Przegląd nowości

Pierre Boulez nie żyje – wspomnienie

Opublikowano: piątek, 08, styczeń 2016 21:55

Wiadomość o śmierci Pierre’a Bouleza, który odszedł 5 stycznia 2016 roku w swojej posiadłości w Baden-Baden w wieku 90 lat, poruszyła nie tylko środowisko muzyczne, ale także ludzi kultury na całym świecie.

Pierre Boulez 1

Był on bowiem jednym z najważniejszych kompozytorów XX wieku, wizjonerem, który obok takich postaci jak Bruno Maderna, Luigi Nono, Luciano Berio, Karlheinz Stockhausen, György Ligeti czy Henri Pousseur tworzył nowy, awangardowy język dźwiękowy. Urodził się 26 marca w Montbrison (francuski departament Loary) w niemuzykalnej rodzinie i jako siedmioletni chłopiec rozpoczął naukę gry na fortepianie. Już w tym okresie zachłannie poznawał rozległy repertuar muzyczny, a jednocześnie wykazywał też nieprzeciętny talent do nauk ścisłych: fizyki, chemii, matematyki. W roku 1943 przeniósł się do Paryża, gdzie został przyjęty do klasy analizy muzycznej Oliviera Messiaena w Konserwatorium Paryskim.


Niezależnie jednak od tego, jak wielkie korzyści przyniosło mu studiowanie u autora Les Offrandes oubliées, niezależny i buntowniczy charakter Bouleza doprowadził go do odejścia od mistrza oraz publicznego i niewybrednego krytykowania jego twórczości.

Pierre Boulez 2

Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku René Leibowitza, który wprowadzał młodego adepta kompozycji w tajniki szkoły wiedeńskiej, reprezentowanej przez słabo wówczas jeszcze we Francji znanych Arnolda Schoenberga i jego uczniów: Albana Berga i Antona Weberna. Otóż Boulez uznał wpływ Leibowitza za zbyt przytłaczający oraz ograniczający jego wolność i doprowadził do nagłego zerwania kontaktów. Owa trudna, niezdolna do kompromisów i cechująca się niezłomnym przekonaniem o własnej wartości osobowość Bouleza stawiała go często w konfliktowych sytuacjach, z którymi zresztą przez całe życie doskonale sobie radził.

Pierre Boulez 3

Równie nieprzejednana postawa charakteryzowała jego podejście do muzyki, którą traktował jako swoisty rytuał i świat sam w sobie, stosując coś w rodzaju radykalizmu, nie poddającego się żadnym modom czy trendom, odpornego na wszelką krytykę i to niezależnie, z której strony ona przychodziła.


Pozostał na zawsze wierny swojemu językowi muzycznemu, ale dla każdego utworu szukał nowej i odrębnej formy. Poza tym był niezrównanym mówcą i z ogromną pasją potrafił opowiadać o swoich wizjach architektury dźwięków, a także o swoim rozumieniu roli muzyki w życiu społecznym. Przy czym jego wywody cechowała niezwykła intelektualna przenikliwość, precyzja i nieugięta logika, o czym się mogłem przekonać biorąc udział w kameralnych spotkaniach, jakie na początku lat osiemdziesiątych organizowano z jego udziałem w centrum Paryża.

Pierre Boulez 4

Niestrudzone angażowanie się na wszystkich płaszczyznach życia muzycznego we Francji doprowadziło Bouleza do zajmowania różnych kluczowych stanowisk, co z kolei wiązało się z wchodzeniem w skomplikowane i niejednokrotnie burzliwe relacje ze światem polityki. Zaistniałe pomiędzy nim, a ówczesnym ministrem kultury André Malraux napięcia, oczywiście na tle odmiennych koncepcji organizowania życia muzycznego, popchnęło go nawet w 1966 roku do opuszczenia kraju. Kiedy dziesięć lat później powrócił do Francji, założył Ensemble intercontemporain – pierwszy specjalizujący się w muzyce współczesnej zespół wspierany przez państwo – oraz utworzył IRCAM (1977), prawdziwe laboratorium sztuki dźwięków, wykorzystujące najnowsze zdobycze techniki, którego ówczesny prezydent Georges Pompidou uczynił go niepodzielnym panem i władcą.


Od tamtej pory Boulez stał się kluczową postacią pejzażu muzycznego Francji (i nie tylko), konsultowaną za każdym razem, kiedy pojawiał się jakiś nowy pomysł czy projekt. Brał na przykład udział w reformie radia francuskiego, występował jako ekspert przy budowie Opéra Bastille - do momentu, kiedy respektowano jego koncepcje -  doradzał odnośnie wielkiego przedsięwzięcia, jakim było powoływanie do życia paryskiej la Cité de la Musique.

Pierre Boulez 5

Jego realne i ogromne wpływy nie mogły nie wywoływać oporu sporej części środowiska muzycznego, które posuwało się nawet do obdarzania Bouleza takimi przydomkami jak: „Hitler muzycznej Europy” (amerykański kompozytor Ned Rorem) czy „Stalinowiec muzyki” (francuski kompozytor Pierre Schaeffer).

