GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościCzy potrzebny jest dziś Michał Bałucki?
Strona 2 z 2
Do tej niełatwej operacji namówiono Krystynę Jandę, która nie raz już udowodniła reanimację niejednego materiału teatralnego, gdy tylko wzięła to w swoje ręce. W jej realizacji mistrzowskim okazał się akt II, gdzie na dwóch planach odbywają się salonowe tańce, a jednocześnie toczy się komediowa akcja. Dramaturgia tych scen kojarzyła się niektórym z I aktem Wesela Wyspiańskiego, ale nie należy przypisywać tego Bałuckiemu, a raczej fantazji i tempie dziania się scenicznego nadanego przez Jandę.
Ale nie tylko. Trafnie zaangażowany do kompozycji ruchów i układu tańców Emil Wesołowski w lot pojął intencję reżyserki i po zapewne wielu pracowitych próbach wyszło to, co wyszło. Spotkała się tym razem wyśmienita inscenizacja z doskonale opracowanym ruchem.
Sukces ten był możliwy dzięki zespołowi aktorów, których obsada liczy ponad 20 postaci. Wśród nich nie było słabych, ale też nikt się specjalnie nie wyróżniał, natomiast wszyscy wykazywali najlepsze cechy gry zespołowej. O ile naturalistyczny wystrój salonu był udanym dziełem scenografa Macieja Preyera, o tyle bogate i strojne suknie poszczególnych bohaterek, sugerowały przesadny wykwint strojności mieszczańskiego przecież towarzystwa. Zaprojektowała je Elżbieta Terlikowska, którą jak najlepiej wspominam jeszcze z czasów wrocławskich.
Barwnym i trafnie dobranym elementem tej realizacji była muzyka rozbrzmiewająca w antraktach, na balu i między poszczególnymi scenami. Natomiast elementem, który dyskretnie wycofałbym z dalszych przedstawień jest postać Michała Bałuckiego – autora, który najpierw zasiada w fotelu na proscenium, potem przemieszcza się wśród wykonawców, doglądając przebiegu spektaklu, co być może miało sugerować dystans do XIX - wiecznej fabuły i trzyaktowych perypetii komediowych, w sumie mało nas już dzisiaj interesujących.
Wystarczyło, że dysponując wybitnym warsztatem scenicznym wyreżyserowała to Krystyna Janda. Należy namawiać ją do kolejnych realizacji reżyserskich repertuaru wieloobsadowego, bo w „Polonii” i „Och teatrze” nie może sobie na to pozwolić, o czym najlepiej wie Ministerstwo Kultury, które pod pisowskim przewodnictwem zatrzasnęło przed nią drzwi i kasę w ostatnich latach.
Odpowiadam na pytanie zadane w tytule: – Tak, Michał Bałucki potrzebny jest w obecnym polskim repertuarze teatralnym. Byleby tylko niczego nie „uwspółcześniać” i prezentować tak, jak uczyniła to właśnie Krystyna Janda. Sławomir Pietras |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |