek, 04, kwiecień 2016 23:12

Austriacki kompozytor i dyrygent Alexander von Zemlinsky, syn mającego słowackie korzenie dziennikarza Adolfa von Zemlinszky’ego i pochodzącej z Sarajewa matki, urodził się w roku 1871 w Wiedniu i od razu został członkiem gminy żydowskiej (stało się tak dlatego, że jego dziadek przeszedł na judaizm, aby móc poślubić należącą do żydowskiej rodziny Klarę Semo).

Krol Kandaules,Antwerpia 1

Już jako dziecko wszedł w świat muzyki ucząc się gry na fortepianie, a w wieku lat dziesięciu zaczął śpiewać w chórze synagogi sefardyjskiej. Był zresztą od sześciu lat uczniem szkoły sefardyjskiej, ale już dwa lata później przeniósł się do szkoły świeckiej. To mutacja zmusiła go do opuszczenia wspomnianego chóru i właśnie wtedy zaczął zarabiać jako akompaniator i organista. Jednocześnie dostał się do konserwatorium Towarzystwa Przyjaciół Muzyki, a później mógł kontynuować studia muzyczne dzięki stypendium Antona Rubinsteina.


W roku 1889 zaprezentował się jako solista w koncercie fortepianowym Roberta Fuchsa, a rok później został laureatem dorocznego konkursu pianistycznego Konserwatorium, co wiązało się także z obdarowaniem go fortepianem firmy Bösendorfera.

Krol Kandaules,Antwerpia 2

Po ukończeniu studiów pianistycznych uczył się jeszcze przez dwa lata kompozycji u Johanna Nepomuka Fuchsa. Jako twórca zadebiutował w roku 1891 Tańcami ludowymi (Ländliche Tänze), opublikowanymi przez wydawnictwo Breitkopf § Härtel w Lipsku, oraz rok później prawykonaniem pracy dyplomowej: Symfonii d-moll. W latach 1893 – 1895 napisał pozytywnie przyjętą w operze monachijskiej operę Serema, a w roku 1900 Wiener Hofoper wystawiła z powodzeniem jego operę Es war einmal (Był sobie raz).

Krol Kandaules,Antwerpia 3

Narastający w Wiedniu antysemityzm zmusił Zemlinsky’ego do wystąpienia z gminy żydowskiej, co uczyniła również jego siostra Matylda. Ta ostatnia poślubiła dwa lata później Arnolda Schönberga, którego Zemlinsky poznał i z którym się zaprzyjaźnił w założonym przez siebie samego Stowarzyszeniu Muzycznym Polihymnia.


Warto też przypomnieć, że w okolicach roku 1900 Zemlinsky został członkiem loży wolnomularskiej, a sześć lat później przyjął wyznanie ewangelickie, zmieniając zarazem pisownię nazwiska i rezygnując z partykuły von (z wyjątkiem sytuacji, kiedy występował jako dyrygent). W tym samym roku przeżył poważny zawód miłosny, albowiem uwielbiana przez niego bez wzajemności Alma Schindler zlekceważyła jego miłosne deklaracje i dwa lata później wyszła za mąż za Gustawa Mahlera.

Krol Kandaules,Antwerpia 4

Rozgoryczony Zemlinsky poślubił w roku 1907 Idę Gutman, a trudna sytuacja materialna zmusiła go do przyjęcia stanowiska głównego dyrygenta w Carltheater, co z kolei nie sprzyjało spokojnemu oddaniu się kompozycji. Następnie przenosił się kolejno do Theater an Wien, Volkstheater i – dzięki poparciu Malhera – do Hofoper, aż w końcu w roku 1911 został dyrektorem muzycznym niemieckiej sceny operowej w Pradze. Pozostał tam jeszcze nawet po powstaniu Czechosłowacji, ale w roku 1927 przeniósł się do Berlina, gdzie kierował Krolloper. Występował gościnnie jako dyrygent w całej Europie, wszakże po dojściu Hitlera do władzy opuścił Berlin i zamieszkał w Wiedniu.


Kiedy jednak Austria została przyłączona do III Rzeszy Zemlinsky ponownie wyruszył na tułaczkę, tym razem zakończoną w 1938 roku w Nowym Jorku. Tam też po czterech latach zmarł w wyniku ciężkich chorób, a urna z jego prochami powróciła do Wiednia dopiero w roku 1985.