Pierre Boulez 6

Wszakże sam „Prorok”, jak go niektórzy nazywali, także nie cofał się przed dosadnymi określeniami i „skrótami myślowymi”, kiedy dajmy na to nazwał Turangalîla – Symphonie Messiaena „burdelową muzyką”, a Operę Paryską - „wypełnionym gównem i kurzem gettem”, wzywając dwanaście lat później do jej „wysadzenia w powietrze”. Trzeba jednak podkreślić, że nawet te dość brutalne i wywołujące oburzenie stwierdzenia miały zawsze nieskalane żadną koniunkturą ani prywatnymi interesami podłoże, jakim była jasna i dogłębnie przemyślana wizja tego, czym powinna być muzyka i w ogóle sztuka w życiu zbiorowości i każdego człowieka. Boulez był bowiem może i nawiedzonym pasjonatem, ale pasjonatem o nieskazitelnej uczciwości intelektualnej. Nie znosił amatorszczyzny, miernoty, półśrodków czy jakichkolwiek odstępstw od prawdy artystycznej.


Niezwykle ważnym polem jego działalności była dyrygentura, której poświęcał coraz więcej czasu, stając się obrońcą i rzecznikiem  repertuaru o wyjątkowym znaczeniu – oczywiście w jego ocenie – w historii muzyki. Dlatego między innymi należy mu się z naszej strony duża wdzięczność za dokonane dla prestiżowej firmy Deutsche Grammophon nagrania dzieł Karola Szymanowskiego, z których szczególnie utrwalone w 2009 i 2010 roku I Koncert skrzypcowy i III Symfonia z pewnością przyczyniły się do rozbudzenia szerszego zainteresowania muzyką naszego kompozytora poza granicami Polski. Wprawdzie Boulez sięgnął po jego partytury dopiero w mocno już zaawansowanym wieku, ale, jak sam przyznawał, muzyka Szymanowskiego – którego miejsce widział pomiędzy Debussym i Scriabinem – zawsze go intrygowała swoistą oryginalnością.

Pierre Boulez 7

Po raz pierwszy Pierre Boulez stanął na czele orkiestry symfonicznej w 1957 roku, aby w zastępstwie Hermanna Scherchena poprowadzić swoją kompozycję  Le Visage nuptial. O jego kapelmistrzowskim talencie świadczy fakt, że już sześć lat później prowadził Wozzecka Berga w Operze Paryskiej i że w 1965 roku powierzono mu wykonanie Parsifala Wagnera na Festiwalu w Bayreuth. W trakcie swojej długiej kariery występował regularnie jako główny szef z takimi słynnymi formacjami jak Orkiestry Symfoniczne Cleveland, Nowego Jorku i Chicago, czy londyńska BBC i amsterdamska Concertgebouw.

Pierre Boulez 8

Jego interpretacje cechowała zawsze absolutna transparentność, głęboki szacunek dla tekstu muzycznego i zdolność dotarcia do jego esencji. To właśnie z owej troski o pełne oddanie intencji każdego z kompozytorów wynikało jego racjonalne, bezbłędnie logiczne i analityczne podejście do wykonywanych utworów, tak bezpardonowo krytykowane przez całą rzeszę rozlicznych wrogów.


A przecież taka postawa nie wykluczała emocji i poruszającej ekspresji, o czym się można łatwo przekonać słuchając jego wzorcowych nagrań. Nie sposób omówić w krótkim artykule ogromnego dorobku artystycznego tego giganta i symbolu sztuki muzycznej. Zatem na zakończenie pragnę jeszcze tylko wystąpić przeciwko tym wszystkim, którzy dostrzegają w Boulezie człowieka nieprzystępnego, wyniosłego i zimnego, rodzaj pozbawionego uczuć komputera budującego skomplikowane i hermetyczne kompozycje za pomocą wyszukanych, ale mechanicznych kalkulacji.

Pierre Boulez 9

 

Otóż miałem okazję z nim rozmawiać w trakcie wyżej wzmiankowanych spotkań, jak również podczas organizowanych w latach osiemdziesiątych w paryskim Théâtre du Rond Point koncertów Ensemble Intercontemporain. Dostąpiłem też ogromnego zaszczytu i przywileju występowania pod jego batutą (przez wiele lat śpiewając w Chórze Orkiestry Paryskiej), biorąc na przykład udział w koncercie w Sali Pleyela, ze Słowikiem Strawińskiego w programie. Za każdym razem podziwiałem jego entuzjazm i intelektualną ciekawość, energię i cierpliwość w stosunku do wykonawców, wreszcie wrażliwość i rzadko spotykaną elegancję. I takim właśnie Pierre’a Bouleza zapamiętam, jednocześnie uświadamiając sobie aż do bólu jak wielką stratę poniósł świat muzyczny wraz z jego odejściem.

                                                                                  Leszek Bernat