Przegląd nowości

"Capella Cracovinsis" zagrała pod batutą nowego szefa

Opublikowano: piątek, 28, listopad 2008 01:00

.

Capella Crcoviensis jest instytucją muzyczną Miasta Krakowa, działającą pod protektoratem Prezydenta Miasta, finansowaną przez Urząd Miasta Krakowa. Została założona w 1970 roku przez Stanisława Gałońskiego. Repertuar zespołu rozciąga się od muzyki średniowiecznej do współczesnej, zawiera także arcydzieła światowej muzyki. Ważne miejsce zajmuje w nim muzyka polska, w tym również krakowska. Założyciel i poprzedni dyrektor w październiku 2008 roku wraz z wymówieniem umowy o pracę od Prezydenta Miasta dostał propozycję tytułu honorowego dyrygenta Capelli Cracoviensis - poinformował Filip Berkowicz, Pełnomocnik Prezydenta ds. Kultury i Promocji.

Image 

 

Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, 30 października wręczył nominację nowemu dyrygentowi i dyrektorowi artystycznemu Capelli Cracoviensis. Z dniem 1 listopada na 1 rok na to ciekawe stanowisko został powołany Jan Tomasz Adamus. Poprzednie związki z Krakowem nowego dyrektora są dość odległe w czasie, bowiem pan Adamus studiował u prof. Joachima Grubicha w krakowskiej Akademii Muzycznej. Edukację uzupełniał u pana Ansa fan Niewkoop w Swelinch Conservatorium w Amsterdamie. W ostatnich latach związał się na stałe z Wrocławiem i dał się tam poznać jako dyrygent, organista i dobry organizator życia muzycznego. Z recitalami organowymi oraz jako dyrygent zespołów wokalno - instrumentalnych, wykonujących muzykę kameralną z różnych epok występuje w kraju i za granicą. Nowy dyrektor zapowiedział kilka zmian. Zamierza podtrzymać dotychczasowe tradycje i kontakty orkiestry. Jednak nie ma w planie grania utworów napisanych po 1850 roku. W doborze repertuaru chce kierować się porami roku, a ponadto wykonać dwie opery rocznie.


 

Wielce interesującym okazał się odmienny układ orkiestry na estradzie. Na koncercie, o którym piszę poniżej I i II skrzypce siedziały naprzeciw siebie, tak samo wiolonczele i kontrabasy. Tego typu zabieg na widowni pomógł w odbiorze współbrzmienia. Zupełną nowością będzie współpraca fotografikami, wizażystami, oświetleniowcami...

Jedna z owych nowości została wprowadzona 27 listopada 2008 roku, podczas pierwszego koncertu prowadzonego przez dyr. Jana Tomasza Adamusa. Polegała na tym, że w czasie, gdy grała orkiestra dwukrotnie pojawił się mim wykonujący (wszędzie gdzie się dało) różnego rodzaju taneczno - akrobatyczne ewolucje. Przyznaję, że wówczas przymykałem oczy, ponieważ w sali koncertowej nie lubię być niczym rozpraszany. Mam potrzebę absolutnej koncentracji w warstwie dźwiękowej. Tym bardziej, że na program koncertu wybrano utwory atrakcyjne i w delektowaniu się ich urodą nawet manualnych umiejętności dyrygenta nie muszę oglądać. Liczą się wyłącznie wpadające w uszy strumienie dźwięków. Na pewno ładnie zostały zaprezentowane w Symfonii D-dur Nr 31 (Paryska), Wolfganga Amadeusza Mozarta, dzieła składającego się z trzech części. W I, Allegro assai z wielką radością posłuchałem pięknych, z wdziękiem łączonych melodii, przypominających bardziej włoską niźli francuską stylistykę. Dyrygent postarał się, podobnie jak i w III części Allegro o wystarczająco silne kontrasty dynamiczne, utrzymując ciągle rosnące napięcie. Subtelnie zabrzmiała zwięzła środkowa część Andante, przedstawiona z zadziwiającą lekkością. Następnym utworem, którym uraczono słuchaczy był utwór Lachrimae antiquae angielskiego kompozytora (i lutnisty), Johna Dowlanda. Ostatnim utworem przed przerwą była III (wydana jako IV) czteroczęściowa Symfonia A-dur (Włoska). Felix Mendelssohn-Bartoldy długo i troskliwie nad dziełem pracował, lecz nie doczekał się jego wykonania. Capella Cracoviensis żywym rytmem I części Allegro vivace wprowadziła słoneczny nastrój. Pieściła uszy sentymentalnym charakterem. Jeszcze silniej w elegijno-lirycznym charakterze budowała atmosferę w II części, Andante con motto. Działo się tak głównie dzięki balladowej melodii o pięknym brzmieniowo kolorycie. W III części Con moto moderato dominowała melodia wesołego walca, chociaż według mojego gustu odzywki rogu mogłyby zabrzmieć jeszcze bardziej miękko. Z doborową lekkością zagrano ostatnią, finałową część Presto. Dyrygent zadbał tu o prawidłowość włoskiego walca i równie włoską w charakterze, ludową melodię taneczną. Po przerwie wysłuchaliśmy Mszy C-dur Ludwiga van Beethovena (po Credo przedzieloną Geistliches Lied op. 30, Brahmsa). ów utwór na 4 głosy, chór mieszany, organy i orkiestrę powstał w 1807 roku. Chór, ustawiony po obu stronach estrady, z jednej soprany i basy, a z drugiej tenory i alty, imponował czystością i wyrównaniem brzmienia. Z solistów kompozytor najwięcej zadań powierzył sopranowi - Aleksandra Buczek i tenorowi - Przemysław Borys. Lecz kunsztem wokalnym najbardziej imponował śliczny alt - Ewa Krzak i baryton - Jacek Jaskuła, który w bardzo rzadkich fragmentach solowych zaprezentował ponad przeciętną kulturę wokalną i uduchowiony wyraz artystyczny. Beethoven użył tu liturgicznych słów, a muzykę utrzymał w tradycyjnym stylu kościelnym. Dyrygent i występujące zespoły postarali się żeby ogólna interpretacja przedstawiała zgodne z dogmatami wiary uczucia wiernych, wypowiadane głosami artystów oraz instrumentów. Wprawdzie koncert nosił wszelkie znamiona wysokiego poziomu, to jednak odnoszę wrażenie, że Capella Cracoviensis (muzycy i śpiewacy), jeszcze nie osiągnęli pełnego porozumienia z nowym szefem, jeszcze ich krew nie krąży jednym wspólnym pulsem, ale przecież to był ich pierwszy koncert.

                                                                                      Wilfried Górny