Krol Kandaules,Antwerpia 5

Ten niezawodny przyjaciel wspomnianego wyżej Arnolda Schönberga, doceniany przez Brahmsa i szanowany przez Mahlera, zajmował w pierwszych dziesięcioleciach minionego wieku bardzo ważne miejsce w życiu muzycznym Europy Środkowej. Przez dłuższy czas był jednak ignorowany, gdyż należał do przedstawicieli niepoprawnego wówczas politycznie nurtu wiedeńskiej muzyki dwudziestego wieku, tzn. muzyki tonalnej.

Krol Kandaules,Antwerpia 6

Natomiast jako Żyd został zepchnięty w sferę niebytu przez nazistów, którzy zaliczyli jego twórczość do entartete Musik, czyli muzyki zdegenerowanej. Trzeba było czekać aż do lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, żeby rozpoczęła się stopniowa i mozolna rehabilitacja dorobku Zemlinsky’ego. Obecnie można powiedzieć, że wszystkie jego opery zostały już wystawione na scenie i doczekały się przynajmniej jednego nagrania dyskograficznego. 


Jeśli chodzi o Belgię, to warto przypomnieć koncertowe wykonanie w Opéra de Liège jednoaktowej Tragedii florenckiej (jednego z najbardziej znanych dzieł austriackiego kompozytora), która następnie została wystawiona w brukselskim Théâtre de la Monnaie wraz z Karłem, inną pozycją powstałą w oparciu o tekst Oscara Wilde’a.

Krol Kandaules,Antwerpia 7

Nie można też pominąć ciekawej inscenizacji trzyaktowej opery Króla Kandaulesa, przygotowanej w 2006 roku również przez Opéra de Liège. Ta ostatnia pozycja pojawia się rzadko w repertuarze teatrów lirycznych, toteż zapowiedź jej nowej realizacji w Opera Vlaanderen w Antwerpii wzbudziła zrozumiałe zainteresowanie publiczności i prasy muzycznej.

Krol Kandaules,Antwerpia 8

Zanim przejdę do omówienia tego wydarzenia warto wcześniej przypomnieć, że chodzi tutaj o ósmą z kolei operę Zemlinsky’ego, którą przebywający już w Nowym Jorku kompozytor starał się bez sukcesu wykreować w Metropolitan Opera. Uznano wówczas to dzieło za zbyt nowoczesne – pomimo jego tonalnego czy politonalnego języka dźwiękowego – a także zbyt śmiałe pod względem treści (scena nagości). Zniechęcony tą decyzją Zemlinsky odłożył na bok swoją kompozycję, a jego śmierć spowodowała, że dzieło pozostało w wersji niedokończonej, podobnie jak to miało miejsce w przypadku Lulu Berga czy Mojżesza i Arona  Schönberga. 


Dopiero angielski muzykolog i biograf Antony Beaumont sięgnął po tę zapomnianą partyturę i dokończył niekompletną orkiestrację, dzięki czemu po pierwszym wykonaniu koncertowym w 1992 roku na Festiwalu w Salzburgu Król Kandaules doczekał się wreszcie pierwszego scenicznego wystawienia w Operze w Hamburgu w roku 1996, czyli aż pięćdziesiąt lat po śmierci twórcy. Należy podkreślić, że to on sam zredagował libretto w oparciu o noszącą ten sam tytuł sztukę teatralną André Gide’a, którego z kolei zainspirowała legenda opowiedziana po raz pierwszy przez greckiego historyka Herodota.

Krol Kandaules,Antwerpia 9

Jej bohaterem jest zatem Kandaules, bogaty król starożytnej Lydii, który, rozpierany dumą posiadania najpiękniejszej małżonki na świecie, postanawia w ukryciu przed nią umożliwić swoim przyjaciołom, a w szczególności rybakowi Cygesowi,  podziwianie jej wdzięków. Kiedy królowa Nyssia odkrywa niecny czyn swego męża wpada w potężny gniew i rozkazuje Cygesowi zabicie go, a następnie poślubia owego rybaka i czyni z niego nowego króla. To niemalże emanujące „diabelską siarką” libretto przeplata występujące również w innych dziełach Zemlinsky’ego wątki szczęścia, bogactwa i zdrady, ale także perwersji, wojeryzmu i erotyzmu. 


