Przegląd nowości

Obrazy w „Strasznym dworze”

Opublikowano: poniedziałek, 23, listopad 2015 13:06

Generalnie wrażenia z premiery Davida Pountneya w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej są pozytywne. Brytyjski reżyser dobrze kombinował przenosząc akcję opery w lata 20., świetnie też posłużył się ówczesną modą na towarzyską zabawę „żywych obrazów”.

Straszny dwor 102

Nie przyswoił sobie jednak zrębów polskiego obyczaju i kultury osobistej w tzw. wyższych sferach II RP. Było nie do pomyślenia, by po wejściu stryjenki – Cześnikowej (w tej roli doskonale obsadzona i swobodnie się poruszająca wokalnie Anna Lubańska), panowie Stefan (Dominik Sutowicz), Zbigniew (Wojtek Gierlach) oraz Maciej (Zenon Kowalski), siedzieli twardo za stołem i nie wstali, aby ustąpić jej miejsca w czasie rozmowy – to po prostu okropny nietakt.

Straszny dwor 103

Mało eleganckie były też nogi położone na stole zwyczajem anglosaskim przez głównych bohaterów. Tutaj przydałby się reżyserowi doradca z dziedziny savoir vivre’u.


Drobne szczegóły zachowania nie uchodzą uwadze widowni, nawet wymyślone przez reżysera umizgi pokojówki Marty (sympatyczna Joanna Krasucka-Motulewicz) do chłopca Grzesia, tutaj eleganckiego mistrza ceremonii pod wąsem (Damian Wilma), ani Cześnikowej do Damazego (dobrze głosowo i aktorsko przygotowanego Aleksandra Kunacha).

Straszny dwor 104

Wszystkie sceniczne akcje, także np. przemarsze po schodach tabunów pokojówek, dobrze robiły płynności i dynamizmowi narracji, choć oczywiście najważniejszym pomocniczym bohaterem przedstawienia okazały się wielkie szafy-gabloty, gdzie umieszczono dekoracje do żywych obrazów, uznane przez reżysera za alegorię sytuacji powstałej w Strasznym dworze.

Straszny dwor 105

Tutaj mieliśmy dowód na kreatywność i niepospolitą wyobraźnię Davida Pountney’a, bowiem wynalazł on cztery obrazy Francoisa Bouchera oraz cztery Josepha-Marii Viena, i postanowił włączyć je do akcji spektaklu. A rodzynkiem na cieście był rzadko oglądany w minionych czasach obraz Jerzego Kossaka Cud nad Wisłą, gdzie uwagę skupia postać ks. Skorupki, który z wzniesionym w górę krzyżem naciera na bolszewików.


Ta scena w kontekście aktualnych wydarzeń nabiera dodatkowego znaczenia, jakiego pewnie już Pountney nie przewidział. W konsekwencji większa część opery rozgrywa się w otoczeniu nieustannie przesuwanych wielkich gablot z obrazami, w ich wnętrzu pojawiają się np. obie kandydatki na żony – Hanna (świetnie, bardzo sprawnie i nośnie zaśpiewana aria przez Annę Jeruć) i Jadwiga (równie doskonała, choć może z mniejszym dziewczęcym wdziękiem się poruszająca Anna Bernacka).

Straszny dwor 106

Do żywych obrazów śpiewają Stefan i Zbigniew, sami też w końcu wchodzą do ich wnętrza (Dominik Sutowicz górował swym tenorem nad pozostałymi wykonawcami, ale chyba zbytnio szarżował głosem, Wojtek Gierlach był natomiast swobodniejszy aktorsko). 

Straszny dwor 107

Tylko Miecznikowi nie było dane zmierzyć się z obrazami – Stanisław Kuflyuk okazał się zresztą bardzo dobry, ale na poziomie zwykłej poprawności, a nie fascynującej eksplozji polskiego charakteru.


Dobrze natomiast współgrał z obrazami Skołuba – Volodymyr Pankiv, który zjawiał się, znikał, okrążał gabloty z obrazami i obowiązkowym zegarem, ale nie przyniósł obiecanej tabaki. Nie było już trzeba.

Straszny dwor 101

Ukoronowaniem spektaklu operowego był finał, z bajecznie kolorowymi saniami, kręcącym się potężnym żyrandolem oraz dwiema grupami tancerzy ubranymi w dwa rodzaje kostiumów w barwach biało-czerwonych. Grupa do Mazura miała stylizowane chłopskie sukmany, grupa bardziej współczesna tańcząca ni to kankana ni to fokstrota miała stroje jak z paryskiego kabaretu, z napoleońskimi nakryciami głowy. Choreografię do tego multi Mazura ułożył niezawodny Emil Wesołowski zaś całość poprowadził nadspodziewanie sprawnie Andriy Yurkevich. Okazuje się, że obcokrajowcy – reżyser, dyrygent, scenograf, projektant kostiumów, operator oświetlenia, kilkoro solistów – mogą nam zmajstrować bardzo efektowny Straszny dwór na narodowej scenie.

                                                                                      Joanna Tumiłowicz