Przegląd nowości

Recital Michaela Schade’a w Opéra du Rhin w Strasburgu

Opublikowano: poniedziałek, 28, grudzień 2015 21:09

12 grudnia na scenie Opéra du Rhin w Strasburgu wystąpił z ciekawie skonstruowanym recitalem niemiecko-kanadyjski tenor Michael Schade, któremu na fortepianie partnerował bardzo ceniony przez wokalistów pianista Justus Zeyen. Warto przypomnieć, że Schade często występuje z koncertami i recitalami w Europie i Stanach Zjednoczonych, pojawia się też regularnie na scenie Opery Wiedeńskiej, głównie w operach Mozarta i Richarda Straussa.

Michael Schade

Cieszy się on dużą popularnością wśród bywalców teatrów operowych Hamburga, Nowego Jorku, Monachium, Mediolanu, Barcelony, Londynu, Paryża czy Amsterdamu. Ponadto pojawia się na prestiżowych festiwalach, na przykład w Salzburgu, Fryburgu i Verbier. Pierwszą część rzeczonego recitalu wypełnił romantyczny cykl melodii Roberta Schumanna Liederkreis opus 39, skomponowany do tekstów niemieckiego poety i pisarza Josepha von Eichendorffa (1788-1857). Chociaż cykl ów nie posiada ciągłości narracyjnej, to o jego spójności stanowią powracające w kolejnych pieśniach, a bliskie romantycznemu światowi wyobraźni tematy, wśród których dominują wątki nocy i natury.


Mistrzostwo interpretacyjne Schade’a ujawniło się już w pierwszym utworze In der Fremde, będącym zanurzoną w nostalgii i wyciszeniu romancą, mówiącą o wiecznym odpoczynku na ziemi ojczystej. Po zawierającym humorystyczne akcenty i ewokującym słodycz miłości Intermezzo zabrzmiał Waldesgespräch, tajemniczy dialog w głębi puszczy pomiędzy bohaterem i germańską nimfą Lorelei. W Die Stille niemiecki tenor potrafił bezbłędnie oddać subtelne przejście od poczucia intymnego i skrywanego szczęścia narratora do krótkiego wybuchu radości opartego na rytmie walca, pozostającego w jaskrawym kontraście do stanu pełnej ekstazy w Mondnacht, wynikającego z odczuwanego nocną porą stanu indywidualnego rozpłynięcia się w otaczającym wszechświecie. Po powtórnym przywołaniu nocnej atmosfery w Schöne Fremde, Michael Schade sugestywnie zmienił zabarwienie głosu, które miało tym razem oddać legendarne, średniowieczne atmosfery z utworu Auf einer Burg. Następnie trudno było nie ulec głębokiemu smutkowi, emanującemu z wykonywanej w jakby zamierającym tempie pieśni Wehmut, oraz wyzierającemu z opisywanej w utworze Zwielicht scenerii niepokojowi, skutecznie rozwianemu za sprawą bukolicznej atmosfery w Im Walde. Kończąca cykl Schumanna pieśń Frühlingsnacht przeniosła nas ponownie do nocnej rzeczywistości, ale już nasyconej zdecydowanym optymizmem, bo zwiastującej możliwą do spełnienia miłość. Równie pasjonująca druga część recitalu stanowiła jakby swoiste zwierciadlane odbicie części pierwszej, wprowadzając zarazem nowe wątki i klimaty. Wypełniły ją lieder będące prawdziwymi perłami sztuki wokalnej, napisane w dodatku przez kompozytorów, którzy pozostawali z Schumannem w bliskim związku nie tylko ściśle artystycznym, ale również i przyjacielskim. Na początku Schade zaproponował więc przykuwającą uwagę słuchaczy interpretację utrzymanej w rytmie marsza pieśni Felixa Mendelssohna-Bartholdyego Das Waldschloss, przywołującej odkrycie przez myśliwego tajemniczego zamku, oraz przenikniętą niezwykłą wrażliwością Nachtlied, tego samego kompozytora. Duże skupienie publiczności wywołały rewelacyjne wykonania pieśni Johannesa Brahmsa, począwszy od imitującego szum pieszczącego szczyty gór wiatru Liedu, poprzez melancholijne In der Fremde, kontemplacyjne Mondnacht, aż do adaptacji hiszpańskiej melodii w Vom Strande, przywołującej skargę opuszczonej na brzegu rzeki kobiety. Swój aktorski talent, pozwalający na budowanie miniatur scenicznych, Michael Schade mógł pokazać w wykonanych na zakończenie występu utworach Hugo Wolfa. Słuchaczy rozbawiły pełne wigoru interpretacje Der Musikant i Der Scholar, kompozycji o zdecydowanie ludowym zabarwieniu, będących muzycznymi portretami artysty i studenta. Dźwiękowa ironia dała o sobie znać w również opowiadającej o studencie, aliści rozczarowanym miłosną porażką, kompozycji Der verzweifelte Liebhaber, a także w - tym razem dopuszczającym do głosu dziewczę - utworze Unfall. Humorystycznego akcentu nie zabrakło wreszcie w kończącym recital Seemans Abschied, prowokującym słuchaczy do gorącego aplauzu. Ten doskonale skrojony na miarę osobowości artystycznej Schadego program, zręcznie zróżnicowany pod względem charakteru i klimatów, rozpiętych pomiędzy intymnością i ekstrawertyzmem, melancholią i spontaniczną radością, powagą i subtelnym humorem, pozwolił delektować się wręcz niewyczerpanymi środkami wyrazu śpiewaka. Jego dopracowana dykcja, okrągła i szeroka góra skali, pewność intonacji czy niezawodna emisja wzbudzają najwyższe uznanie. To piękno, siła i wyrównane we wszystkich rejestrach brzmienie głosu w połączeniu z czarującym i emanującym spontanicznością temperamentem złożyły się na frapujące wydarzenie artystyczne. Jego idealnym współtwórcą okazał się Justus Zeyen, wprowadzający do każdej interpretacji szeroki wachlarz dźwiękowych barw i niuansów.

                                                                             Leszek Bernat