Cyges nie ogranicza się przecież tylko do biernego podglądania Nyssi, która z kolei nie bez przyczyny stwierdza, że spędziła z rybakiem najpiękniejszą noc swego życia. Natomiast wolno nam domyślać się, że Kandaula zabija nie tylko włożony przez królową w rękę rybaka nóż, ale może przede wszystkim totalne ośmieszenie się. 

Krol Kandaules,Antwerpia 10

Pojawia się tu jeszcze inny ważny element w postaci ukrytego we wnętrzu złowionej przez Cygesa ryby magicznego pierścienia, który czyni niewidoczną noszącą go na palcu osobę. To właściwie on stanowi główny motor dramaturgii opowiadanego dramatu, którego morał jest następujący: jeśli nie chcesz stracić swego szczęścia, to je ukryj.

Krol Kandaules,Antwerpia 11

Jak widać opera Zemlinsky’ego otwiera przed inscenizatorem niezwykle szeroką przestrzeń interpretacyjną i pozwala na poruszanie wielowymiarowych tropów i wątków znaczeniowych. Trzeba jednak od razu z przykrością stwierdzić, że ukraiński reżyser Andrij Zholdak – współpracujący przy tej realizacji ze scenografem i autorem sekwencji wideo A. J. Weissbardem oraz kostiumologiem Tuomasem Lampinenem – nie potrafi tych wszystkich możliwości w ciekawy dla widza sposób wykorzystać. 


Zaskakuje on nas negatywnie wizją przeładowaną zupełnie nieczytelnymi znakami teatralnymi, trywialnymi, często wręcz śmiesznymi i absurdalnymi, zamieniającą frapujący symbolizm na irytujący realizm. Rozgrywana na wielu poziomach i w podzielonej na parę pomieszczeń, a w dodatku zalanej kliniczno-białym oświetleniem przestrzeni akcja podlega dziwacznej aktualizacji, co czyni ją zupełnie niezrozumiałą dla nieznającego opery odbiorcy.

Krol Kandaules,Antwerpia 12

W tym kontekście analizowanie poszczególnych odsłon mijałoby się z celem, tym bardziej, ze cała ekspresja, emocje i ukryte sensy są tu z partytury Zemlinsky’ego intrygująco wydobywane jedynie za sprawą fantastycznie realizowanej warstwy muzycznej. Trzy główne role zostały powierzone artystom o imponujących walorach wokalnych i niemałym talencie aktorskim. Trudna i wymagająca dużej odporności fizycznej partia tytułowa przypadła w udziale rosyjskiemu tenorowi Dmitry’emu Golovninowi, niezwykle wiarygodnemu w roli niepotrafiącego cieszyć się własnym szczęściem, jeśli nie jest ono dzielone z innymi, króla. 


Postać rybaka Cygesa kreuje dysponujący świetnie brzmiącym i pięknie nasyconym basem Gidon Saks, zaś w królową Nyssię wciela się perfekcyjnie frazująca i porywająca dramatycznym temperamentem szwedzka sopranistka Elisabeth Strid. Bezbłędnie i wyjątkowo starannie są także obsadzone role drugoplanowe, składające się na spójny pod względem wokalnym zespół solistów.

Krol Kandaules,Antwerpia 13

Na czele Orkiestry Symfonicznej Opera Vlaanderen stoi jej dyrektor artystyczny Dmitri Jurowski, który z powodzeniem wydobywa z partytury Zemlinsky’ego szlachetny i przyjmujący różnorodne zabarwienie liryzm oraz czasem wręcz przytłaczający, wciągający rozpasanymi porywami masy dźwiękowej ekspresjonizm.

Krol Kandaules,Antwerpia 14

W jego interpretacji nie brakuje też poetyckich akcentów i nieustannego czuwania nad sugestywnym wznoszeniem architektury muzycznej każdego z aktów. Duże wrażenie wywiera sposób, w jaki Jurowski wpisuje partie wokalne w tkankę orkiestry, nadając im zarazem w kluczowych momentach narracji muzycznej niesamowitą siłę dramaturgiczną. I właśnie tylko dla zjawiskowego poziomu tego wykonania warto się było do Antwerpii wybrać.

                                                                                 Leszek Bernat